Dwa lata temu Nvidia wraz z kartami RTX pokazała nam, jaki będzie (lub nawet jest) kolejny krok w rozwoju grafiki komputerowej. Jak się jednak okazuje, nie musimy wcale wydawać całej pensji, by cieszyć się śledzeniem promieni.
Wszystko za sprawą trzech czynników: Watch Dogs: Legion, Xboxa Series S i Toma Warrena z magazynu The Verge, który udostępnił fragment rozgrywki z tejże gry na wspomnianej konsoli. I trzeba powiedzieć, że robi to naprawdę dobre wrażenie. Na poniższym filmie pierwsza połowa została zarejestrowana na słabszym z Xboxów w podciągniętym 4K, a druga na Series X w natywnym 4K. Jeśli wierzyć opisowi, rozgrywka jest wyświetlana w 60 klatkach, choć brak licznika nie pozwala tego zweryfikować.
Skupmy się jednak na tym, co najważniejsze, czyli Ray Tracingu. I niezależnie od tego, czy „fanbojujemy” PlayStation lub należymy do komputerowej rasy panów, to trzeba powiedzieć sobie wprost. To robi wrażenie, i to ogromne. Oczywiście, nie jest to ten sam proces technologiczny, który zastosowano w kartach GeForce, podzespoły konsoli są bowiem produkowane przez AMD, ale efekt jest równie dobry.
Najważniejszym czynnikiem w tym wszystkim jest jednak cena. Najtańsza w tym momencie karta z rodziny RTX kosztuje około 1450 złotych, a należy do niej dokupić jeszcze resztę podzespołów, i to takich, które nie spowodują efektu wąskiego gardła. Słabszy z Xboxów w dniu premiery będzie natomiast kosztował 1349 złotych, a jedyne, czego dodatkowo potrzeba, to jakikolwiek monitor bądź telewizor obsługujących HDMI.
Można powiedzieć o Microsofcie wiele rzeczy, mniej lub bardziej przychylnych, jednak pokazał, że wie, jak stworzyć uniwersalną konsolę, która nie jest jedynie wydmuszką.