Rok 2020 zapisze się w historii z wielu powodu i nie o wszystkich będziemy chcieli pamiętać. Zanim jednak zaczniemy od jego podsumowania, pozwólmy mu się skończyć i spójrzmy, co czeka nas od 1 stycznia. Poniżej możecie znaleźć nadzieje, jakie redakcja wiąże z naszą branżą w 2021 roku.
Paweł „Strvnsk” Trawiński – Małe perły jaśniej świecą
Choć w obecnym roku mieliśmy wiele fantastycznych tytułów AAA, to scena indie pokazuje, że należy się z nią liczyć, bo to na niej znajdujemy najlepsze perełki. O tych rozpiszę się przy okazji kolejnych odcinków naszego cyklu, ale teraz skupię się na najbardziej obiecujących produkcjach nowego roku (moim zdaniem, oczywiście). Mimo takiego wstępu zacznę od tytułów kalibru AA i AAA. Znalazło się wśród nich parę produkcji wobec których żywię szczególne nadzieje. Zaznaczam przy tym, że kolejność jest całkowicie losowa.
The Medium – Bloober Team
Wybór być może kontrowersyjny, ostatni Blair Witch nie był bowiem idealny. Mimo to uważam, że warszawiacy udowodnili, iż wiedzą, jak się robi porządny horror, a nietypowa konwencja dualnego świata może wnieść sporo świeżości do rozgrywki. Wierzę, że uda im się wykreować coś ciekawego, a nie jest to jedynie chwyt marketingowy.
King’s Bounty II – 1C/Cenega
Żywię ogromny sentyment do tej serii, bo idealnie połączyła RPG ze strategią w stylu Heroes. Studio ma sporo doświadczenia i spodziewam się, że produkcja będzie nadal rewelacyjna, gdyż druga część jest tak naprawdę piątą. Obiecująco brzmi również zapowiedź realnego wpływu decyzji gracza na świat; do tej pory fabuła prowadziła nas po raczej prostej ścieżce, a jak wiadomo, szersza możliwość wyboru to większa zachęta do ponownej rozgrywki.
Humankind – Amplitude Studios
Wydaje się, że powstaje kolejny, silny konkurent dla serii Cywilizacja, a mnie, jako fana cyklu, jedynie to cieszy. Tym bardziej że twórcy angażują w proces produkcji fanów, więc szansa na coś, co przypadnie wielu osobom do gustu, jest całkiem spora. Miejmy nadzieję, że gra będzie miała przy tym wystarczająco dużo własnego, oryginalnego charakteru.
It Takes Two – Hazelight
Twórcy A Way Out udowodnili, że potrafią stworzyć unikalne kooperacyjne doświadczenie, więc spodziewam się po nich więcej i lepiej. Szczególnie że nowa produkcja ma być platformową grą logiczną skierowaną również do młodszych graczy. Zachęcająco brzmi także fabuła, która ma opowiadać o dziewczynce próbującej poradzić sobie z rozwodem rodziców.
Warhammer Age of Sigmar: Storm Ground – Gastek Games
Jestem fanem Warhammera w każdym wydaniu, a gdy słyszę, że klasyczna figurkowa gra bitewna ma być przeniesiona na komputery, to mogę się tylko cieszyć. Tym bardziej że oprócz pojedynków z żywym oponentem mamy otrzymać kampanię fabularną, a to uniwersum oferuje naprawdę ciekawą historię.
Hellish Quart – Kubold
Ta produkcja to bijatyka z użyciem broni białej, niczym Soul Calibur, jednak stawiająca na realistyczną walkę szablą (i nie tylko) rodem z XVII wieku. „Sienkiewiczowość” tytułu bije z ekranu i jeśli mam być szczery, to wierzę, że Hellish Quart ma szansę zmienić nastawienie polskiej młodzieży do Trylogii. A gra wygląda przy tym oszałamiająco, co zawdzięcza między innymi sesjom motion-capture.
Nebuchadnezzar – Nepos Games
Czyli nawiązujący do klasyki czeski city builder, uderzający w struny nostalgii. Tytuł jest skierowany do ludzi, którzy zagrywali się w produkcje pokroju Faraon, Cezar czy Zeus. Również stylistycznie nie oddala się za bardzo od tychże. Nadzieje mam ogromne, bo uwielbiałem te gry, a do tej pory żadna nie kierowała nas do starożytnej Mezopotamii.
Black Book – Morteshka
Wracając do słowiańskości, na moim celowniku znalazło się również Black Book, które jawi się jako miks RPG i karcianki zanurzony w bliskim nam folklorze. Mroczny klimat, piękne pola, łąki, lasy oraz rosyjskie baśnie? Jestem za. Liczę na możliwość zmierzenia się z Leszym, Rarogiem czy Dziwożoną. W końcu Wiedźmin jest rewelacyjny, ale po co ograniczać się tylko do niego?
12 Minutes – Luis Antonio
Swoisty Dzień Świstaka, stawiający na gęsty klimat i mroczną historię. To na niej zresztą będzie opierał się ciężar produkcji, gdyż gameplayowo spodziewam się prostej gry w stylu „kliknij w to, kliknij w tamto”. Jednak Annapurna nie wydaje kiepskich fabuł, więc o produkcję jestem raczej spokojny.
Songs of Conquest – Lavapotion
Choć słysząc o grze będącej duchowym następcą drugiej części Heroes of Might and Magic, powinna zapalić mi się lampka ostrzegawcza, to tym razem jest to płomyk nadziei. Zaprezentowane do tej pory materiały pozwalają wierzyć, że twórcy rozumieją ducha oryginału i wiedzą, gdzie tkwiła jego magia. Choć gra sama sobie stawia bardzo wysoką poprzeczkę, to ja daję jej ogromny kredyt zaufania.
Piotr Przybyła – Wielka nadzieja w naprawianiu
Nie wiążę większych oczekiwań wobec nowego roku, chcę po prostu kilku dobrych gier oraz naprawienia i dopieszczenia obecnie już wydanych czy będących we wczesnym dostępie. Wyjątek stanowi tutaj pierwsza ukazana gra, a raczej seria, będąca portem.
Yakuza 3,4,5,6 PC – Ryo Ga Gotoku Studio
Wybór może zdziwić, ale seria Yakuza to dla mnie odkrycie minionego roku. Po świetnym Yakuza 0 oraz Yakuza Kiwami, w kolejce czeka Yakuza Kiwami 2, po których dotychczas była duża dziura wydawnicza oraz ostatnia część, wydana niedawno Yakuza: Like a Dragon. Teraz już nie muszę mieć żadnych obaw, gdyż pozostałe cztery brakujące części już w styczniu zawitają na pecety, a ja będę mógł uzbierać wszystkie części tej wspaniałej sagi, i mam nie tyle nadzieję, co pewność, że to będzie udany rok dla mojego growego światka.
Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2 – Hardsuit Labs
Z tytułem tym wiąże mnie nieludzka wręcz ciekawość, gdyż chciałem wielokrotnie spróbować pierwszej odsłony cyklu, jednakże za każdym razem odbijałem się przez problemy z kompatybilnością itp. Więc oto jest moja ponowna szansa dana tej serii. Mam wygórowane oczekiwania, ale też duże nadzieje, że nowe wampiry przekonają mnie do tego uniwersum.
Cyberpunk 2077 – CD Projekt RED
Nie muszę nic mówić na temat samej produkcji, bo temat był poruszany wzdłuż i wszerz. Mam bardzo dużą nadzieję, że Redzi naprawią wszystko, co się tylko da, ulepszą w znacznym stopniu optymalizację gry oraz dodadzą duże, treściwe dodatki, gdyż pomysł na grę oraz realia aż proszą się, by to wszystko rozwinąć. Póki co mam 6 godzin na liczniku, ale ze względu na małą ilość czasu grę ukończę już w 2021 roku, bez stresu oraz nacisków. I dlatego też liczę, że tak jak przed premierą, tak po i premierze polskie studio nie odpuści i będzie dalej aktywnie promowało nowe zawartości oraz wydarzenia ze świata gry.
Dorota Żak – Sentyment i nostalgia
Jakoś się tak złożyło, że 2021 ma przynieść wiele gier związanych z tym, co już znam. Jeżeli nie będzie to po prostu bezczelne żerowanie na nostalgii i dostanę dopracowane pełnoprawne tytuły, nie będę się bardzo czepiać.
Hogwarts Legacy – Avalanche Software
RPG w uniwersum Harry’ego Pottera marzył mi się już od dłuższego czasu. Najwyraźniej moje nieme prośby zostały wysłuchane, bo już wkrótce będę miała okazję studiować w Hogwarcie. Osadzenie akcji Hogwarts Legacy w późnym XIX wieku oznacza, że w grze spotkamy nowe postacie, jeszcze sprzed czasów Harry’ego. Do tego wybór domu, otwarty świat, różne umiejętności magiczne, które możemy szkolić, bieganie po lokacjach znanych z filmów i gier – czego chcieć więcej?
Mass Effect Legendary Edition – BioWare
Mass Effect to jedna z tych serii, do których powracam regularnie, mimo że znam je już na wylot. Raczej nie ma co liczyć na wielkie zmiany, Legendary Edition ma być według zapowiedzi po prostu mocnym odświeżeniem graficznym i mechanicznym gry. Mam nadzieję, że głównie będzie to dotyczyć pierwszej części, która najbardziej się zestarzała, chociaż osobiście uważam, iż jej toporność ma pewien urok. Niezależnie od tego, będzie to (kolejna) okazja, żeby (znowu) spotkać się z załogą Normandii.
Kangurek Kao – Tate Multimedia
Kiedy jako dziecko grałam w Kangurka Kao: Rundę 2, wydawał mi się trochę zrzynką z Raymana. Później minęło kilka lat i odkryłam Kangurka na nowo, uświadamiając sobie, że oferuje graczowi całkiem dobrą zabawę. Teraz czekam na kolejną część z dużo większym entuzjazmem, niż bym się spodziewała. Według zwiastunów i ujawnionych już informacji o projekcie, czeka nas sympatyczna rozgrywka z miłą dla oka grafiką w fantastycznym świecie, dlatego chętnie po raz kolejny się w nim zanurzę.
Michał Kaźmirczak – wczesne dostępy i RPGi
Dużo tytułów, na które czekam zostało już wymienionych przez poprzedników, jednak jest jeszcze parę tytułów, które moim zdaniem muszą się pojawić w kontekście 2021 roku.
Baldur’s Gate 3 – Larian Studios
Jeden z najciekawszych nadchodzących RPGów jest już dostępny w early access, jednak póki co zagrać można jedynie w pierwszy (i mocno zbugowany i jeeszcze niedopracowany) rozdział gry. Jednak już tylko ta niewielka część całej przygody daje duże nadzieje co do pełnej wersji gry. Nie będzie to taki Baldur’s Gate jaki pamiętamy z dzieciństwa, jednak może to być świetne RPG w uniwersum Dungeons & Dragons. Nie ma ostatecznej deklaracji czy gra zadebiutuje w 2021, ale moim zdaniem jest na to duża szansa.
Mount & Blade II: Bannerlord – TaleWorlds
Kolejna produkcja, która jest już dostępna w early accessie. Tym razem mamy produkt zdecydowanie bardziej kompletny, ale wciąż jeszcze obarczony ogromną ilością problemów. Mimo to już teraz systemy gry są niezwykle solidne. Według producenta gra miała zadebiutować po około roku od wejścia do wczesnego dostępu, więc powinna być dostępna ww pełni w 2021 roku.
Persona 5 Strikers – Omega Games
Spin-off jednej z moich ulubiony gier. Zmienia on co prawda wiele mechanik (miedzy innymi walki zamiast typowej jRPGowej turówki będą wzorowane na slasherach), jednak ma on opowiadać o dalszych losach bohaterów podstawowej wersji gry. Trudno powiedzieć czy będzie to dobra gra (ponieważ ze spin-offami serii Persona jest bardzo różnie), jednak ja liczę, że będzie to bardzo solidna produkcja ze świetną opowieścią.
Tak prezentują się nasze nadzieje na nadchodzący rok, który mamy nadzieję będzie lepszy od poprzedniego. A wobec jakich tytułów wy macie największe oczekiwania? Dajcie nam znać, komentarze są wasze.