- przyzwoity design
- niska cena
- wygodne wyściełanie podłokietników…
- …którym brakuje niestety regulacji wysokości
- niska jakość wykonania niektórych elementów
- chybotliwość i brak pełnej stabilności
- brak mocowania dolnej poduszki
Fotel Fury Avenger M+ to produkt, który wywołuje we mnie bardzo sprzeczne emocje. Z jednej strony dobrze się na nim siedzi, jest w miarę wygodny i ma przyjemne poduszki na podłokietnikach. Z drugiej jednak podczas składania wiele elementów wydawało się dość niskiej jakości, a dodatkowo, mimo złożenia zgodnie z instrukcją, całe krzesło ma sporo luzów, podczas gdy części wydają się nie być tak stabilne, jak bym od nich tego oczekiwał. Czy jest to fotel wart zakupu? Tego dowiecie się z naszej recenzji!
Specyfikacja techniczna
Waga: 14,5 kg
Kolor: czarno-biały
Maksymalne obciążenie: 150 kg
Materiał: sztuczna skóra
Podnośnik gazowy: klasa 3
Opakowanie i zawartość
Krzesło przychodzi zapakowane w zaskakująco małe pudełko, które do tego jeszcze bardziej zadziwia swoją w miarę stosunkowo niewielką wagą. Wniesienie go na wyższe piętra nie powinno być problemem. Pudełko łatwo da się przenieść samemu, bez pomocy drugiej osoby. Nieduży rozmiar wynika z bardzo ciasnego upchnięcia wszystkich elementów. Są one jednak odpowiednio zabezpieczone i nie powinny ulec uszkodzeniu w transporcie – każda miękka część włożona jest w plastikowy worek, elementy z ostrymi rogami, które mogłyby rozerwać skórzane obszycia, schowane są natomiast w osobnym niewielkim pudełku.
W zestawie znajdują się też wszystkie śruby potrzebne do złożenia fotela. Umieszczone w blistrze – uwagę warto zwrócić na to, że każdego rodzaju śrubki jest o jedną sztukę więcej, niż wymagane jest przy składaniu, dzięki czemu nie musimy się martwić, jeśli jakąkolwiek zgubimy. W pudełku jest także klucz służący do skręcenia wszystkich części – nie potrzebujemy żadnych swoich narzędzi, żeby złożyć krzesło. Jednocześnie warto zauważyć, że jest to typowy mały klucz jednorazowy, który potrafi się boleśnie wbijać w dłoń podczas dokręcania.
Części znajdujące się w zestawie różnią się od siebie jakością. Niektóre z nich, jak podłokietniki czy skórzane obszycie oparcia od strony, po której siedzi użytkownik, są ładne i miłe w dotyku, jednak plastikowa osłona mechanizmu podnoszenia czy skóra z tyłu krzesła wyglądają słabo i w momencie trzymania ich wydają się być bardzo mało odporne na uszkodzenia i wręcz tanie.
Warto odnotować tłuste, przezroczyste resztki jakiegoś smaru lub innego preparatu, które znajdowały się na metalowych częściach. Mają one na celu prawdopodobnie ulepszyć działanie mechanizmu służącego do podnoszenia i obniżania wysokości fotela. Jest to jednak o tyle problematyczne, że przy składaniu niedługo po sobie dotykamy zarówno tych brudnych elementów, jak i czystych skórzanych części fotela, co przez naszą nieuwagę może łatwo doprowadzić do brzydkiego zabrudzenia fragmentów skóry, szczególnie tych białych.
Składanie
Złożenie krzesła jest dość proste. W zestawie znajduje się instrukcja w formie pojedynczej kartki A4, która krok po kroku, na obrazkach, pokazuje, jak skręcić produkt. Niestety niektóre grafiki są lekko nieczytelne i nie do końca wiadomo, o co w nich chodzi. Mimo tego krzesło da się dość łatwo złożyć. Jest to spokojnie możliwe w pojedynkę, ale w niektórych etapach, przydaje się druga osoba, która może przytrzymać jakąś część.
W trakcie składania dość mocno rzuca się w oczy niska jakość wykonania niektórych części, szczególnie tych, którym na co dzień się nie przyglądamy. Czasem podczas łączenia jednego elementu z drugim one klinują się ze sobą w pozycji, w której nie chcą iść dalej, ale jednocześnie trudno jest je już rozłączyć, ponieważ mocno trzymają się siebie. Sprawia to, że kilka razy podczas składania nie wiedziałem, czy jakaś część ma być pozostawiona w określonym położeniu (które najczęściej było bardzo chybotliwe), czy trzeba na siłę ją wciskać (co rodziło obawy przed uszkodzeniem).
Podobnie sprawa miała się podczas przykręcania niektórych elementów bezpośrednio do miękkich części fotela. Gwinty wywiercone m.in. w oparciu są osadzone dość głęboko, co zmusza do mocnego wgięcia w środek skórzanych elementów i jednocześnie rodzi ryzyko (oraz obawy) rozerwania obszycia. Dodatkowo gąbka wypełniająca fotel w moim egzemplarzu nie wszędzie była odpowiednia wycięta przy gwintach. Przez to jej fragmenty uniemożliwiały przykręcenie podłokietników do oparcia. Konieczne było męczące wydłubanie ich i dopiero wtedy przykręcenie.
Część elementów, a w szczególności podłokietniki, mimo składania zgodnie z instrukcją i silnego przykręcenia nie są solidnie przymocowane do reszty konstrukcji. Oparcie się o nie, nawet lekko z boku, sprawia, że wyginają się, nie podtrzymują dobrze ręki i sprawiają wrażenie, jakby miały się wyłamać.
Wygląd
Fotel posiada typowy dla segmentu gamingowego design. Jednocześnie jest on na tyle zachowawczy, że wyglądał on będzie dobrze zarówno w domu, jak i w biurze. Czarno-biała kolorystyka jest również bardzo uniwersalna i nie powinna gryźć się z resztą wystroju pokoju. W całości nie ma nic odkrywczego, krzesło wygląda standardowo, ale nie uważam tego za wadę.
Kiedy nie przyglądamy się szczegółom, całość wygląda estetycznie. Ekoskóra jest ładnie i starannie obszyta (poza niewielką wadą na oparciu, gdzie nitka wychodzi), a w oczy nie rzucają się żadne niepotrzebne elementy. Jedynie mógłbym przyczepić się do moim zdaniem mało potrzebnego napisu na poduszce wspierającej kręgosłup na odcinku lędźwiowym. Wydaje się on mocno niepotrzebny i wygląda jak slogan reklamowy.
Użytkowanie
Samo użytkowanie fotela również pozostawia mieszane uczucia. Pierwszy kontakt jest raczej negatywny. Krzesło lekko się chybocze, kiedy próbujemy się wygodnie rozsiąść. Nie jest idealnie stabilne. Nie do końca dobrze sprawują się też dźwignie dostosowujące do pozycje fotela. Nie miałem żadnym problemów z siłownikiem służący do zmieniania wysokości krzesła. Sprawiał się on bez zarzutów. Według zapewnień producenta powinien on poradzić sobie z wagą do 150 kg. Jednak dużo bardziej problematyczne, meczące i mało efektywne było ustawienie oparcia. Dźwignia służąca do odblokowania tego elementu chodzi bardzo opornie, trzeba włożyć dużo siły, żeby ją odblokować. Jednocześnie sprawia wrażenia, jakby przez zbyt dużą ilość włożonej siły dałoby się ją złamać. Po wybraniu pozycji oparcia, ono i tak nie było do końca stabilne i jeszcze trochę się odginało do tyłu, kiedy zaczynałem się na nim opierać. Fotel ma dodatkowo opcję odchylenia oparcia do prawie całkowitego położenia. W związku jednak z opisanymi wyżej problemami ze stabilnością i mechanizmami nie jest to do końca wygodne.
Drugim problemem jest mniejsza górna poduszka. Osoba o średnim wzroście (około 170 cm) zacznie już mieć problem z wielkością krzesła. Jeśli umieściłem poduszkę zgodnie z instrukcją, to nie znajdowała się ona za moją głową, ale już za plecami, kompletnie nie pozwalając na wygodne ułożenie. Jeśli natomiast umieściłem ją w pozycji wygodnej, to była na samym końcu oparcia, przez co nawet przy najmniejszym ruchu potrafiła spaść. Dlatego jeśli macie powyżej tych około 170 cm wysokości, warto zastanowić się nad większą wersją L lub nawet XL krzesła, a nie opisywaną tu M+. Druga poduszka też ma swoje problemy, ponieważ nie ma żadnego sposobu, by przymocować ją do krzesła. W zamierzeniu ma ona po prostu leżeć za odcinkiem lędźwiowym kręgosłupa, ale bardzo często przesuwa się, co zmusza do poprawiania jej pozycji co jakiś czas.
Dużym mankamentem są też podłokietniki. Nie mają one żadnej opcji dostosowania ich wysokości czy położenia. Zmienia się ona jedynie, kiedy odchylamy fotel do tyłu. Trudno przez to dopasować idealnie pozycję swoich łokci względem biurka. Przez to podczas siedzenia były one dla mnie trochę za nisko. Dlatego częściej w trakcie pracy opierałem się nadgarstkami o biurko, a nie łokciami o podłokietniki. Dodatkowo przez swoją konstrukcję nie są do końca stabilne. Byłem jednak pozytywnie zaskoczony wygodą miękkiego wyściełania, jakie się na nich znajduje. Preferuję twarde podłokietniki, jednak rozwiązanie użyte w Avenger Fury M+ było dla mnie całkiem wygodne.
Kiedy w końcu uda się nam znaleźć dobrą i wygodną pozycję, jest trochę lepiej. Sam fotel jest całkiem wygodny, siedzi się na nim dobrze. Całość wypełniona jest lekko sprężystą pianką. Do pracy, jak i do gier krzesło sprawdzało się dobrze, jednak nie jest to produkt, w którym będziemy mogli wygodnie rozsiąść się z napojem oraz przekąskami i przez kilka godzin oglądać film czy kolejne odcinku serialu. Bez zarzutu działają też koła krzesła. Dość łatwo przesunąć się razem z fotelem, siedząc na nim, ale jednocześnie rzadko zdarzało mi się, że krzesło poruszyło się, mimo że tego nie chciałem. Nie powinny one pozostawiać także żadnych niepożądanych śladów na podłodze.
Podsumowanie
Tak jak zacząłem, muszę też skończyć. Avenger Fury M+ wywołuje we mnie sprzeczne emocje. Mamy produkt pełen niezbyt trafionych rozwiązań, z których najbardziej boli brak regulacji wysokości podłokietników. Dodatkowo nie możemy być pewni całkowitej stabilności i często czuć lekkie chybotanie większości elementów. Z drugiej jednak strony warto spojrzeć na ten fotel przez pryzmat grupy docelowej i segmentu cenowego. Patrząc na rozmiar produktu, jest on skierowany raczej do niższych osób, prawdopodobnie w szczególności młodzieży. Dla nich zarówno poduszka, jak i podłokietniki powinny znajdować się na idealnej wysokości, nie przeszkadzając w wygodnym użytkowaniu. Cena fotela pokazuje też, że producent musiał iść na wiele kompromisów, żeby koszt był jak najniższy. Dzięki temu produkt jest dość tani w porównaniu z innymi krzesłami w segmencie.
Biorąc pod uwagę te dwa czynniki, mimo wielu wad, jakie wskazałem, muszę stwierdzić, że Avenger Fury M+ to całkiem solidny fotel, jednak przez swój rozmiar trafić on powinien przede wszystkim do osób młodszych, nie wyższych niż 170, a nawet 165 cm. Dwie poduszki powinny dobrze poradzić sobie wtedy ze wspieraniem postawy. Szczególnie w aktualnej sytuacji, fotel może sprawdzić się podczas wielogodzinnych zajęć zdalnych w szkole. Osoby dorosłe powinny jednak raczej zdecydować się na większą i masywniejsza opcję L albo nawet XL.