Ponadto, zaprezentowano fantastyczną, aczkolwiek skażoną niefortunnym banerem okładkę.
Druga część z zapowiadanej trylogii przygód Blazkowicza to w dzisiejszych czasach jedna z najoryginalniejszych strzelanin w ostatnich latach – nietuzinkowość, szatkowanie nazistów w akompaniamencie stałych, 60 klatek to naprawdę nie w kij dmuchał. Po udanej konwersji Dooma na Nintendo Switch, Bethesda idzie za ciosem, wypuszczając Wolfensteina II na przenośną konsolę giganta z Kioto i o dziwo, port ten prezentuje się nader przyzwoicie.
Przy okazji daty premiery, którą ustalono już na 29 czerwca bieżącego roku, do sieci wrzucono także zwiastun, przedstawiający fragmenty gameplayu z użyciem joy-conów, znacznie uatrakcyjniających grę, co więcej ma być to wydanie kompletne, z wszelakimi DLC, wydanymi dotychczas na duże sprzęty. A łyżka dziegciu w beczce miodu? Wspomniany, biały baner na świetnej okładce, informujący o konieczności pobrania dodatkowych plików, ponieważ produkcja nie pomieści się na kartridżu stosowanym do Switcha.
Za pełnoprawnego Wolfensteina przyjdzie nam zapewne zapłacić pełną sumę około 60 dolarów, co jednak zważywszy na bogatą zawartość, nie wydaje się specjalnie wygórowaną ceną.