Kilka dni temu na powierzchnię wypłynęło kontrowersyjne postanowienie Valve, skierowane przede wszystkim w twórców indyków ecchi, czyli wypełnionych podtekstami erotycznymi w kreskówkowym stylu. Nakazywało ono usunięcie niepożądanych treści przeznaczonych wyłącznie dla dorosłych, pod groźbą zniknięcia całych produkcji z platformy sklepu. Wygląda jednak na to, że nie była to do końca przemyślana decyzja.
Twórcy wspomnianych produkcji bowiem pochwalili się na Twitterze, że otrzymali od Valve kolejną wiadomość, tym razem o nieco łagodniejszym tonie. Wszyscy deweloperzy z grona na celowniku dostali taką samą, dość nastrajającą informację: zarząd Steama prosi ich o zignorowanie poprzedniego przykazu o przymusowej aktualizacji swoich produkcji oraz postanawia jeszcze raz dokładnie sprawdzić treści zawarte w tych grach. Wspomniany komunikat otrzymali m.in. LupieSoft, HunieDev i Neko Works.
Czy to na pewno tak dobra wiadomość dla twórców? Nie można być tego pewnym, ponieważ ponowne sprawdzenie przez Valve nie oznacza całkowitego zaniechania kontrowersyjnego działania, a jedynie potwierdzenie, że produkcje nie są niezgodne z polityką i regulaminem sklepu. Zawsze może znaleźć się jakiś element, który te zasady pogwałci, a wtedy może nie być już żadnej deski ratunkowej w postaci prośby o zmianę. Warto tutaj wspomnieć, że produkcje takie jak logiczne HuniePop czy fabularne Neko Para od początku Parnej kariery są ocenzurowane w taki sposób, by nie kłócić się z wyznaczonymi kryteriami. Już niedługo przekonamy się, czy to wystarczy, by uchronić je przed gilotyną Gabe’a Newella.
Przedsięwzięcie giganta ma zapewne na celu kastrację ich platformy z kontrowersyjnych treści i przystosowanie jej do coraz bardziej restrykcyjnych reguł dostępności gier wideo. Możliwym jest także, że deweloper, w imię równości, w pewnym momencie zmuszony zostałby do wydania nakazu ocenzurowania również gier AAA, czyli oberwałoby się dla przykładu Wiedźminowi 3 czy serii Mass Effect – a do tego, ze względu na skalę kontrowersji jaką mogłoby to działanie wywołać, Valve prawdopodobnie wolałoby nie dopuścić. Jak widać, lód, po którym zdecydowała się stąpać amerykańska firma jest nie tylko cienki, ale i niesamowicie śliski.
O szczegółach jazdy figurowej Valve będziemy informować na bieżąco. Jednocześnie przypominamy, że nie jest to pierwszy przypadek krucjaty dewelopera – odrobinę bardziej zachodnie, przygodowe House Party zniknęło z platformy sklepu w zeszłym roku (zgadnijcie z jakiego powodu), by chwilę później powrócić z wielkimi nalepkami cenzury na wiadomych scenach. Czy tym razem kurek okaże się zbyt ciężki do zakręcenia?