Polska branża kwitnie – można powiedzieć, że małej jej części jest wręcz zielono. Komu konkretnie? Świeżemu studiu Creepy Jar, które maczetą wycina kształt intrygującego survivalu, w którym to my chwycimy za wspomniany oręż i wytyczymy sobie trasę ku przetrwaniu, w samym sercu amazońskich lasów deszczowych.
Green Hell, bo tak nazwano nadchodzące dzieło, zdaje się być tytułem idealnie pasującym do koncepcji produkcji. Opierać się ona będzie na czystym, acz pobrudzonym krwią survivalu – z jednej strony przypiecze nas równikowe Słońce, z drugiej strony spoliczkuje nas wielodniowy, ulewny deszcz natomiast z trzeciej, odpędzimy się od kłów i pazurów prawowitych mieszkańców dżungli. Stron jest naturalnie więcej, niebezpieczeństwom można wyrysować prawdziwą różę wiatrów. Wspominałem już, że wiatr będzie w stanie poczęstować nas malarią? Nie wiem jakie są jej objawy, ale nie przejmujcie się nieznacznym skokiem ciśnienia przy oglądaniu trailera:
Na szczęście, będąc na samym szczycie łańcucha pokarmowego i technologicznego nie będziemy bezbronni. W dłoń chwycimy własnoręcznie wyrzeźbioną dzidę, topór i inne narzędzia prawdziwego mężczyzny. Przystopujmy jednak z testosteronem, bo wskazane będzie również przypomnieć sobie niektóre karty z książki kucharskiej naszej mamy lub babci – w dżungli bowiem powinniśmy żywić się dobrze wysmażonym mięsiwem, węgiel pozostawmy górnikom i fanom pieców centralnych. W naszej przeprawie wykorzystamy jeden z najwspanialszych wynalazków ludzkości jakim jest ogień, a jego zastosowań będzie co nie miara. Bardziej współczesne narzędzia (nie, żeby ogień nim nie był) takie jak zegarek (właściwie smartwatch) oraz plecak pozwolą nam kolejno rozeznać się w naszym stanie zdrowia i przechować to, co znajdziemy pośród niebezpiecznego gąszczu.
Kto zatem stoi za całym zielonym zamieszaniem? Dobrze dokręcony słoik, zawierający w większości byłych pracowników Techlandu, więc jak widać jest to produkt z wyższej półki. Oby Creepy Jar po otwarciu nie okazał się zepsuty, ale nie mamy na razie prawa sądzić, że tak się stanie – wieko jest bowiem wklęsłe, co oznacza, że odkręcenie będzie totalnym debiutem zawartości. Poniżej przedstawiamy 20-minutowy gameplay z komentarzem (creditsy dla IGN), który pokazuje wczesną fazę produkcji, odrobinę przycinającą, ale raczej nie wydajność, a poziom rozbudowania gry próbuje nam pokazać. I naprawdę jej się udaje, zobaczcie zresztą sami:
Jeżeli komuś gra skojarzyła się z niedawno wydanym The Forest, nic dziwnego – twórcy nie ukrywają inspiracji tą świetną produkcją. Green Hell ma zamiar rozpocząć zresztą podobnie – od Wczesnego Dostępu, który otrzyma jeszcze w 2018. Gra powoli, na przestrzeni 3 miesięcy, przejdzie poprawki i testy, by następnie trafić do oficjalnej sprzedaży. Ponownie otrzymujemy rodzimy powód do oczekiwań i nie wiem jak wy, ale ja już czytam o tropikalnych chorobach.