Chociaż mamy ostatnio sporo ciekawych premier (Call of Duty: WWII czy chociażby nasz rodzimy Seven: The Days Long Gone), spora uwaga skupia się jednak na systemie tzw. loot box, czyli skrzyń z losowym ekwipunkiem, który gracze mogą zdobyć dzięki postępom w grze lub (zwykle) nabyć za prawdziwe pieniądze. Wraz z pojawieniem się Star Wars Battlefront II w sieci zahuczało na temat mikropłatności w grach ogółem.
Mikropłatności, system Pay to Win, czy przedmioty kosmetyczne dostępne w grze jedynie po wydaniu prawdziwych pieniędzy lub wirtualnej waluty (nabytej za… no właśnie) istnieją już od jakiegoś czasu. Nigdy jednak wcześniej frustracja graczy nie osiągnęła takiego poziomu jak w ostatnim tygodniu, a gdy słyszy się już o dyskusjach na ten temat prowadzonych na arenie politycznej, to można się spodziewać pewnych zmian w polityce deweloperów. Ale o co tak naprawdę chodzi.
W internecie zawrzało już po informacji, że w Battlefront II postacie należy odblokowywać za pomocą specjalnych żetonów. Jak się okazało, pomimo wysokiej ceny, gra zablokowała postacie jak Darth Vader, a odblokowanie ich wiąże się z dalszym wydawaniem pieniędzy lub ogromną ilością godzin poświęconych w grze. W ramach obrony swojej strategii EA podało, że „takie rozwiązanie wiąże się z chęcią uczynienia odblokowanych postaci prawdziwym powodem do dumy i poczucia spełnienia”. Ten komentarz EACommunityTeam na reddit.com stał się jednym z najnegatywniej ocenionych komentarzy w historii portalu.
Co więcej zaczęto prowadzić ostatnio dyskusje, czy nie należy polityki EA (oraz innych twórców) i samych skrzynek z ekwipunkiem rozpatrywać jako hazardu. Takie stanowisko rozpatruje obecnie Belgijska Komisja ds. Gier a Chris Lee, przedstawiciel stanu Hawaje, jest za wprowadzeniem zakazu stosowania manipulacyjnych mechanizmów w grach komputerowych. Niedawno swoje stanowisko wyraziła także Brytyjska Komisja ds. Hazardu: tzw. loot boksy nie są hazardem, jednak ich kwestia powinna stać się przedmiotem przyszłych zmian w ustawodawstwie. Jak komisja brytyjska argumentuje swoje stanowisko? Otóż przedmioty ze skrzyń są ściśle powiązane z grą i nie mają zastosowania poza nią, natomiast brak możliwości ich „spieniężenia” dyskwalifikuje loot boksy jako hazard. Komisja ma jednak świadomość cienkiej granicy pomiędzy grą komputerową, a zwykłym hazardem. Celem działań ustawodawczych jest ochrona dzieci i rodziców przed potencjalnymi elementami hazardu w grach komputerowych.
Chociaż oświadczenie polityków zdaje się być szczytne i rozważne, dlaczego bierze się pod uwagę jedynie dzieci? Gry jak Star Wars Battlefront II czy Overwatch z punktu widzenia (rozsądnego) rodzica nie powinny być w ogóle dostępne dla ich pociech (Overwatch sklasyfikowano jako PEGI 12, ale to też temat oddzielnej dyskusji). Być może wyżej opisane wydarzenia z ostatnich dni to mały kamyczek, który spowoduje konkretną lawinę i prawdziwy bojkot graczy względem rosnącej ilości płatnych DLC i mikrotransakcji. A może wszystko rozejdzie się po kościach i zapomnimy o całej sprawie do kolejnej dużej premiery?