ZALETY
- Genialny sensor
- Ogólne parametry techniczne
- Dwa przyciski umożliwiające zmianę DPI w górę i w dół
- TactiX
- Ślizgacze
WADY
- Ogólna jakość wykonania
- Jakość oprogramowania
- Głośne kliknięcia myszką
- Słabo wykonane podświetlenie
- Gumowy kabel
- Tylko dla praworęcznych
Marka Cooler Master znana jest wam pewnie nie od dzisiaj. Kojarzyć ją możecie ze świetnego chłodzenia, a ostatnio z każdej strony wyskakują reklamy ich projektów obudowy, oczywiście z odpowiednią liczbą wentylatorów i podświetlenia. Czy jednak doświadczenie nabyte podczas produkcji sprzętów z tych gałęzi technologii wystarczy, żeby stworzyć dobrą gamingową myszkę? Przekonajmy się!
Czujnik: Pixart 3360 Optical
Rozdzielczość: 100 DPI – 12 000 DPI
Maks. przyspieszenie: 50g
Maks. szybkość: 250 IPS
Wskaźniki (LED): RGB
Częstotliwość raportowania położenia: 1000 Hz
Programowane przyciski: 7
Wysokość: 124,8 mm
Szerokość: 60,4 mm
Głębokość: 40,2 mm
Waga: 99 g, tylko mysz (132,5 g, mysz z kablem)
Mysz zapakowana jest w standardowej wielkości pudełko. Dodatkiem jest okienko, po otwarciu którego można podejrzeć myszkę jeszcze w sklepie. Dla wszystkich, którzy są wzrokowcami na pewno jest to fajny bajer. Ponadto można przyłożyć rękę do sprzętu, dzięki czemu sprawdzimy, czy jest odpowiedniej wielkości dla nas. Pudełko przypomina inne w tej kategorii. Nie wyróżnia się za bardzo z tłumu. W środku poza myszką nie ma żadnych gadżetów. Szkoda, naklejka z nazwą firmy czy zaproszenie do pobrania oprogramowania byłyby miłym dodatkiem.
MasterMouse to mysz o dobrze znanym kształcie. Jeśli widzieliście chociaż 2-3 takie urządzenia, to spokojnie macie pojęcie jak wygląda MM530. Od biurowych gryzoni jest nieznanie większa. Do oprogramowania jest 7 przycisków. Oprócz lewego i prawego kliku mamy wciskaną rolkę, pod nią znajdują się dwa dodatkowe przyciski, domyślnie dolny obsługuje zmianę DPI, a górny to odpowiednik klawisza Fn z laptopów. Pozwala na szybkie skorzystanie z drugiego obłożenia wszystkich przycisków. Kolejne dwa są z lewej strony. Jeśli ich nie zdefiniujemy, to działają jak strzałki w przód i w tył w przeglądarce. Cała mysz wyprofilowana jest w taki sposób, że jest zaprojektowana dla graczy praworęcznych.
Sprzęt wydaje się za lekki do grania, sprawia wrażenie kruchego. Do tego plastik daje poczucie taniości i kruchości. Jedyna część, która jest wykonana zaskakująco porządnie to boczne ściany, na których guma jest antypoślizgowa. Plus, nawet podczas długiej gry sprawia, że dłoń się nie poci.
Dodatkowo przyciski mają bardzo głośny klik, co mi przeszkadzało, gdy grałem na głośnikach. Mając słuchawki na uszach na szczęście się go nie słyszy. Podświetlenie jest skromne i dość słabe. Nie rozumiem, czemu logo firmy ma wyłącznie podświetlaną obwódkę. Grając wieczorami czerń napisu zlewa się z myszką i zwyczajnie nie można go odczytać. Niby przez większość czasu logo i tak jest schowane pod dłonią, ale nie daje mi to spokoju. Zmarnowano tu potencjał, by marka utrwalała się w głowie gracza i chciał wrócić po więcej.
Od spodu myszka posiada dwa gumowe ślizgacze, które bardzo dobrze ślizgają się po podkładce. Może odrobinę za bardzo. Chociaż wydaje mi się, że się czepiam. W FPSach to zupełnie nie przeszkadza. Dość sprawnie się celuje dzięki nim. Ślizgacze na plus.
Wszystkie testy zostały przeprowadzone na podkładce Razer Firefly, na Windows 10, przy włączonej akceleracji. Bawiłem się też myszką na innych powierzchniach, ale nie miało to znaczącego wpływu na całość oceny.
Według niezależnych testów sensor Pixart 3360 Optical to obecnie jeden z najlepszych na rynku. Dokładnie tak jak zapewnia producent można ustawić czułość w zakresie od 200 do 12000 DPI. Dodatkowo wyeliminowano bug, z poprzedniej wersji sensora, który sprawiał, że powyżej 2000 DPI można było zaobserwować lekki smoothing. Tutaj nie ma o tym mowy. Przyciski pod rolką ustawiłem tak by zmieniały DPI w górę lub w dół. Łącznie są możliwe 4 wartości. Możemy łatwo zapisać sobie jedną czułość do karabinu maszynowego, a drugą do snajperki, czy do strzału z biodra i celownika optycznego. Bardzo przydatne i sprawdza się świetnie w praktyce. Ja testowałem to w jeszcze przez kilka dni najnowszym Doomie oraz Rainbow 6: Siege. Testy pokazały, że myszka osiąga zadeklarowane przez producenta parametry, nie ma miejsca na ściemę.
Predykacja to inaczej przyciąganie kątowe. Zjawisko to powoduje prostowanie linii, a okręgi mają spłaszczone krawędzie. W przeprowadzonych testach jej nie zaobserwowano. Narysowane linie mają schodki, nie są w żadnym razie prostowane. Ruch naszej dłoni jest idealnie odwzorowany, dzięki czemu mamy pewność, że tylko skill dzieli nas od super akcji, którą będziemy mogli się podzielić ze znajomymi.
Częstotliwość taktowania USB w testach wykazała, że zadeklarowana wartość 1000 Hz jest poprawna. Wyniki były bardzo zbliżone do 1000, wskazywały wartości pomiędzy 982 a 998 MHz. Zaokrąglenie do 1000 jest w pełni uzasadnione. Choć opis myszki tego nie mówi, to z aplikacji możemy wywnioskować, że dostępne są jeszcze inne wartości, czyli 125, 250 i 500 Hz. Po przełączeniu testy wykazały, że również one są poprawnie określone.
Średnia prędkość została zmierzona dla kilku czułości, maksymalnie dla 3200 DPI, gdyż powyżej tej wartości testy nie dadzą wiarygodnych wyników. Średnia ze wszystkich wyników to 6,3 m/s, co odpowiada zadeklarowanym 250 IPS. Ponownie, jest to super wynik.
Jittering to zjawisko drżenia wskaźnika podczas jego ruchu. Najczęściej widoczna jest podczas ruchów skośnych. Przy prostych ciężka, a wręcz niemożliwa jest jego obserwacja. Podczas zwiększania DPI skoki pojawiły powyżej wartości 4 000. Przy 12 000 DPI efekt był bezsprzecznie zauważalny. Jest to jednak coś zupełnie normalnego. To, że widać go w testach, nie oznacza, że ma znaczny wpływ na samo użytkowanie.
Testy akceleracji sprawdzano w Rainbow 6: Siege oraz Doom (2016). Badanie przeprowadza się poprzez powolny obrót postaci o 360 stopni. Jeśli jej celownik znalazł się w tym samym miejscu, co na początku, to wszystko dobrze. Najlepiej wystrzelić pojedynczą kulę by oznaczyła miejsce startu i mety jednocześnie. W obu grach test wypadł pomyślnie. Śmiało możecie startować w Call of Duty Shotgun Roulette i macie duże szanse na wygraną.
Gdybym nie domyślił się, że myszka gamingowa powinna mieć jakieś oprogramowanie to raczej z pudełka bym się o nim nie dowiedział. Żadnej informacji, nigdzie. Co więcej, nawet na stronie zajęło mi dłuższą chwilę odnalezienie miejsca, skąd mogłem je pobrać. W sumie nie dziwię się, że się nim nie chwalą. Jest raczej słabo wykonane. Kiepsko się skaluje graficznie, więc jeśli posiadacie chociażby laptopa z 13 calowym ekranem, to będzie wam ciężej z niego korzystać.
Na pierwszym ekranie, po uruchomieniu programu od razu lądujemy w ustawieniach obłożenia klawiszy. Choć nigdzie nie jest to napisane, to wartości, które ustalicie, zapisują się w myszce i przenoszą pomiędzy komputerami.
Tak jak wspominałem przycisk TactiX służy do aktywacji drugiego zestawu przypisanych przycisków. Opisaniu ich służy druga zakładka. Warto zauważyć, że intuicyjnie czuć, że to drugi zestaw. Grafika sprzętu jest jakby skryta w cieniu i wygląda jak reprezentacja klawiszy po wciśnięciu TactiX.
Kolejna zakładka służy do zabawy kolorem podświetlenia. Łatwo ustawimy swój ulubiony. Dodatkowo wybierzemy jedną z opcji podświetlenia. Do wyboru jest statyczny, zmiennokolorowy, oddychający czy gwiezdny. Ponadto możemy zmienić ustawienia, aby działały tylko w grach multiplayer.
Jeśli lubicie zagłębić się w dane sensora, to zakładka numer cztery jest dla was. Możecie tutaj ustalić wartości dla wszystkich czterech DPI. Domyślne są bardzo dobre, także możecie ją sobie odpuścić. Tutaj też ustawicie pomoc dla rysowania linii prostych czy włączycie wykrywanie oderwania myszki od wykorzystywanej powierzchni. Jest to też odpowiednie miejsce na zmianę polling rate.
Kolejna zakładka odpowiada za czułość myszki, prędkość podwójnego kliknięcia czy szybkość reakcji przycisków. Wydaje się to dość przydatne w MMORPG, gdzie kolejne akcje powinny być odpowiednio od siebie przesunięte w czasie.
Ostatnie co warto pokazać z oprogramowania to część odpowiedzialna za makra. Te stworzymy tak z przycisków na myszy, jak i klawiatury. Możemy je dowolnie mieszać. Przy każdym makro możemy ustawić jedną z trzech opcji opóźnienia pomiędzy nimi. Zaplanujemy dokładnie odstępy między nimi, ustawimy stały odstęp lub sprawimy, że wszystkie po kolei będą się aktywować bez przerw. Można się tu trochę zasiedzieć.
Cooler Master MM530 to średniej jakości myszka. Genialny laser został opakowany w słabej jakości plastik. Sprzęt nie przekonuje do siebie podczas grania. Podświetlenie nie powala, oprogramowanie mocno odstaje od tego do czego przyzwyczaiły nas inne firmy produkujące gryzonie dla graczy. Wszystko co związane z sensorem jest najwyższej jakości i zwyczajnie szkoda, że zmarnowano jego potencjał. Warto zwrócić uwagę na kabel łączący mysz z komputerem. Rozwiązania dla graczy przyzwyczaiły nas do tego, że jest on zrobiony z nieplączącego się materiału. Ten taki nie jest.
Myszkę przetestowałem w kilku grach: Doom (2016), Rainbow 6: Siege, Kingdom Come: Deliverance, The Blind Prophet i Quake 2 RTX. We wszystkie te tytuły grało mi się bardzo dobrze. Nie ważne czy to FPS, RPG czy przygodówka Point&Click. Możliwość zmiany DPI w górę i dół dawała przewagę na polu walki. Łatwo szukało się przedmiotów wymagających akcji. Ręka się nie pociła i nie męczyła, chociaż czasem brakowało mi paru gramów w wadze. Ogólnie dobrze leżała. Jestem praworęczny i mam dość duże dłonie, co warto podkreślić.
Jeśli uda się wam kupić tę myszkę poniżej 150 zł, to myślę, że możecie być zadowoleni. Oficjalna cena oscyluje w okolicy 200 zł. To już trochę za dużo. W tej cenie możecie mieć lepsze konstrukcje. Byłem dość negatywny, ale nie jest to zły sprzęt, po prostu zbyt średni i niczym się nie wyróżniający. Szkoda, choć czuję, że to nie koniec prób podboju rynku.
Cooler Master MasterMouse MM530 to konstrukcja klasyczna w budowie, z najlepszym sensorem i przyjemnymi gumowymi wyściółkami ścian bocznych. Niestety nie jest to sprzęt godny polecenia. Za wiele rzeczy wydaje się tu wykonanych po taniości. To trochę tak jakby kupić super drogi procesor i umieścić go w tosterze. Zmarnowany potencjał.