Bandai Namco to potężny wydawca, więc wcale mnie to nie dziwi, że chce poszerzyć swoje terytorium. Zupełnie jak w cywilizacji: kiedy masz możliwość podbijania, podbijasz. No, chyba że grasz Gandhim, wtedy liczy się tylko czysta destrukcja.
Japońska firma z prezesem (i dyrektorem generalnym!) Satoshim Oshita na czele planuje ekspansję w kontekście adresów IP na tereny Europy. Hervé Hoerdt mówi, że powoli będą zwiększane wpływy na Zachodzie, ale jak to mają do siebie początki w czymkolwiek, idzie to jak przysłowiowa krew z nosa. Bandai Namco, jak na razie, dostaje świetne przychody i wyniki ze swoich japońskich franczyz, jak przykładowo Tekken „siódemka”, który dobił do sprzedaży 3 milionów kopii w swoim pierwszym roku. Aktualnie ma za sobą sprzedaną ilość 47 milionów egzemplarzy (dane z 2018 roku).
Bandai Namco wędruje jeszcze dalej, a dokładniej w partnerstwo z Dontnod (twórców Life Is Strange) w kwestii nowych, europejskich IP.
Innym sukcesem uderzającym na rynek europejski jest gra Tarsier Studios (należących do Bandai Namco) Little Nightmares (opublikowana przez Bandai Namco Entertainment Europe), której sprzedaż przekroczyła 2 mln egzemplarzy.
Rok 2020 ponoć ma być bardzo korzystny dla Bandai Namco, ponieważ japoński wydawca będzie podejmował się dystrybucji Cyberpunk 2077 od Redów. Innym projektem, na który bardzo nastawili się wydawcy z Japonii, jest współpraca ze studiem Supermassive Games odnośnie do Antologii The Dark Pictures.
Jest to dosyć długofalowa wizja, dlatego trudno, jak przyznaje Hoerdt, wprowadzić ją na rynek. Część serii, Man of Medan, osiągnęła kwotę jednego miliona sprzedaży tuż przed premierą Xbox Game Pass. Little Hope, czyli kolejna część z serii, nadejdzie w październiku.
Ostatnio wiele ogromnych studiów zostało przejętych przez większe firmy, stąd walka o terytorium i rynek stała się jeszcze trudniejsza. Hoerdt wspomina, że przejęć w przeciągu tych dwóch lat było około 140, z czego połowa w Europie. Dlatego wstrzelenie się w ten obszar wpływów jest dosyć trudny. Hoerdt wymienia też trzy strategie, które bada japońska firma, i to, jak mogą ich użyć, by dobrze wbić się na rynek, jeśli chodzi o kwestię nowych adresów IP.
W pierwszej wspominają o wykupowaniu małego udziału w danej firmie, w celu rozwoju danego projektu oraz formowania i ugruntowania partnerstwa z określoną firmą. W drugiej po prostu inwestują w niezależne studio, traktując to jako wsparcie niezależnych twórców. Trzecia możliwość to oczywiście szukanie pełnego przejęcia (kiedy jest to jak najbardziej sensowne).
Bandai Namco rozważają też stworzenie własnego studia, ale jak na razie zajmują się studiami, z którymi już pracują.
I na koniec, Bandai Namco jest bardzo zaangażowane w wydanie gry o Kapitanie Tsubasie. Projekt Capitan Tsubasa: Rise of New Champions będzie pięknym zwieńczeniem współpracy zespołów japońskich i europejskich oraz otwarciem się na podejmowanie nowych inicjatyw planowanych (bądź nie) w przyszłości.
Jako fanka Kapitana Tsubasy bardzo chętnie zobaczę, jaka tym razem będzie odsłona tej legendy dziecięcej (przynajmniej dla mnie) telewizji z lat osiemdziesiątych.