Kilka dni temu wyemitowano finałowy odcinek drugiego sezonu Co robimy w ukryciu (What We Do in the Shadows), czyli wampirycznego mockumentu opartego na nowozelandzkim filmie pod tym samym tytułem. Sezon składał się z 10 odcinków, które w przeciwieństwie do tego pierwszego tworzą spójną fabularnie historię, a nie zbiór historyjek z życia bohaterów.
Wątkiem przewodnim tego sezonu jest dziedzictwo Guillermo, który przypadkowo poznaje przeszłość swojej rodziny i przez resztę odcinków żyje rozdarty pomiędzy swoim pochodzeniem, służbą Nandorowi a chęcią przemiany w wampira. Dowiadujemy się również więcej o genezie pozostałych głównych postaci, choć tu wkradają się pewne nieścisłości. W drugim odcinku sezonu zatytułowanym „Duchy” Laszlo, Nadja i Nandor podczas seansu spirytystycznego przywołują z zaświatów swoje własne dusze, które odeszły na drugą stronę podczas fizycznej śmierci i przemiany w wampiry. Duch Laszlo, angielskiego arystokraty, przybywa w nocnej koszuli, duch Nandora, osmańskiego wodza – w pełnym rynsztunku, duch Nadji natomiast zupełnie nie odpowiada temu, co wiemy już o bohaterce. W oficjalnych materiałach dotyczących serialu Nadja określana jest jako wampirzyca z czasów Cesarstwa Rzymskiego, po czym jej duch zjawia się w sukni z epoki wiktoriańskiej i mówi perfekcyjnie po angielsku (którego to języka z oczywistych przyczyn nie zna duch Nandora). Co do pochodzenia Nadji, niestety, na dalszym etapie pojawia się tych błędów jeszcze więcej – w odcinku piątym Nadja odkrywa, że to Nandor ze swoim wojskiem najechał i zniszczył jej rodzinną wioskę. Nawet podstawowa znajomość historii wystarczy, żeby wiedzieć, że Imperia Rzymskie i Osmańskie dzieli kilka wieków. To niby drobiazgi, ale w serialu udającym dokument rażą i pozostawiają niesmak – to błędy w scenariuszu, których uniknąć było bardzo łatwo, dowodzą jedynie braku przyłożenia się do historii osób za nią odpowiedzialnych.
Bardzo duży nacisk położony jest na rozwój postaci Collina Robinsona, bohatera stojącego lekko na uboczu w sezonie pierwszym, a najwyraźniej pokochanego przez widzów. Collin Robinson jako wampir energetyczny wcale nie pozbawia nas energii, a wręcz wzbogaca nią sam serial. Grający tę postać Mark Proksch pojawił się również w ostatnich sezonach The Office jako Nate, pracownik magazynu, i tam, niestety, nie doczekał się rozwinięcia historii swojego bohatera, a szkoda, ponieważ była to równie dobrze zagrana rola, co Collin Robinson. Mam nadzieję, że w kolejnym sezonie dostaniemy go jeszcze więcej.
W serialu, oprócz czwórki głównych bohaterów, pojawia się mnóstwo gościnnie występujących gwiazd, takich jak Mark Hamill, Craig Robinson, Haley Joel Osment czy znany z filmowego pierwowzoru Jemaine Clement (który wraz z Taiką Waititi odpowiedzialny jest wciąż za produkcję serialu). Mimo że odcinków jest niewiele i trwają dość krótko, to wątków pobocznych pojawia się naprawdę sporo. Przyjaciele i wrogowie z przeszłości spotykają się z nowymi osobami w życiu bohaterów – na pewno nie można narzekać na nudę.
Podsumowując, serial fajnie się rozwija, jest śmieszny i dobry do obejrzenia przy porannej kawie. Zakończenie sezonu sugeruje dalszy rozwój postaci Guillermo, choć pozostawia mu wiele otwartych dróg. W maju tego roku stacja FX potwierdziła sezon trzeci, którego możemy spodziewać się pewnie wiosną 2021. W Polsce dwa dotychczasowe sezony Co robimy w ukryciu można obejrzeć na platformie streamingowej HBO GO.