Gra Madmind Studios jest z cenzurą na bakier już od jej pierwszej zapowiedzi, bo nie da się ukryć, że kontrowersyjne treści w niej zawarte mogły zacząć komuś przeszkadzać. A że przeszkadzają zawsze ludziom na odpowiednich stanowiskach, niektóre gry nadzwyczajnie marnie kończą, nie tylko przez swoją kiepską jakość.
O wadach i zaletach (?) produkcji mogliście przeczytać w naszej recenzji, ale, zaspojleruję Wam, to nie koniec złych wieści. Pozostaje bowiem nierozwiązana sprawa ocenzurowania Agony, które rzekomo miało otrzymać (przynajmniej na PC) patch z elementami, z których gra została okrojona. Zabieg ucięcia niektórych elementów w imię cenzury twórcy chcieli rozwiązać w taki sposób, aby wszyscy mogli w grę zagrać, ale jednocześnie nie tracili kilku jej najważniejszych części. Jak nietrudno wywnioskować z tonu news’a – szczytna idea legła w gruzach i pełna wersja gry nigdy nie ujrzy światła dziennego.
Producent nie pozostawia nas jednak bez tłumaczeń – firma podobno jest w kiepskiej sytuacji finansowej i ma dalsze problemy prawne z wydaniem produkcji. Co do tego drugiego, nie wiem co jeszcze może stać na przeszkodzie – choćby ze względu na zmianę polityki Steama, w której wszystkie gry bez problemów powinny dostać się do sprzedaży, problemem musi być coś znacznie grubszego niż restrykcje sklepu Valve. Jeżeli zaś chodzi o to pierwsze, Agony rzeczywiście nie jest hitem sprzedażowym. W opublikowanym przez Business Insider raporcie, widnieje informacja, że w ciągu 72 godzin od premiery gra sprzedała się w 34 tysiącach sztuk na samym Steamie. Wynik mało imponujący, wygląda na to że również dla inwestorów giełdowych – akcje bowiem zapikowały w dół tuż po premierze i pierwszych recenzjach.
Jak już zdarzyło mi się wspomnieć – szkoda. Szkoda zarówno utalentowanego studia, które w tym momencie jest obrzucane błotem przez fanów, jak i zmarnowanego potencjału na grę. Deweloper zapowiedział dalsze prace nad grą i jeszcze kilka patchy, ale nie wiadomo jak długo potrwa regularnie łatanie.