O czym była mowa? Ktoś pukał? Jest tam ktokolwiek? Naboje i szalone diamenty wszystkie wyszły. Weź jeszcze jedną tabletkę, bez nich nici z pływania po łące, a napis na ścianie przecież widziałeś. Chcesz zawrócić, pozostać nieczułym? Ale nie da się cofnąć. A nie, czekaj można w kółko chodzić. Alan zaraz przygotuje Ci śniadanie. Przerażająca, prawda? Ostrożnie z tym toporem, proszę. I nie uciekaj, koniec końców Cię znajdzie. Pożegnaj się z błękitnym niebem. O czym była mowa? O niczym wielkim, to tylko głośne echa bijącego Atomic Heart, rosyjskiego studia Mundfish.
Zaczęliśmy od psychodelicznych nawiązań przechodzimy do rozwiązań. Jedno z nich, wielce prawdopodobne, że właśnie to prawdziwe, brzmi: Rosjanie kroją potencjalny hit, a ich nowa gra zaczyna wyglądać na nieskończenie wiele razy lepszą od jej opisu na Steamie. Czym zatem szczycą się nasi wschodni pobratymcy od kieliszka i dziwnych zdjęć z portali społecznościowych? W sumie sam do końca nie jestem pewien, dlatego spójrzcie, przez szkiełko i oko, na poniższy trailer z fragmentami rozgrywki:
Nie jest to kolejna część Bioshocka, choć twórcy zadbali o to, by łatwo można było się pomylić. Inspiracji zatem nie ukrywają, ale natchnienie to nie wszystko. Atomic Heart to unikalny koncept alternatywnej rzeczywistości sowieckiej Rosji, którą badamy jako rządowy agent P-3, wysłany na super tajną misję. Dziwnym nie jest, że nasz quest przyozdobiony jest pieczątką Top Secret – nic, co zobaczymy podczas naszej podróży, nie daje się wyjaśnić w prosty sposób i nie ma zbyt wiele wspólnego z jakąkolwiek logiką ani prawami fizyki. Ale cisza radiowa wzywa, więc łyczek czegoś mocniejszego i możemy ruszać na przygodę, ale trzeba uważać, bo przygoda, zapewne też pod wpływem, może ruszyć na nas.
Co zatem przyniosą nam równoległo-wschodnie wojaże? Poza ciekawymi i nieciekawymi widokami oraz głównym celem, czyli wyjaśnieniem zaistniałej sytuacji, otrzymamy wiele zagadek, prawdopodobnie w większości przestrzennych, do rozwiązania, kupkę naboi do wpakowania w robotyczne gęby i znajomy klucz francuski do obicia tych bardziej miękkich facjat. Nie zabraknie ton czystej groteski, elementów horroru, ewolucyjnego surrealizmu i hektolitrów krwi. Nie można nie powiedzieć, że wszystko to, wraz z przepiękną grafiką i przypuszczalnie świetną fizyką, tworzy całość, na którą warto czekać z uśmiechem ekscytacji.
Atomic Heart zaprosi do swego przekręconego placu zabaw na platformach PC, PS4 i Xbox One jeszcze w tym roku. Mam szczerą nadzieję, że rosyjska produkcja zdoła zamieszać rynek gier niezależnych wielką łyżką oryginalności, hacząc przy tym o mało oszlifowane brzegi żeliwnego kotła wyjątkowych konwencji wśród gier AAA.