- materiał nienasiąkający wodą
- rozłączany kabel zasilający
- możliwość zrolowania podkładki
- dobre zgranie z innymi produktami Cooler Master
- duża powierzchnia, nawet w wersji M
- wygodna praca
- czasem słabe odwzorowanie ręcznie stworzonych kolorów
- potencjalna możliwość odłączenia się rurki RGB od podkładki
- oprogramowanie wymaga poprawek
Często niedoceniany element wyposażenia – podkładka – to temat, który rzadko gości na ustach graczy. Skupiamy się na kartach graficznych, procesorach, monitorach, klawiaturze czy myszce. Ta ostatnia jednak po czymś musi jeździć. Jeśli dostaliście trochę gotówki na święta, to polecam rozważyć zakup nowego produktu od Cooler Master.
Opakowanie i zawartość
Powierzchnia: mikroskopijna siatka o drobnej teksturze
Podstawa: antypoślizgowa, 100% naturalnej gumy
Wymiary: 370 × 270 × 3 mm
Rozmiar: M
Podkładka mieści się w ładnym, kartonowym pudełku kolorystycznie i projektowo zbliżonym do tego, które mogliście oglądać w recenzji myszki MM711. Czuć, że całość stanowi komplet, który aż się prosi, żeby przetestować razem, co też uczyniłem. Oprócz podkładki zabezpieczonej specjalnie dostosowaną wkładką kartonową i osobnym kablem do niej nic więcej nie znalazło się w opakowaniu. To, na co chciałbym zwrócić uwagę, to fakt, że na pudełku są duże oznaczenia, zachęcające nas do pobrania i używania aplikacji. Wciąż nie mogę zrozumieć, czemu tego samego nie zrobiono dla myszki. Kolejną ważną rzeczą jest fakt, iż podkładka jest wykonana z materiału odpychającego wodę. To znaczy, że gdy coś na nią wylejemy, to nie wsiąknie w materiał, a można to zebrać papierem. Dookoła całości biegnie rurka ze światłem RGB, przyszyta do materiału podkładki.
Warte wspomnienia szczegóły
Pudełko jest w głównej mierze opisane po angielsku. Do tego są dwie grupy językowe, dla jednych zrobiono miejsce na wypisanie najważniejszych elementów wyróżniających podkładkę w formie krótkiej listy. Polska się do niej nie załapała. Druga grupa językowa otrzymała wyłącznie krótką wiadomość, że oto w naszych rękach trzymamy gamingową podkładkę pod mysz, a resztę informacji znajdziemy na stronie Cooler Master, która nie posiada języka polskiego. Z opakowania dowiemy się jeszcze, że MP750 ma dwa inne rozmiary, a M jest najmniejszy w rodzinie. Dodatkowo zostajemy poinformowani o przycisku na układzie sterującym podświetleniem służącym do kontroli „w locie”.
Oprogramowanie Cooler Master
Oczywiście jeśli mamy więcej niż jeden produkt z rodziny Cooler Master, wszystkie pojawią się w oprogramowaniu i z jego poziomu będziemy mogli przełączyć się między nimi. Jak widzicie, ja mam jeszcze testowaną myszkę MM711. Z poziomu programu zmienimy kolor podświetlenia podkładki, mogąc go wybrać z palety, bądź jeśli mamy jakiś swój ulubiony kod RGB, to śmiało możemy go wpisać. Na dzień dobry mamy zdefiniowane siedem polecanych kolorów. Możemy też stworzyć kolejne siedem, do łatwego przełączenia. Wybrany kolor może oddychać lub być stale wyświetlany. Możemy też uruchomić cykl zmiany kolorów lub zupełnie wyłączyć podświetlenie. Dla cyklu i efektu oddychania dodatkowo mamy możliwość ustawienia jednego z pięciu poziomów prędkości.
Co poszło nie tak?
W teorii brzmi to wszystko bardzo fajnie. Niestety nie jest tak różowo. Samodzielnie znalezionych kolorów nie możemy przenieść w łatwy sposób pomiędzy urządzeniami. Dla każdego trzeba zapamiętać numerację RGB i ręcznie przepisać. Cykl zmiany kolorów obejmuje wyłącznie domyślne kolory. Nie można tego cyklu zrobić na podstawie swoich własnych barw. Przycisk do sterowania jest nazwany mocno na wyrost. Otóż po jego wciśnięciu nie ważne, jaki mamy tryb działania podświetlenia, możemy zmienić kolory statyczne spomiędzy domyślnych. Jeśli wystarczająco dużo razy go wciśniemy, wrócimy do trybu ustawionego w oprogramowaniu. Szału nie ma. Nie do końca dobrze odwzorowane są też ręcznie stworzone kolory. Poza tymi domyślnymi resztę bardzo trudno zobaczyć. Pomarańczowy, bladoróżowy i krewetkowy wyglądają zupełnie inaczej w podświetleniu. Dwa pierwsze z jakiegoś powodu dają białe podświetlenie, ostatni przypomina mniej intensywny fioletowy.
Cechy fizyczne, na które warto zwrócić uwagę
W następnych akapitach skupię się na konkretnych parametrach, jakimi chwali się producent. Z ogólnych rzeczy warto wspomnieć o tym, że kabel zasilający jest odłączany i jest wykonany z materiału utrudniającego plątanie się. Ten dostarczony do podkładki jest wystarczająco długi, by sięgnąć do obudowy. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by dokupić krótszy i podłączyć zasilanie do klawiatury czy monitora (jeśli macie taką opcję), ograniczając liczbę kabli. Bardzo mi się to rozwiązanie podoba. To, wraz z możliwością łatwego zwinięcia podkładki w rulon, czyni z niej też świetny zestaw do zabrania w podróż. Dlatego jeśli myślicie o gamingowym rozwiązaniu, ale jesteście mobilni, warto się zainteresować MP750. Martwi mnie trochę sposób obszycia rurki świetlnej RGB. Z jednej strony jest genialne proste, z drugiej zastanawiam się, czy w perspektywie dłuższego korzystania nici nie puszczą i rurka odczepi się od reszty podkładki.
Czy faktycznie MP750 jest wodoodporna?
Tak naprawdę materiał odpycha cząsteczki wody, więc wodoodporność to trochę inne zjawisko. Na potrzeby tego tekstu możemy jednak zapomnieć o fizyce. Ważniejsze jest to, czy działa? Działa! Zrobiłem trzy testy z wodą, sokiem oraz Colą. Obawiając się rezultatu, sok i Colę osuszyłem chwilę po wylaniu. Czystą wodę zostawiłem natomiast na kilka minut, próbując sprawdzić, czy jeśli mamy daleko po papier/ścierkę lub do zalania dojdzie, gdy nie jesteśmy w pobliżu, bo szklankę przewróciło zwierzę domowe, to podkładka może nasiąknąć płynem. Otóż nie, nie nasiąka. Po zebraniu płynu jest sucha, jakby nic się nie wydarzyło. Oczywiście jeśli wystarczająco długo słodki płyn zostawałby na podkładce, to schnąc, w sposób naturalny zabrudzi nam powierzchnię. Na to jednak producent nie ma wpływu. Dopóki ściągniecie płyn w przeciągu kilku-kilkunastu minut, wasza podkładka będzie nieskazitelnie sucha.
Jak sprawuje się powierzchnia robocza?
Testowałem trzy myszki: Cooler Master MM711, SteelSeries Rival 300 oraz Razer Lancehead. Ta pierwsza ma plastikowe, bardzo śliskie ślizgacze. Pozostałe posiadają względnie śliskie, ale gumowe podstawki. Różnica jest spora. Tak jak przez trzy tygodnie testów MM711 pracowało i grało mi się wybitnie dobrze, tak niestety Rival i Lancehead stawiają duży opór podczas ruchu. Oczywiście można zawsze zwiększyć wartość DPI, jeśli wasz gryzoń na to pozwala, i dostosować się do tej podkładki. Chciałem natomiast zwrócić uwagę na to, że MM711 i MP750 wydają się duetem, który warto posiadać razem, żeby zwiększyć przyjemność korzystania z obu.
Czy rozmiar ma znaczenie?
Przez samych producentów rozmiar podkładki określony jest jako Medium, czyli średni. Jak wspomniałem, jest to najmniejszy z trzech rozmiarów. W rzeczywistości jest to rozmiar około dwa razy większy niż klasyczna podkłada biurowa. Dla mnie to idealny rozmiar do korzystania tak w pracy, jak podczas grania. Dokładnie w takim rozmiarze mam swojego Razer Firefly i jest nam razem dobrze od ładnych kilku lat. Muszę jednak zaznaczyć, że używam tych podkładek pionowo, czyli teoretycznie nie tak, jak zostały do tego zaprojektowane. Więcej ruchów wykonuję pionowo i tutaj większy zakres ruchu jest mi bardziej przydatny. Już wersja L – Large – powinna być okej, jeśli potrzebujecie zapasu miejsca zarówno pionowo, jak poziomo. Poniżej zaś znajduje się wizualizacja producenta dotycząca wersji XL:
Czy MP750 jest warta swojej ceny?
Wersja M wyceniona jest na 130 zł, L na 160 zł, a XL na 230 zł. Mówimy o cenach sugerowanych. Znalazłem w jednym z dużych sklepów wysyłkowych z elektroniką wersję L za 120 zł. Tak że warto dobrze poszukać przed zakupem. Nie mniej uważam, że w tych cenach warto. Gdyby nie fakt, że mam genialną podkładkę, pewnie skusiłbym się na wersję L. Dodatkowo, niby wszyscy wiemy, że nie powinno się nic pić przy komputerze, ale kto tak naprawdę tego nie robi? Warto w takim przypadku mieć zabezpieczenie przed zalaniem. Tym bardziej to, które działa. Podświetlenie sprawdza się fajnie, do tego możemy wybrać teoretycznie dowolny kolor z palety RGB. Jeszcze raz podkreślam: tak, MP750 jest warta swojej ceny!
Kto zyska najbardziej?
Jeśli jesteście fanami marki Cooler Master, to nie powinniście się dwa razy zastanawiać. To produkt właśnie dla was. Jedno oprogramowanie, które będzie zarządzać wszystkimi peryferiami. Idealne spasowanie ślizgaczy myszek, takich jak MM530 czy MM711, z fakturą podkładki też jest nie bez znaczenia. Każdy, kto często podróżuje, a chciałby mieć gamingową podkładkę ze sobą, również będzie zadowolony. Teraz, jak o tym myślę, to takie osoby są bardziej narażone na rozlanie czegoś ze względu na dostosowywanie się do nowych środowisk i brak wypracowanych miejsc na trzymanie napojów. Ostatnią grupą są osoby, które nie są przekonane do wydawania pieniędzy na podświetlane podkładki gamingowe. Jest to bardzo dobre miejsce, by zacząć z nimi przygodę. Przystępna cena i bardzo solidne wykonanie powinny was przekonać.
Cooler Master MP750, to bardzo fajny sprzęt, który szybko przekonał mnie do siebie. Dużo szybciej niż testowana w tym samym czasie myszka MM711. Przemyślana konstrukcja, dobrej jakości materiały, oprogramowanie – wszystko to składa się na idealny start dla każdego, kto chciałby rozpocząć przygodę z podkładkami gamingowymi, ale do tej pory nie wiedział, jak się za to zabrać. Ja gorąco polecam, najlepiej w zestawie z MM711.