ZALETY
- Wygodny profil
- Dobry sensor, z możliwością regulacji
- Przełącznik DPI
- Duża precyzja
- Możliwość kalibracji myszki pod używaną podkładkę
- Bogaty soft do myszki
- Wiele kolorów podświetlenia
- Pleciony kabel USB
WADY
- Niedziałająca wbudowana pamięć myszki
- Dość głośne kliki
- Cena (~275 zł, oficjalna: 349 zł)
- Osoby z małymi dłońmi mogą mieć problem z użytkowaniem
Logitech to firma znana z bardzo dobrej jakości sprzętu biurowego, jednak od dłuższego czasu próbuje zawojować także rynek produktów dla graczy. Czy najnowsza myszka PRO serii G jest na tyle dobra, by być na jednym wdechu wymienianą obok takich klasyków jak SteelSeries Rival 300 i Razer Deathadder?
Czujnik: PMW3366
Rozdzielczość: 200 DPI – 12 000 DPI
Maks. przyspieszenie: > 40 G*
Maks. szybkość: >300 ips*
Wskaźniki (LED): RGB
Częstotliwość raportowania położenia: 125/250/500/1000 Hz
Programowane przyciski: 6
Wbudowana pamięć
Protokół USB: USB 2.0
Trwałość przycisków lewego i prawego: 20 milionów kliknięć każdy
Trwałość stopki: 250 kilometrów
Wysokość: 116,6 mm
Szerokość: 62,15 mm
Głębokość: 38,2 mm
Waga: 83 g, tylko mysz (129,5 g, mysz z kablem)
* Według danych producenta, podczas testów na podkładce pod mysz Logitech G240 Gaming Mouse Pad.
Mysz zapakowana jest w proste, minimalistycznie zaprojektowane pudełko. Brak tu zbędnych bajerów, nie przykuwa specjalnie wzroku. Nie mamy możliwości przyłożenia ręki do gryzonia, możliwe jednak, że była to celowa decyzja. Jeśli kiedykolwiek używaliście biurowych myszek firmy, to ta leży w ręku podobnie. Pudełko jest za to niewielkich rozmiarów, tylko żeby pomieścić sprzęt i instrukcję. Nie oceniajmy jednak myszki po pudełku.
Logitech G PRO to mysz o klasycznym kształcie, podobnym do wypisanych we wstępie SteelSeries Rival 300 i Razer Deathadder. Jeśli jesteście przyzwyczajeni do biurowych gryzoni, to G PRO jest od nich trochę większa. Do oprogramowania mamy 6 przycisków. Oprócz lewego i prawego kliku mamy wciskaną rolkę, pod nią znajduje się dodatkowy przycisk, domyślnie obsługuje zmianę DPI. Ostatnie dwa znajdują się z lewego boku urządzenia, pod kciukiem. Jeśli ich nie zdefiniujemy, to działają jak strzałki w przód i w tył w przeglądarce. Oznacza to, że myszka jest przeznaczona z nastawieniem na graczy praworęcznych.
Choć napisałem, że sprzęt wygląda klasycznie, to sprawia wrażenie dobrze wykonanego. Właściwie tylko głośny klik psuje wrażenia z użytkowania. Podobać się może podświetlenie, które domyślnie prezentuje w pętli kilka kolorów. Sami później możemy je dostosować i skroić pod własne preferencje. Myszce brak dodatkowych powierzchni antypoślizgowych na bokach. Nie przeszkadza to jednak i nawet przy długotrwałym użytkowaniu ręka na niej się nie poci, a co za tym idzie nie ma dla nich szczególnej potrzeby. Chciałem tylko podkreślić ich brak dla wszystkich, dla których ich obecność jest obowiązkowa.
Od spodu myszka posiada cztery gumowe ślizgacze, które mają chyba problem z moją podkładką Razer Vespula, która nie jest materiałowa, a twarda, wykonana ze specjalnego plastiku. Na pozostałych powierzchniach nie zauważyłem tego problemu. Nawet na zwkłej biurowej, materiałowej podkładce myszka działa bardzo dobrze i przyjemnie się z nią pracowało.
Tak jak wspomniałem wyżej, testy zostały przeprowadzone na podkładce Razer Vespula, na Windows 10, przy włączonej akceleracji. W biurze używałem myszki tylko dla sprawdzenia ogólnych odczuć.
Sensor PMW3366 pojawił się już wcześniej w myszkach dla graczy Logitecha i jemu samemu ciężko cokolwiek zarzucić. Według producenta można ustawić czułość w zakresie od 200 do 12000 DPI. Pod przyciskiem zmiany DPI można zapisać aż 5 różnych czułości. Nie wiem tylko, czy ktoś skorzysta z tej możliwości, gdyż wydaje się to dość niepraktyczne. Chociażby w momencie, gdy z trzeciej czułości chcemy wskoczyć na drugą. Ja zapisałem sobie dwie, jedną do normalnego użytkowania i drugą do strzelania ze snajperek. Takie rozwiązanie sprawdzało się wyśmienicie, na przykład w Ghost Recon: Wildlands. Testy pokazały, że faktycznie myszka osiąga zadeklarowane przez producenta parametry i robi to bez najmniejszych problemów.
Predykacja to inaczej przyciąganie kątowe. Jeśli zachodzi to zjawisko, to linie są prostowane, a okręgi mają spłaszczone krawędzie. W przeprowadzonych testach nie zaobserwowano żadnej predykacji. Linie mają schodki, nie są prostowane, co oznacza, że nasze ruchy są dokładnie odwzorowane i nie będziemy mogli zwalić winy na myszkę, gdy nie pójdzie nam rozgrywka wieloosobowa w jakiejś strzelance. Gdyby jednak wam brakowało tego zjawiska, bo jesteście do niego przyzwyczajeni, to zawsze można je włączyć w oprogramowaniu.
Częstotliwość taktowania USB w testach wykazała, że zadeklarowane wartości 125/250/500/1000 Hz są poprawne i w żaden sposób nie zostały oszukane przez producenta. Oczywiście wyniki nie podawały dokładnie tych wartości, ale sami przyznacie, że wynik 124 czy 997 Hz można traktować jako dobry odpowiednio dla 125 i 1000 zadeklarowanych Hz.
Średnia prędkość była mierzona dla różnych czułości, maksymalnie dla 3200 DPI. Powyżej tej wartości nie ma sensu testować prędkości. Średnia ze wszystkich wyników to 6,5 m/s. Jest to bardzo dobry wynik!
Jittering to zjawisko drżenia wskaźnika podczas jego ruchu. Najczęściej widoczna jest podczas ruchów skośnych, przy prostych może być trudniejsze lub całkowicie niemożliwe do obserwacji. Skoki zaczynają się pojawiać powyżej 4 000 DPI. Oczywiście przy 12 000 DPI efekt jest znaczny, nie powinno to jednak dziwić. Nie jest jednak tak duży, jak można by się go było spodziewać.
Testy akceleracji przeprowadzono w Call of Duty: Modern Warfare 3 oraz Doom (2016). Samo badanie polega na tym, że po powolnym obrocie postaci o 360 stopni jej celownik powinien znaleźć się w tym samym miejscu, co na początku. Dla ułatwienia strzela się pojedynczą kulą, która zostawia ślad lub wyznacza jakiś punkt otoczenia jako referencje. W obu przypadkach test wypadł bardzo pomyślnie, praktycznie idealnie.
Oprogramowanie do myszki Logitech G PRO, to coś naprawdę wartego uwagi. Ilość opcji i dodatków pozytywnie zaskakuje. Warto jednak mieć na uwadze to, że oprogramowanie należy pobrać ze strony producenta.
Na pierwszym ekranie, po uruchomieniu programu decydujemy o tym, czy chcemy skorzystać z ważnej funkcjonalności, czyli pamięci wbudowanej. Pozwala ona w domyśle zabrać ze sobą gryzonia i podłączyć do dowolnego innego komputera, także takiego bez softu Logitech i cieszyć się swoimi ustawieniami. Myszka powinna mieć zapamiętane wszystko, od obłożenia przycisków, przez czułości, aż po kolor podświetlenia.
Druga zakładka pozwala nam zdefiniować każdy z 6 przycisków z osobna. Dodatkowo ustalamy ilość poziomów czułości od jednego do pięciu, które będą zmieniane w pętli po wciśnięciu przycisku przypisanego do przełączania DPI. W tym samym menu ustawimy także szybkość sondowania myszki. Domyślnie jest to 1000 Hz, ale nic nie stoi na przeszkodzie by obniżyć tę wartość. Do wyboru są jeszcze 125, 250 i 500 Hz. Jest to chyba najważniejsza zakładka, więc dobrze poświęcić mu chwilę na personalizację.
Trzecia zakładka daje nam do zabawy kolor podświetlenia. W przypadku, gdy nie podoba nam się zmiennokolorowe podświetlenie. to tutaj wybierzemy jeden, stały kolor używając suwaka lub ręcznie wpisując liczby w systemie RGB. Możemy mieć stałe podświetlenie, włączyć efekt oddychania lub na nowo uruchomić zmianę kolorystyki. Możemy to wszystko spersonalizować pod kątem jasności świecenia, a także szybkości akcji. Jeśli nie chcemy by myszka świeciła się nieużywana, to warto ustawić czas uśpienia podświetlenia. Domyślnie opcja jest nieaktywna.
Gdy nie korzystamy z podkładek dla graczy Logitecha możemy skalibrować tę, przez nas używaną. Do tego służy opcja na kolejnej zakładce. Klikamy na plus i wykonujemy test. Warto jednak to robić odpowiednio szybko, do czego, jeśli się ociągamy, zachęci aplikacja. Po chwili kręcenia ósemek wszystko jest już gotowe. Dzięki tej kalibracji myszka będzie działać jeszcze lepiej.
Po zakończeniu testu do listy dodana jest nasza podkładka. Możemy mieć ich kilka, co przydaje się zwłaszcza przy przenoszeniu myszki między komputerami, do czego zachęca wbudowana pamięć. Taki zestaw funkcji jest idealny dla profesjonalnych graczy, którzy zabierają swój sprzęt na różne turnieje.
Oprogramowanie umożliwia wykonanie kilku testów, które mogą być przydatne dla osób poważnie myślących o profesjonalnym graniu. Do wyboru jest mapa termiczna ilości kliknięć w każdy z 6 przycisków bądź mapa długości przyciskania każdego z nich. Do wyboru są 4 zakresy kolorystyczne, w zależności od tego, który z nich bardziej nam odpowiada. Łatwo w ten sposób zobaczymy chociażby czy dobrze zaprogramowaliśmy przyciski.
W ustawieniach myszki można włączyć między innymi przyciąganie kątowe, brak którego sprawdziliśmy przy pisaniu o predykacji. W ustawieniach znajduje się też opcja do wyboru profili, na przykład tego, który ma być domyślnie uruchomiony. Możemy też zezwolić grom na sterowanie oświetleniem myszki.
Logitech G PRO to dobra myszka, ale nie pozbawiona wad. Z jednej strony osiąga rewelacyjne wyniki w testach. Z drugiej, w moim przypadku, ważna funkcjonalność, czyli wbudowana pamięć nie działała poprawnie. Przy przenoszeniu myszki pomiędzy urządzeniami zapamiętywane były ustawienia czułości i obłożenia przycisków. Kolor się resetował do ustawień domyślnych. To samo działo się po każdym wyłączeniu komputera. Aby myszka sobie przypomniała co miała wyświetlać, należało wejść do właściwej zakładki w oprogramowaniu.
Kolejnym minusem to współpraca z twardymi powierzchniami. Zwłaszcza na mojej podkładce Razer Vespula myszka czasem podczas grania traciła dokładność. Nawet jej kalibracja w oprogramowaniu nie rozwiązała w pełni problemu. Sytuacja ta nie występuje na zwykłej podkładce materiałowej, przypuszczam więc, że na lepszych podkładkach dla graczy jest jeszcze lepiej.
Myszkę przetestowałem w kilku grach: Ghost Recon: Wildlands, Doom (2016) oraz Ruiner. We wszystkie te tytuły grało mi się bardzo dobrze. Szybka zmiana DPI za pomocą przycisku dawała pewną przewagę przy użyciu broni dalekiego zasięgu. Ręka się nie pociła i nie męczyła. Warto jednak wspomnieć, że jestem praworęczny i mam dość duże dłonie. Brakuje mi chyba zmiany obciążania sprzętu, jeśli miałby to być gryzoń dla profesjonalnych graczy.
Moim zdaniem byłoby to bardzo dobre urządzenie do grania, gdyby tylko myszka była tańsza. Oficjalna cena producenta w moim odczuciu jest za wysoka. Jasne, gryzoń prezentuje się dobrze i solidnie. Sensor jest bardzo wysokiej jakości, ale brakuje tu jakiegoś szaleństwa czy czegoś naprawdę wybitnego, co skłoniłoby mnie do kupowania tego sprzętu nie patrząc na cenę.
Logitech G PRO to klasyczna konstrukcja ze świetnym sensorem i bogatym oprogramowaniem. Niekoniecznie jest to sprzęt, który zawojuje rynek sprzętu dla graczy i strąci z piedestału obecnych dominatorów, ale jest to konstrukcja, której zakup warto rozważyć. Może tylko poczekać na jakąś promocję?