Jednymi z głównych czynników wpływających na odczucia płynące z gry są dobrze napisane dialogi, nietuzinkowa, trzymająca w napięciu fabuła, oraz mechanika gry, połączona ściśle ze staraniami, jakie twórcy włożyli do swojej produkcji. Na równi z wymienionymi stoi jednak podkład muzyczny, opowiadający nieraz własną historię, nadający sens i smak dziełu.
Komponowanie i tworzenie od zera muzyki do gry wideo nie jest zadaniem prostym – wirtuoz musi stworzyć coś, co będzie ponad sam gameplay, by zdołało być zauważalne – ponad to, co w grze teoretycznie liczy się najbardziej. Dużo prostszym sposobem na urozmaicenie gry dźwiękami jest dodanie gotowych utworów z obrębu danego gatunku muzycznego i to właśnie od tej metody pozwolę sobie swoje wywody rozpocząć.
Life is strange, gra studia Dontnod Entertainment jest idealnym przykładem tego, jak w stosowny, a zarazem umiarkowany sposób wtopić w grę magię muzyki, w tym przypadku indie rocka. Produkcja częstuje nas takimi smaczkami jak Syd Matters – Obstacles, Mountains autorstwa Message to Bears, czy też Lua grupy Bright Eyes wprawiając w melancholijny i nostalgiczny, zmuszający do refleksji nastrój, lecz z drugiej strony wzbudzający niepokój, przybierający na sile z każdą sekundą wtapiania się w świat pięknego opowiadania.Muzyka towarzyszy nam w każdym momencie produkcji – od ulubionych piosenek głównej bohaterki, Max, wydobywających się z jej słuchawek, przez grę na gitarze w zaciszu akademiku aż po momenty lęku, strachu okraszone stosownymi tonami. Historia opowiedziana jest w grze tak naprawdę na dwa sposoby – poprzez dialogi postaci oraz poprzez muzykę, ukazując konkretne uczucia, emocje i status sytuacji.
Jak wspomniałem na samym początku, tworzenie konkretnych kompozycji pod konkretną produkcję jest zadaniem dużo trudniejszym, jednak z tym zadaniem bezbłędnie poradzili sobie panowie Marcin Przybyłowicz i Mikołaj Stroiński, którzy wraz z zespołem Percival Schuttenbach tworzyli soundtrack do gry Wiedźmin 3: Dziki Gon. Klimat jaki buduje w grze wiązanka utworów tej ekipy jest niezapomniany, a sama wiązanka plasuje się jako jedna z najlepszych ścieżek dźwiękowych z gier.
30 maja, w przeddzień europejskiej premiery drugiego, a zarazem ostatniego dodatku do produkcji CD Projekt RED, Krew i Wino, podczas corocznego Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie odbył się koncert poświęcony zarówno podstawowej wersji Wiedźmina 3, jak i obydwu dodatków. Skala wydarzenia, jego organizacja oraz wypełnione po brzegi trybuny Tauron Areny świadczą nie tylko o znakomitym i wybitnym dziele oraz o pracy włożonej w przygotowanie soundtracku, lecz także o wielkim przywiązaniu fanów do treści, marki i udźwiękowienia. Sam miałem okazję uczestniczyć w zaserwowanym wydarzeniu i podczas jego trwania nie mogłem oderwać się od prezentowanego tworu, jakim szczycił nas sam zespół Percival, Orkiestra Kameralna Miasta Tychy AUKSO oraz Chór Pro Musika Mundi pod batutą Marka Mosia. Niesamowite przeżycie, które poleciłbym każdemu – nie tylko fanom sagi Sapkowskiego czy samej serii gier.
Na temat soundtracku można rozmawiać i rozwodzić się godzinami, przebierając w tysiącach utworów, które przebijają siebie wzajemnie. Nie sposób wymienić wszystkich gier, w których ścieżka dźwiękowa stoi na poziomie mistrzowskim, bądź wyżej, jednak w moim odczuciu te dwie produkcje nadały nowy sens brzmieniom dźwięków w grach wideo, ustawiając w tej kategorii nie lada poprzeczkę. Na koniec pozostawiam z refleksją – któż nie odtwarzał ulubionych podkładów po kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt razy? Soundtrack do jakiej gry, według Was, zasługuje na miano najlepszego?