Przynajmniej do jej śmierci, która nastąpić ma jesienią. LawBreakers to historia miłości, uporu i tragicznej, masowej śmierci, która idealnie nadałaby się na scenariusz do filmu klasy B.
Nie chcę się rozpisywać, bo temat gry i studia CliffiegoB był wałkowany nieskończenie wiele razy, zatem napiszę w skrócie. Odszedłszy z Epic, Cliff założył własne studio – Bosskey, które stworzyło Lawbreakers, sieciowego hero-shootera B2P. Strzelanka nie była grą złą, ale jej model dystrybucji sprawił, że ilość graczy spadała i spadała, do ostatecznej sumy około dwóch tuzinów jednocześnie grających na dobę. W tym momencie nastąpił przełom: studio porzuciło produkcję i zapowiedziało nowy projekt – Radical Heights, czyli darmowy, korzystający z fenomenu trybu battle royale. Start nowości był niezły, ale wczesna faza rozwoju (5 miesięcy w produkcji) z automatu odrzuciła większość graczy masą błędów i niedoróbek. Wszystkie te fakty doprowadziły do ostatecznego zamknięcia Boss Key i ponownego wycofania się Cliffa Bleszinskiego z branży growej. No i znów się rozpisałem. Aby osłodzić gorzkie story, obejrzyjcie poniższy fragmovie, który pokazuje tytułową grę w najlepszym możliwym świetle:
Decyzja o darmowym LawBreakers to kopanie trupa (czemu nie wcześniej?), ale też dobra okazja, by po raz ostatni przetestować tę wcale niezłą grę. Na chwilę obecną bawi się w nią około 160 graczy (via Steamcharts) – jeżeli więc się zdecydujecie, na pewno będzie z kim zagrać, przynajmniej te parę razy.