Ostatnimi czasy, rynek gier musiał powitać nowego rekordzistę – Apex Legends. Nowa gra z gatunku battle royale podbiła serca graczy deklasując Fortnite’a w kategorii największego przyrostu gracz po premierze gry. Z wynikiem 25 milionów zarejestrowanych użytkowników w okresie od 4 do 11 lutego Apex Legends stało się rekordzistą a branża zaczęła wróżyć rychły koniec popularności Fortnite’a. Czy jest na to szansa?
Po piorunującym starcie Apex Legends wydawać się mogło, że na poczciwego Fortnite’a czeka już równia pochyła. Patrząc na ilość widzów na Twitch’u można było zauważyć sępy krążące nad truchłem dziecka Epic Games. Nawet teraz, w momencie pisania tego artykułu Apex oglądany jest przez 209 tysięcy osób, Fortnite zaś przez „tylko” 178 tysięcy.
Mimo, że różnica nie jest już tak znacząca, to w pierwszych dniach po premierze produkcja studia Respawn Entertainment potrafiła prowadzić o nawet 200 tysięcy widzów w tym wirtualnym wyścigu na oglądalność. Wynik taki skłonił środowisko graczy do refleksji nad tym, czy Fortnite da rade się podnieść, czy liczba graczy będzie stopniowo maleć.
Statystki podane przez VG24/7 sugerują jednak, że pracownicy Epic Games mogą spać spokojnie. Według doniesień, w sobotę 16 lutego w Fortnite grało jednocześnie 7,6 miliona graczy co jest dotychczas najlepszym wynikiem w historii tego tytułu.
Z kolei podczas specjalnego wydarzenia przygotowanego w kolaboracji z DJ’em i producentem muzycznym Marshmello jednocześnie na serwerach bawiło się 10 milionów graczy. Całkiem niezły wynik jak na grę, której wróży się rychły upadek, prawda?
Poniżej możecie zobaczyć sami, co tak tłumnie przyciągnęło graczy na serwery:
Pomimo ogromnej popularności Apex Legends i coraz wyraźniej zarysowującej się dominacji na rynku gier typu battle royale, Fortnite ma się dobrze a coraz to nowe aktualizacje urozmaicające rozgrywkę wciąż przyciągają graczy, dając temu tytułowi stabilną, choć drugą na podium pozycję na rynku. A wy? Porzuciliście budowanie fortów na rzecz tytułu czempiona w Królewskim Kanionie?