13 marca miała miejsce premiera drugiego dużego dodatku do Assassin’s Creed Origins. „Klątwa Faraonów” (ang. The Curse of the Pharaohs) dodaje przygodę w całkowicie nowym regionie. Co dokładnie czeka nas w tym rozszerzeniu?
Pierwotnie premiera marcowa miała mieć miejsce 6 dnia miesiąca, jednak Ubisoft przesunął tę datę ostatecznie na 13 marca 2018 r. Deweloper zdaje się nie próżnował i tym razem oferuje nam znacznie więcej niż w przypadku pierwszego dużego DLC. Do dyspozycji graczy zostaje oddany nowy region i przyjdzie nam zwiedzić starożytną stolicę Egiptu – Teby. Obszar jest na oko kilkakrotnie większy niż ten z „The Hidden Ones”. Akcja dodatku dzieje się cztery lata po wydarzeniach z głównego wątku. Bayek wyrusza, by zbadać tajemnicę kryjącą się za mrocznymi i drastycznymi wydarzeniami. Zmierzy się on z nowym przeciwnikiem – nieumarłymi faraonami szukającymi zemsty.
Poza dość nietypową (nawet jak na serię Assassin’s Creed) fabułą, dodatek wprowadza szereg nowych elementów. Limit poziomów, jakie Bayek może zdobyć został podniesiony do 55. Drzewko umiejętności zostało poszerzone o nowe pozycje (cóż, więcej punktów rozwoju trzeba w końcu na coś wydać). Co więcej twórcy podali, że z rozszerzeniem wprowadzono do gry nowe wierzchowce oraz bronie. Region możemy zwiedzić na dwa sposoby: bezpośrednio podróżując do niego w trakcie naszej rozgrywki (prawdopodobnie ginąc na starcie, jeżeli nasz poziom jest zbyt niski) bądź tworząc specjalny zapis gry, w którym nasza postać startuje z 45 poziomem i domyślnym ekwipunkiem (dzięki czemu można od razu rzucić się w wir wydarzeń).
Cena „Klątwy Faraonów” jest dwukrotnie wyższa. W przypadku pierwszego dodatku przyszło graczom zapłacić niecałe 40 złotych. Drugie rozszerzenie kosztuje prawie 80 zł. Jednak taka kwota zdaje się nie być zaporowa, jeżeli jest się fanem serii, a na pierwszy rzut oka zapowiada się kilkanaście godzin porządnej rozgrywki.