- Wysoka precyzja
- Duże możliwości konfiguracji
- Zmiana DPI w locie
- Świetne spasowanie elementów
- Waga (85g)
- Minimalistyczny wygląd
- Gustowne podświetlanie
- Dodatkowe, dobrze umiejscowione przyciski
- Zjawisko interpolacji obecne nawet przy 500 DPI
- Brak kabla w oplocie
- Pomimo zastosowania matowego pokrycia zbiera zabrudzenia
- Podczas rozgrywki sensor dwukrotnie zwariował
Choć nieustannie rozwijające się na rynku produktów „for Gamers”, wysokobudżetowe akcesoria toczą zaciekły bój, a producenci co rusz zaskakują nas czymś nowym, część swojej uwagi warto poświęcić niższemu segmentowi gamerskich zabawek. Czy tańsze musi oznaczać gorsze? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w poniższym teście, w którym pod lupę trafił gryzoń reprezentujący średnią półkę cenową. Powitajcie Corsair Harpoon RGB!
W przypadku opakowania na próżno szukać dokładnej specyfikacji technicznej. Na froncie niewielkiego czarno żółtego pudełka, prócz oczywistego loga producenta połączonego z nadrukiem obrazującym zakupiony produkt widnieje tylko niezbędne minimum, mówiące nam o liczbie punktów na cal — potocznie znane jako DPI, wadze urządzenia czy oznaczeniach dotyczących personalizacji oświetlenia. Nic szczególnego, lecz trudno się dziwić. Nas interesuje zawartość!
Sensor – Optyczny, Pixart PMW 3320
Rodzaj zastosowanych przełączników – Omron (żywotność 20 milionów kliknięć)
Waga – 85 g
Wymiary – 111.5 x 68.3 x 40.4 mm
Pooling Rate – 125/250/500/100 Hz
Długość kabla – 1.8 m
Oprogramowanie – Corsair Utility Engine
Interfejs – USB
Cena ~ 129 zł
W środku kartonowego pudełka prócz oczywistej zawartości, jaką jest mysz, znajdziemy książeczkę z informacjami na temat gwarancji, instrukcję obsługi zawierającą również porady dotyczące instalacji i małą kartkę mówiącą o wskazówkach związanych z ochroną środowiska. Po raz kolejny — niezbędne minimum. Miło byłoby zobaczyć oficjalne gratulacje czy choćby naklejkę.
Jeżeli liczyliście na płytkę z oprogramowaniem – również muszę was rozczarować. Kompatybilne z Harpoon’em sterowniki będziecie musieli pobrać z oficjalnej strony producenta. Nie jest to oczywiście minus, według mnie wręcz odwrotnie, ponieważ te dołączane na fizycznych nośnikach często w momencie instalacji okazują się zwyczajnie przestarzałe.
Oto i on – Corsair Harpoon RGB. Pierwsze wrażenie, jakie sprzęt wywarł akurat na mnie, muszę określić jako pozytywne. Designem i samą stylistyką idealnie trafił w mój gust. Wszechobecny minimalizm, jakiego doświadczymy, w przypadku tego urządzenia sprawia, że zwolenników jego prostoty znajdzie się zapewne wielu. Jakość wykonania stoi na przyzwoitym poziomie. Boki myszy pokryte są antypoślizgową gumą, dzięki której w naszej dłoni leży ona pewnie i stabilnie. Spowodowane jest to także niewielkim wcięciem wewnątrz gryzonia, dającym efekt zapadnięcia się kciuka do środka.
Boczne klawisze wykonane zostały z błyszczącego plastiku, a producent zdecydował się na umieszczenie ich po wewnętrznej stronie urządzenia. Również korpus jest za co chwalić – wraz z lewym i prawym przyciskiem myszy, został wykonany z plastiku. Jest jednak pokryty przyjemną, matową powłoką, która bezpośrednio zapobiega zbieraniu odcisków palców i wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń. Dostrzec możemy tu także podświetlane logo producenta, którego barwę i jasność dostosować możemy do własnych potrzeb. Prócz dwóch podstawowych przycisków, znajdziemy również rolkę pokrytą gumą, a także przycisk do zmiany DPI w locie — ten jednak, jak jego dwaj boczni poprzednicy — wykonany z błyszczącego plastiku.
Podstawą większości myszek, a szczególnie tych z przedziału cenowego bohatera naszego testu jest kabel. W przypadku Corsair Harpoon RGB jego długość to 1.8 metra. Jest on dość sztywny, przez co w moim przypadku zahaczał o dolną część biurka. Brak tu jednak dodatkowego oplotu, który znaleźć możemy w modelach konkurencji i za to należy się minusik. Na spodzie myszy ujrzymy cztery ślizgacze charakteryzujące się dość twardą strukturą. Ze ślizgiem myszy nie było żadnych problemów. Niezależnie od rodzaju zastosowanej podkładki ruch był płynny, a moja dłoń nie wychwyciła żadnych oporów.
Do testów wykorzystałem materiałową podkładkę firmy Logitech, a konkretnie model G640. Zarówno w grach, jak i testach syntetycznych mysz korzystała z domyślnych ustawień systemu Windows 10 z wyjątkiem opcji „zwiększ precyzję wskaźnika”, która została wyłączona.
Wykorzystane programy:
Mouse Rate Checker
Enotus Mouse Test v0.1.4
Vmouse Benchmark ver. 0.0.7a
Wykorzystane gry:
Battlefield 1
Counter Strike: Global Offensive
Crysis 2
Killing Floor 2
Pierwszy test, jakiemu został poddany Corsair Harpoon RGB miał na celu sprawdzenie wiarygodności podanych przez producenta informacji o tzw. raportach, czyli informacjach odnośnie położenia, jakie wysyłane są bezpośrednio do komputera w ciągu jednej sekundy. Test wypadł bardzo dobrze, a wartości podane przez producenta zgadzają się z realnymi osiągami.
Wśród zjawiska zwanego akceleracją, wyróżniamy jej dwa rodzaje. Pierwsza – akceleracja pozytywna to nic innego jak różnice w przesunięciu kursora bez względu na szybkość. Przesuwając mysz od środka podkładki, do jej lewej krawędzi ruch kursora powinien być zawsze identyczny – mówimy wtedy o braku akceleracji pozytywnej. Jej drugi rodzaj – akceleracja wsteczna, to wszelkie anomalie związane ze spowolnieniem ruchu przy przekroczeniu pewnych prędkości, lub też jego totalnych wariacji. Aspekt ten postanowiłem sprawdzić bezpośrednio w grze Counter Strike: Global Offensive.
Jak widać na przykładzie załączonego screenu z gry Counter Strike: Global Offensive, celownik delikatnie wykroczył poza wcześniej utworzony ślad po kuli. Mieści się on jednak w bliskiej jego granicy, dzięki czemu wynik uznaję za zadowalający. W przypadku akceleracji wstecznej nie mam większych zastrzeżeń. Mysz dokładnie odwzorowywała moje ruchy. Sensor nie zwalniał. Dwukrotnie jednak natrafiłem na negatywne zjawisko wskazujące na fakt jej obecności. Podczas gwałtownego ruchu, mysz dosłownie zwariowała kierując celownik w moje stopy. W dużej mierze zależy to od rodzaju powierzchni, na której testujemy urządzenie. Nie zdarza się to często, ale z pewnością należy to odnotować.
Interpolacja to kolejne z negatywnych zjawisk, które w praktyce objawia się generowaniem dodatkowych, wirtualnych pikseli. Przekłada się bezpośrednio na dokładność sensora, co w myszkach dla zapalonych graczy FPS jest dużą wadą. W przypadku testów na obecność interpolacji posłużyłem się programem Vmouse Benchmark w wersji 0.0.7a.
Tutaj niestety mysz nie wypada dobrze. Zjawisko interpolacji jest obecne nawet przy wartości 500 DPI! Jest to kompletnie niewytłumaczalne, a moje zdziwienie podczas testów osiągnęło poziom maksymalny. Tym bardziej, iż motorem napędowym Corsair Harpoon RGB jest Pixart PMW 3320 – optyczny sensor o całkiem niezłych parametrach.
Predykcja to nic innego jak pewnego rodzaju korekta ruchów, które w rzeczywistości wykonujemy. Jej celem jest wygładzenie wszelkich niestandardowych posunięć do linii prostych. Wśród gamingowych myszy efekt ten jest wysoce niepożądany, ze względu na spore ograniczenie swobody ruchu.
Na szczęście w Corsair Harpoon RGB zjawisko predykcji nie występuje.
Tutaj podobnie jak w przypadku akceleracji, spotykamy się z dwoma rodzajami szumów. Niskiej częstotliwości, czyli takie, przez które kursor faluje, a każda próba narysowania prostej linii zakończy się tzw. górami i dolinami oraz wysokiej częstotliwości, która objawia się licznymi drganiami kursora (często wynikającymi z zastosowania zbyt wysokiego DPI).
Szumy niskiej częstotliwości występowały sporadycznie przy wartości 6000 DPI. Są one jednak niewielkie, a ich poziom jest nieodczuwalny w codziennym użytkowaniu. Sytuacja wygląda identycznie w przypadku szumów wysokiej częstotliwości.
W przeciwieństwie do jej droższej siostry (Corsair Katar) w Harpoon’ie nie dostosujemy współczynnika LOD z poziomu sterowników. Standardowa wysokość, przy której kursor przestaje już reagować to w przybliżeniu około 1.5 mm.
Czas na ostatni z testów. Do jego przeprowadzenia wykorzystałem ceniony przez wielu program Enotus Mouse Benchmark. Dzięki niemu możliwa będzie ocena rozdzielczości, efektu smoothing, szybkości, czy wreszcie precyzji.
W przypadku rozdzielczości nie ma się do czego doczepić – wyniki są naprawdę świetne. Genialnie wypada również precyzja. Jej wartość wyniosła bowiem 99.2%. Na plus zaliczyć trzeba też szybkość, którą udało się osiągnąć podczas testu – tutaj pomiar wskazał przyzwoite 1.78 m/s. Jedynie parametr smoothness zostaje daleko w tyle. Nie jest on jednak odczuwalny podczas normalnego korzystania z urządzenia.
Jak wypada gryzoń firmy Corsair w testach wszyscy dokładnie widzą. Po wielu ustrzelonych fragach i licznych godzinach w sieciowych FPS-ach czas na słowo odnośnie wygody. Jak już wcześniej wspomniałem materiały, z których zbudowany został Harpoon RGB to głównie plastik. Zapewne teraz pomyślicie o tandetnym wykonaniu – o nie, nie ! Wszystkie elementy spasowane są świetnie. Pokryta gumą wewnętrzna, jak i zewnętrzna strona gwarantowała dużą stabilność podczas wykonywania bardzo gwałtownych ruchów. To bardzo ważne, nikt z was zapewne nie chciałby, aby jego gryzoń wyślizgnął się z dłoni podczas gwałtownego obrotu.
Słowa pochwały otrzymają także boczne przyciski. Umieszczone są one w idealnym miejscu — praktycznie przy górnej granicy styczności topu myszy z wewnętrzną stroną. Dzięki takiemu ułożeniu nie ma mowy o przypadkowym ich wciśnięciu. Warto nadmienić, że bardzo solidnie siedzą w obudowie myszy, więc możecie zapomnieć o jakichkolwiek luzach czy niedociągnięciach związanych z ich montażem. Klik również stoi na przyzwoitym poziomie. Jest pewny i wyraźny, to samo tyczy się przycisku odpowiedzialnego za zmianę DPI w locie. Świetne posunięcie, które po prostu się przydaje, a mysz, która go nie posiada, powinna być automatycznie wykluczona z grona gamingowych urządzeń. W przypadku dwóch głównych przycisków myszy nie ma się co rozpisywać, klik jest bardzo przyjemny, niezbyt głośny, lecz wyraźnie wyczuwalny.
W przypadku przeglądania długich dokumentów, czy choćby szybkiego scrollowania tablic znajomych na Facebook’u doznałem niemałego szoku. Nie był on spowodowany błędnym działaniem rolki, nic podobnego. Po prostu mysz którą, na co dzień użytkuje, posiada tzw. stan nieważkości rolki. W momencie jej odblokowania i rozkręcenia wystarczy wygodnie rozsiąść się w fotelu, ponieważ długie dokumenty przewijają się non stop same. Powrót do klasycznych rozwiązań wzbudził delikatną niechęć, aczkolwiek traktowanie Harpoon RGB przez pryzmat poprzedniego sprzętu byłoby wielce niestosowne i nieprofesjonalne. Wracając do scrolla — sprawuje się on dobrze. Początkowo stawiał delikatny opór, jednak już po kilku godzinach jego używanie stało się dużo płynniejsze. Klik również zaliczę do rzeczy przyjemnych, nie wymaga on do aktywacji większej siły. Kiedy pierwszy raz podłączyłem mysz do komputera delikatne, nieprzesadzone logo producenta rozbłysło, dodając jej dodatkowego uroku. Dla większości jest to oczywiście plus. Prócz ewidentnych walorów estetycznych ma także inne zastosowanie – Do każdego profilu DPI mamy możliwość przypisania innego koloru iluminacji, przez co bez zbędnych opóźnień przystąpić możemy do rozgrywki, w pełni świadomi obecnie używanych ustawień. Dużym plusem jest możliwość całkowitego wyłączenia podświetlania, zmiany jego efektów, jasności czy ostatecznie wyboru własnego, ulubionego koloru. Podczas korzystania z myszy przez długie godziny ani razu nie spotkałem się z negatywnym efektem nagrzewania spowodowanym długotrwałym czy zbyt jasnym podświetlaniem.
Czymże byłaby nowoczesna, gamingowa mysz bez dodatkowego oprogramowania? W przypadku Corsair Harpoon RGB nie musimy odpowiadać sobie na to pytanie. Corsair Utility Engine to dające nam sporą kontrolę nad urządzeniem oprogramowanie. Jak wspomniałem na samym początku – zaopatrzyć musicie się w nie na własną rękę, a konkretniej – pobrać z oficjalnej strony producenta.
Tak oto prezentuje się podstawowe menu oprogramowania. Znaleźć możemy w nim 4 kategorie, które po rozwinięciu dają dostęp do szerszych funkcji. Jeżeli oprócz myszy posiadacie inny sprzęt tego producenta, możecie zręcznie manewrować między jednym, a drugim.
Pierwsza zakładka to nic innego jak możliwość nagrywania makr i przypisywania różnych funkcji do klawiszy. Jest ono dość rozbudowane, dzięki czemu rejestruje nie tylko kliknięcia, ale również ruch sam ruch myszy.
Zakładki o nazwie „Lightning Effects” pewnie nie trzeba nikomu przedstawiać. Znajdziecie w niej możliwość konfiguracji kolorystyki czy efektów podświetlanie jakie towarzyszyć mają wam podczas rozgrywki
A teraz esencja w pełni konfigurowalnych myszy „For Gamers” – możliwość dostosowania DPI do własnych potrzeb. Zahacza trochę o poprzednią kategorię odpowiedzialną za kolorystykę, jednak to dobrze. Pozwala na przypisanie odpowiedniej barwy do konkretnych ustawień DPI. Jeżeli nie potrzebujecie aż 5 poziomów ustawień DPI, cóż stoi na przeszkodzie, aby część wyłączyć? Dokonacie tego za pomocą „przełączników” widocznych na lewo od suwaków.
W przypadku „Performance” nie liczcie na mnogość skomplikowanych ustawień. Znajdziemy tu tylko suwak odpowiedzialny za szybkość kursora, a także opcję umożliwiającą włączenie precyzji wskaźnika.
Do ostatniej, lecz równie ważnej co poprzednie strony przejdziemy za pomocą ikony śrubki, która bez wątpienia sugeruje zmianę ustawień. Pytanie – czego? Ujrzymy tu jedną z najważniejszych opcji, jaką jest pooling rate, a także kontrolę jasności urządzenia. Reszta funkcji dotyczy głównie samego oprogramowania. Zmiana języka, automatyczny start po uruchomieniu systemu, czy możliwość sprawdzenia aktualizacji to małe, lecz w przypadku tak sporego narzędzia potrzebne rzeczy. Mogłaby jednak figurować jako piąta, oficjalna zakładka w panelu głównym. W przypadku obecnego wyglądu — łatwo o jej pominięcie.
Corsair Harpoon RGB to obecnie najtańsza mysz z oferty amerykańskiego producenta. Podczas testów syntetycznych, jak i grania w szybkie gry FPS korzystało mi się z niej dość dobrze. Spasowanie elementów stoi na wysokim poziomie, mysz charakteryzuje się minimalizmem, który sam bardzo sobie cenię. Dzięki zastosowaniu dużej ilości plastiku charakteryzuje się niską wagą, co w przypadku dynamicznych strzelanek jest dużą zaletą. Posiada też masę funkcjonalności w postaci opcji nagrywania makr, personalizacji oświetlenia czy dwóch dodatkowych przycisków. Z pewnością przypadnie ona do gustu osobom posiadającym mniejsze dłonie. Świetnie sprawdzi się w palm gripie – czyli chwycie, w którym praktycznie cała dłoń spoczywa na urządzeniu. Czy mogę ją polecić? – Osobom szukającym swojej pierwszej gamingowej myszy lub mniej zamożnym graczom chcącym posiadać w pełni personalizowanego gryzonia — jak najbardziej. Ma to bezpośredni związek z wyceną adekwatną do oferowanych funkcjonalności. Za 129 zł otrzymacie wtedy naprawdę przyzwoity sprzęt, który jednak mógłby być lepszy. Wyraźnie brakuje tu kabla w oplocie, pozostaje też sprawa obecnej interpolacji. Osoby bardziej wymagające, które w swoim portfelu posiadają większe pokłady gotówki, mogą wziąć ją pod uwagę. Będzie jej jednak ciężko konkurować z modelami dużo droższymi.