Smartfonowe pokemony zaliczają właśnie swój najlepszy rok – wygenerowały miliard dolarów przychodu w 10 miesięcy. Ta suma świetnie obrazuje, że pomimo upływu ponad 4 lat od premiery zainteresowanie grą jest ogromne, co nie jest wcale takie oczywiste, patrząc na rynek mobilny.
Pokémon Go wystartowało bardzo dynamicznie – w lipcu 2016 świat oszalał na punkcie stworków w telefonach i tłumy ludzi wyruszyły na spacery, aby upolować swojego Pikachu, co poskutkowało zarobkami Niantic na poziomie 832 milionów dolarów. Trzeba przyznać, że jak na stosunkowo prostą grę mobilną to niesamowity wynik.
Rok później nie było już tak kolorowo i za 2017 firma zainkasowała „tylko” 589 milionów dolarów, ale za to od 2018 roku ta suma stale się zwiększa i za sam 2019 na ich konto wpadły 902 miliony dolarów. 2020 z kolei jest najlepszym dla ich gry, ponieważ już pokonali ten próg, a przed nimi jeszcze 2 miesiące, w tym okres świąteczny, a więc kolejne eventy specjalne, które na pewno przełożą się na większe zarobki.
Co ciekawe, pandemia, która w teorii powinna zaszkodzić grze z uwagi na lockdown, tylko jej pomogła. Niantic świetnie zaadaptowało grę do nowych warunków, w jakich przyszło nam funkcjonować, przez dodanie mechanizmów pozwalających cieszyć się grą w domu. W połączeniu ze stałymi patchami, wydarzeniami i zainteresowaniem ze strony twórców dostajemy przepis na sukces.
Do dnia dzisiejszego poki zarobiły ponad 4 miliardy dolarów. Są dowodem na to, że dobry pomysł i słuchanie społeczności mogą utrzymać grę mobilną przez 4 lata na samym szczycie.