Najnowsza odsłona taktycznego FPS’a Ubisoftu, w związku z ogromnym wzrostem popularności wśród wszystkich graczy, jest analizowana pod względem jednego z największych problemów dzisiejszych gier online – toksyczności użytkowników.
Po stosownych badaniach, Ubisoft planuje wprowadzić nowe zasady oraz restrykcje odnośnie nadużywania przez grających niektórych z ich przywilejów. Biorąc pod uwagę to, jaką skalę oburzenia w sieci (i poza nią) powodują ostatnie udokumentowane, niestosowne wypowiedzi streamerów (patrz: Ninja, PewDiePie) oraz mocno esportowy profil Rainbow Six: Siege, rozwiązanie to wydaje się być jak najbardziej na miejscu.
Strzelanka przeszła długą drogę – od jej niezbyt udanej premiery w 2015, do niesamowitego wzrostu popularności na przestrzeni tych trzech lat, zahaczającego nawet o scenę esportową. Wszystko to dzięki pieczołowitości Ubisoftu – masa pracy włożonej w produkcję, nawet po premierze gry, aktualizacje poprawiające praktycznie wszystko w samej grze oraz umiejętne budowanie relacji z graczami przez dewelopera, to tylko wierzchołek góry lodowej tego sukcesu. Teraz producent boryka się z problemem społecznościowym – niewygodnymi i, mówiąc kolokwialnie, niegrzecznymi pobratymcami dla graczy szukających czystej frajdy bądź uczciwej konkurencji w rozgrywce.
Francuski koncern celuje przede wszystkim w agresję na czacie gry, który to ma otrzymać funkcję całkowitej, opcjonalnej blokady na wypadek ujawnienia się nadpobudliwych charakterów. Kolejnym problemem okazuje się być friendly fire, a właściwie zabijanie członków swojej drużyny – mimo, że gra posiada mechanizmy automatycznie kickujące grieferów, nie wydaje się to być rozwiązaniem satysfakcjonującym dewelopera. Również w tym kierunku przeprowadzane są testy i badania, aby ten system w przyszłości usprawnić.
Dobrze widzieć, że tak duży producent zajmuje się problemami tego typu i już w samej zapowiedzi proponuje konkretną ścieżkę do ich rozwiązywania. Należy zaznaczyć, że agresja graczy to kłopot bardzo mocno zakorzeniony i wcale nie tak łatwy do wyplewienia. Mimo wszystko kibicujemy Ubisoftowi w jego inicjatywie i liczymy też, że inni deweloperzy będą w przyszłości postępować podobnie. Podsumowując, drodzy producenci gier: wiecie, co z nimi zrobić!