Ekranizacje gier cieszą się raczej złą sławą i na pewno wielokrotnie spotkaliście się z rankingami najgorszych adaptacji filmowych. My postanowiliśmy dać szansę twórcom ekranizacji i wybraliśmy dla was te najlepsze.
Warcraft: Początek
Wybór może się wydawać kontrowersyjny, ale dla mnie był to naprawdę przyjemny seans. Po części jest to pewnie spowodowane brakiem wiedzy na temat każdego aspektu bogatego lore Warcrafta, jednak kochałem to uniwersum odkąd odkryłem za dzieciaka Warcrafta 3. Jak wskazuje tytuł, historia kręci się wokół początków sagi, a dokładniej pierwszego najazdu Orków na Azeroth. Starsi gracze mogą pamiętać, że był to również temat przewodni pierwszej gry z serii. I choć film niewątpliwie pomija wiele aspektów i detali, a część fabuły dostosowuje do srebrnego ekranu, to jest niesamowitym widowiskiem, zwłaszcza w kwestii audiowizualnej. Bo to twórcom wyszło niesamowicie. Choć widać, że Orkowie są tworzeni komputerowo, to grafikom udało się fantastycznie odwzorować ich anatomię, tak bardzo odróżniającą ich od ludzi. W tym filmie naprawdę widać, że człowiek przy typowym Orku jest po prostu mały.
– Paweł „Strvnsk” Trawiński
Max Payne
Kiedy myśli się o filmowych adaptacjach gier, jednym tchem można wymienić te, które nie wyszły zbyt dobrze, jednakże wybór tych bardziej udanych nie jest już tak łatwy. Co do tego, iż Max Payne, wydana w 2001 roku strzelanka od Take-Two Interactive, jest świetną produkcją, nie ma najmniejszych wątpliwości. Film, który ukazał się pięć lat później, podzielił wielbicieli serii, zbierając raczej średnie oceny. Mimo krytyki, z jaką spotkał się scenariusz produkcji, uważam, iż nie jest to zły tytuł – zwłaszcza jak na adaptację gry.
Tytułowy bohater filmu, nowojorski policjant Max Payne, próbuje dowiedzieć się, kto stoi za brutalnym zabójstwem jego żony i córki. Prowadząc śledztwo, odkrywa, iż sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana, niż można było się tego spodziewać, oraz zawiązuje sojusz w imię zasady „wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”. Film utrzymany jest w klimatach noire, całą tajemniczość oraz mrok podkreśla zaś świetny soundtrack. Max Payne nie jest dziełem wybitnym, ale ma swój urok.
– Aleksandra Wieczorkiewicz
Scott Pilgrim kontra świat
Tak, wiem, oryginalny Scott Pilgrim to komiks, a więc to właśnie jego poniekąd ekranizacją jest ten film. Jednak film i gra – mając premierę właściwie w tym samym czasie – są ze sobą nierozerwalnie związane, a w samym seansie uświadczycie wiele elementów żywcem wyjętych z gry.
W obsadzie znajdują się takie nazwiska, jak Michael Cera, Brie Larson czy Chris Evans. Fabuła filmu to właściwie przedstawione kolejne levele i kolejni bossowie z gry – tytułowy bohater, Scott Pilgrim, aby zdobyć serce wymarzonej dziewczyny, musi stanąć w szranki z siedmioma jej byłymi chłopakami. Akcja co prawda dzieje się w Toronto, które nie ma w sobie za grosz z magicznej krainy, co jednak nie przeszkadza, aby Scott w pewnym momencie zdobył nawet dodatkowe życie (które oczywiście zdąży mu się przydać). Film ogląda się jak połączenie komiksu z gameplayem i wręcz kusi, aby łapać w rękę pada i prowadzić bohatera przez kolejne walki. Twórcy puszczają też wielokrotnie oczko do widzów – obraz usiany jest przeróżnymi easter eggami z gamingowego światka.
– Ewa Chyła
To tylko kilka z naszych propozycji ekranizacji gier wideo. Jesteśmy pewni, że oglądaliście ich o wiele więcej. Tylko czy były dobre? Chętnie poczytamy w komentarzach, jakie jeszcze adaptacje filmowe nie wzbudziły u was uśmiechu pożałowania, a pozwoliły na naprawdę fajny, dobry seans.