Długo byłem przeciwnikiem tego typu gier. Chyba nadal zgadzam się z tym, że firmy powinny tworzyć nowe gry i na tym się skupić. Produkcje, które nie są tasiemcami, jak Bloodborne, Horizon Zero Dawn czy Spider-Man,, pokazały, iż jest coś świeżego, co wciąż można pokazać. Jasne, Bloodborne czerpie garściami z serii Souls, a gier o Spider-Manie mieliśmy kilka. Nie zmienia to faktu, że są one na swój sposób nowe. Ile supertytułów wyszło w świecie mniejszych deweloperów, jak Hollow Knight czy Two Point Hospital? Tak że śmiało twierdzę, że tworzenie nowych gier jest możliwe. Mogą one w nowatorski sposób powielać rozgrywkę, którą poznaliśmy kilka(naście/dziesiąt) lat temu, idealnie dostosowując ją do panujących trendów.
Ale szczerze? Remake Ratchet & Clank przeszedłem, w Final Fantasy 7 jestem zakochany, a Tony Hawk Pro Skater 1 + 2 przywrócił mi młodość (chociaż remaster z dopiskiem HD był totalną porażką). Nawet śmieszny remaster Command & Concquer daje mi sporo frajdy. Wciąż gram w Heroes of Might and Magic III z modem HD, który można traktować jak remaster. Nostalgia jest więc we mnie silna. Spójrzcie na tytuły startowe PS5. Jako jeden z głównych, a dla mnie najważniejszy, jest remaster gry z PS3 – Demon’s Souls. Tutaj fani zabiegali o niego od lat. Nie każdy posiada miejsce na więcej niż jedną konsolę. Dodatkowo, tytuł był bardzo trudno dostępny na świecie, kiedy się ukazał. Mogę zrozumieć, że po fali uwielbienia dla serii Souls jest spora liczba graczy, którzy nie grali w ten pierwszy tytuł, a chcieliby to zrobić, najlepiej we współczesnych warunkach technologicznych.
Dlatego uważam, że na wszystko jest miejsce. Słupki sprzedażowe pokazują, że ludzie kupują remastery i remake’i. Nostalgia bardzo dobrze działa na chęć zakupu. Często w dzieciństwie nie było nas stać na te gry czy sprzęt. Teraz pracujemy, mamy wolne środki i chcemy przeżyć to jeszcze raz albo nawet po raz pierwszy. Dopóki mamy więc wybór i możemy grać w takie nowe tytuły, jak Godfall, ale jednocześnie możemy pograć w Demon’s Souls, czemu nie mamy mieć takiej opcji? Nikt nie każe nam ich kupować, dlatego głosujmy portfelem. Kupujmy to, w co chcemy grać. Ja myślę o tym w ten sposób, że studia zarabiające na odświeżonych edycjach mogą nam zaprezentować coś swojego i zaskoczyć nową jakością.
– Tomasz „Arrow” Wasiewicz
Czy gracze potrzebują remake’ów i remasterów? Tak. Dlaczego? Ponieważ gdyby ich nie potrzebowali, to głosując portfelami, rezygnowaliby z zakupu. Gdyby rezygnowali z tegoż zakupu, to deweloperzy nie produkowaliby odświeżonych czy całkowicie odnowionych wersji swoich gier. Prosta obserwacja rynku wystarczy, aby odpowiedzieć twierdząco na pytanie przyświecające tej publikacji i właściwie na tym można ją zakończyć.
Załóżmy, na przykładzie Final Fantasy 7 Remake, że pewnemu odbiorcy, który to jest dobrze zaznajomiony z pierwowzorem, nie przypadnie do gustu odrestaurowana, wydana w 2020 roku produkcja. No cóż, zdarza się, ale przecież osoba taka może zawsze wrócić do wersji sprzed ponad 20 lat (Ktoś powie: „Przecież kupiłem grę na premierę! Wydałem 250 zł i jestem totalnie zawiedziony!”. Trudno, tak jak napisał mój przedmówca, nikt nie każe nam ich kupować). Z drugiej strony (co najważniejsze), sytuacja umożliwia graczom niezaznajomionym z serią rozpoczęcie nowej i interesującej przygody. Chyba czymś pożądanym jest, aby dzieła pokroju FF7 trafiły do jak najszerszego grona konsumentów.
Kolejna sprawa – istnieją genialne gry odstające od dzisiejszych standardów. Przykładowo, Metal Gear Solid 3: Snake Eater, Silent Hill czy Star Wars: Knights of The Old Republic to must-playe, po które zapewne wielu konsumentów nie sięgnie z uwagi na ich wiek.
Sytuacja jest więc bardzo prosta. Jeśli ktoś nie jest przekonany do remake’ów / remasterów, to niech ich po prostu nie kupuje, ale niech nie zakazuje innym grania, w co im się podoba.
– Wojciech Brzeziński
Rzeczywiście, trudno jest walczyć z argumentem o głosowaniu portfelem, bo oczywistym jest, że wydawcy i deweloperzy będą inwestować w to, co przyniesie im największy zysk. Jednak oddzieliłbym grubą kreską remaster od remake’u. Przez ten pierwszy rozumiem wydanie tej samej produkcji z dostosowaną do współczesności grafiką, jak wspomniane przez Tomka trzecie Heroes czy wydane jakiś czas temu Warcraft III Reforged. Do tych drugich zaliczam z kolei gry, które zostały zbudowane praktycznie od nowa, zachowując przy tym ducha oryginału, jak właśnie Final Fantasy VII czy Resident Evil 2.
Uważam, że dobrze zrobione remake’i mają miejsce w branży i powinny być tworzone. Między innymi po to, jak wspomniał Wojtek, żeby młodsze pokolenie mogło zapoznać się z klasykami w przystępnej odsłonie. Kontynuując przykład RE2, archaizmy pokroju kamery zawieszonej w rogu pomieszczenia czy braku możliwości jednoczesnego chodzenia i strzelania odrzuciłyby od tytułu nowych, „niespaczonych” nostalgią graczy. A wydana na początku tego roku odnowiona wersja pokazała, że można stworzyć tytuł jednocześnie współczesny, ale również będący idealnym odwzorowaniem starej wersji.
Po drugiej stronie mamy te nieszczęsne remastery będące zwykłym skokiem na pieniądze konsumentów. I znowu można powiedzieć, że przecież głosujemy portfelami, ale badania pokazują, że nostalgia jest potężnym narzędziem psychologicznym i marketingowym. Odświeżona trzecia część Heroes of Might & Magic dodała jedynie więcej pikseli na cal kwadratowy ekranu, a i tak ustępuje miejsca niektórym modom uwspółcześniającym grafikę. Do legendarnego In the Wake of Gods nawet nie ma startu, a tak się powinno odnawiać gry. To samo stało się z Warcraftem 3. Choć gra nie wymagała drastycznych zmian, bo nadal świetnie się w nią grało, to mnie osobiście kupiła zapowiedź przerywników filmowych z prawdziwego zdarzenia. I co? I gó…ry kiepskich recenzji wytykających brak jakichkolwiek innowacji, a pięknych animacji nie było.
Podsumowując, remake’i? Zdecydowanie tak. Remastery? Kategorycznie nie.
– Paweł „Strvnsk” Trawiński
Branża gier zatoczyła koło. Kingdom of Amalur: Re-Reckoning. Mafia: Edycja Ostateczna. Crysis Remastered. Tony Hawk’s Pro Skater 1 + 2, Age of Empires III: Definitive Edition – to kilka tytułów, które dopiero co wyszły albo zostaną wydane w najbliższym czasie. Większość z nich była przełomowa dla branży w momencie, kiedy pierwszy raz została wydana. Teraz jednak, zamiast popychać cały rynek na przód i tworzyć kolejne rewolucyjne produkcje, twórcy gier masowo zaczynają ponownie wydawać tytuły, jakie już raz zawojowały rynek. I owszem, rozumiem argumenty, że gracze głosują portfelami, że fajnie dać młodszym odbiorcom szanse zagrać w starcze tytuły. Jednak cały trend na dłuższą metę może mocno uderzyć w branżę, która zamiast tworzyć nowe hity, będzie patrzyła za siebie i szukała gier jeszcze niezremasterowanych.
Świetnym moim zdaniem przykładem tego typu problemu są staroszkolne gry RTS nastawione na rozbudowę swojej bazy i pokonanie przeciwników, które praktycznie od wydania Starcrafta II są w głębokim kryzysie. Kiedyś jeden z najpopularniejszych gatunków na PC. Aktualnie rzadko już wychodzi nowy tytuł tego gatunku, o którym byłoby głośno. W ciągu ostatnich lat tak naprawdę można by wskazać jedynie They are billions, ale co warto zauważyć, jest to gra indie. Tymczasem najwięksi wydawcy wydają remake’i i remastery po kolei wszystkich odsłon Age of Empires, ponowne wydania Command & Conquer, Warcraft 3 Reforged, a wcześniej jeszcze Starcraft Remastered. Jak gatunek ma iść do przodu, ewoluować i zyskiwać popularność, jeśli aktualnie więcej wychodzi w nim remasterów i remake’ów niż nowych tytułów? Miło jest wybrać się w nostalgiczną podróż i jeszcze raz przeżyć growe przygody dzieciństwa, ale jeśli twórcy za bardzo będą oddadzą się ponownemu wydawaniu starych gier, to całą branżę (a przynajmniej niektóre jej gałęzie) może czekać stagnacja.
– Michał Kaźmirczak
Mój głos nie będzie tu pewnie zbyt oryginalny – zgodzę się z tym, że remake to dobry pomysł, a remaster to najczęściej skok na kasę. Remake pozwala nam poczuć od nowa emocje sprzed lat. Czy wy też macie tak, że jeśli x lat temu graliście w jakąś turbo świetną grę, to wasz mózg zapamiętał ją jako najpiękniejszą na świecie? I zderzenie się z oryginalną grafiką po latach jest jak cios w brzuch? A potem nagle ktoś robi ją od nowa i widzisz te same postacie, te same lokacje, a są przy tym piękne jak w waszych wspomnieniach. Oczywiście, im więcej lat minęło od oryginalnej części do jej nowej wersji, tym lepiej.
Nie lubię natomiast remasterów. Chociaż tak jak pisali koledzy wyżej, skoro powstają, to znaczy, że gracze ich potrzebują i dają temu wyraz swoimi portfelami. Ja zaś nie mam absolutnie potrzeby wydawania pieniędzy dwa razy na tę samą grę, jeśli jest ona tylko podrasowaną wersją. Jeśli grałam w coś na PS4, to w żadnym wypadku nie kupię tego drugi raz na PS5. Chociaż developerzy szukają drogi do mojej kieszeni, chociażby tak jak w przypadku „nowego” Spider-Mana – kuszą dodatkiem Milesa Moralesa, wyciągając łapę po pełną kwotę za remaster ciągle jeszcze świeżej gry. (Nie mówiąc już o CP2077, wszystko wskazuje na to, że wersja, która wyjdzie w listopadzie, będzie wersją dostosowaną technologicznie do starej generacji, ale już wiosną dostaniemy…remaster!). Dochodzi w tej sferze też do takich absurdów, jak GTA V na PS5, czyli remaster remastera. Czekam na zapowiedź Skyrima.
Podsumowując i cytując mojego kolegę Pawła, remaki? Tak! Remastery? Nie.
– Ewa Chyła