A może by tak… popijawa u Szatana?

Deweloperzy z amerykańskiego studia Night School w dniu dzisiejszym ujawnili informacje dotyczące najnowszego projektu, nad którym pracują. Choć na jego temat nie wiemy jeszcze zbyt wiele, z całą pewnością możemy spodziewać się przełamywania konwencji i – co za tym idzie – wyśmienitej zabawy.

Pamiętacie wypuszczone na początku zeszłego roku Oxenfree, chwalone przede wszystkim za bardzo dobrze poprowadzoną ścieżkę narracyjną i zapadającą w pamięć oprawę graficzną? Jeśli tak, to z całą pewnością ucieszy Was informacja o tym, że odpowiedzialna za stworzenie wspomnianej platformówki ekipa pracuje nad nowym projektem – co więcej, wszystko wskazuje na to, że tytuł ma szanse dorównać poprzedniej produkcji studia, lub nawet ją prześcignąć.

Według zapowiedzi deweloperów z Night School Studio, ich najnowsza produkcja ukaże się w 2019 roku i zapewni nam wiele rozrywki opartej na dość nietypowym wątku fabularnym. W Afterparty, bo tak zatytułowana będzie gra, wcielimy się w role dwójki przyjaciół, Loli i Milo, którzy po wspólnej śmierci wspólnie trafią do Piekła.

W tym miejscu warto zaznaczyć, że twórcy gry postanowili zrezygnować z konwencji horroru, w której utrzymane było Oxenfree – tym razem postawili oni na dużą dawkę humoru i czystej zabawy, bowiem ucieczkę z podziemnego świata może umożliwić nam jedynie… pokonanie Szatana w piciu alkoholu. Na chwilę obecną o samej mechanice gry nie wiemy zbyt wiele, możemy jednak spodziewać się możliwości poszlajania się po pubach na brzegach Styksu czy też zapoznania się z przeróżnymi wierzeniami religijnymi od nieco innej, mniej sztywnej niż tradycyjnie poważana strony.

Cóż – trzeba przyznać, że pomysł deweloperów z Night School Studio zwraca uwagę swoją oryginalnością, co z całą pewnością skłoni wiele osób do zapoznania się z Afterparty. Jako że premiera gry wstępnie została zapowiedziana na rok 2019, wielu informacji na jej temat jeszcze nie otrzymaliśmy – na chwilę obecną nie wiadomo nawet, czy gra trafi na platformy inne, niż komputery osobiste.

Komentarze