Pillars of Eternity II: Deadfire – Zwiastun zawartości gry

Sequel do osławionego RPG Obsidianu ukaże się za trochę ponad miesiąc, a już dziś deweloper przedstawia nam co znajdzie się w jego najnowszej produkcji.

Deadfire to kontynuacja wydanej w 2015 roku, między innymi dzięki kampanii crowdfundingowej, rozbudowanej gry RPG ze stajni Obsidianu. Pierwsza część, nazwana po prostu Pillars of Eternity, nawiązywała oprawą i sposobem rozgrywki do klasyków gatunku cRPG, takich jak Icewind Dale, czy Baldur’s Gate. Gra była rozległa, posiadała wiele elementów wykraczających poza gatunek i odznaczała się pieczołowitością ze strony twórców pod względem nakreślania fabuły. Oprócz samej rozgrywki polegającej m.in. na dobieraniu i kreowaniu drużyny, rozbudowywaliśmy własną twierdzę stanowiącą swoisty przyczółek dla naszych bohaterów.

Druga część będzie trzymać się wyznaczonego przez poprzedniczkę trendu – tym razem jednak, rozbudujemy własny okręt, a jego załogą będziemy zarządzać według własnych upodobań. Ponownie dostaniemy całkiem nowy kontynent do zwiedzania, tłumy postaci do poznania i tony questów do wykonania. Poniżej przedstawiamy trailer, oprawiony pompatyczną, epicką ścieżką dźwiękową:

Oprawa, względem poprzedniczki, nie uległa dużej zmianie – jest jednak bardziej szczegółowo, a nowe efekty dodają dynamiki emocjonującym walkom. Ważną nowością jest możliwość wybrania więcej niż jednej profesji dla naszej postaci – otwiera to furtkę do nowych sposobów budowania naszego herosa, co jest elementem niesamowicie istotnym biorąc pod uwagę poziom rozbudowania dialogów i wyborów, które to prawdopodobnie ponownie przyjdzie nam ujrzeć (i poczytać) w produkcji.

Pillars of Eternity II: Deadfire ukaże się już 8 maja na platformie PC. Obsidianowi zdarzyło się już przełożyć premierę, aby rzekomo bardziej dopracować swoje dzieło. Zaznaczał przy tym ochoczo, że sequel będzie kilkukrotnie większy objętościowo i pod względem treści od poprzednika. Drużynę zbierzemy również na Xboksie One, PS4 i Nintendo Switchu w tym roku, ale niestety trochę później.

Komentarze