Czym w ogóle jest abonament? Pierwsze skojarzenia to Netflix lub Xbox Game Pass, może ktoś jeszcze pamięta o abonamencie radiowo-telewizyjnym. Dlatego niech z pomocą przybędzie nam Słownik Języka Polskiego PWN ze swoją definicją, według której abonament to „opłacone prawo do korzystania z pewnych usług”. Uznajmy zatem, że jeśli komuś z redakcji jakaś usługa będzie pasować do tej definicji, to o niej napisze.
Sam pomysł subskrypcji abonamentu gier kiedyś wydawał mi się szalony. Mam płacić, żeby mieć gry, w które mogę grać tak długo, jak płacę abonament, a potem przestaną być dostępne, mimo że będą zainstalowane? Potem (jakieś trzy lata temu) odkryłem usługę Origin Access (aktualnie EA Play). Za niewielkie 14,99 zł miesięcznie dawała dostęp do kilkunastu (aktualnie kilkudziesięciu) tytułów. Usługa miała jednak dość dużą wadę – oferowała tytuły wydawane tylko przez EA. Jakiś czas później powstała usługa Humble Monthly (aktualnie Humble Choice). Działa ona trochę na innej zasadzie – co miesiąc płacimy i dostajemy klucze do kilkunastu produkcji, których jakość jest różna, ale zazwyczaj są to solidne tytuły. Tylko te dwie usługi sprawiły, że zacząłem kupować dużo mniej gier. Jednocześnie zacząłem ogrywać więcej tytułów. Wiele z nich, co prawda, nigdy nie skończyłem, ale mogłem bardziej eksperymentować z gatunkami gier, których przedstawicieli nigdy bym normalnie nie kupił.
Poza tymi dwoma usługami mamy jeszcze mnóstwo innych, m.in. Microsoftowy Game Pass czy PS Plus. Niezależnie na jakiej konsoli gramy czy jakiego wydawcę lubimy, znajdziemy usługę, w której jego gry się znajdą. Czy w związku z tym opłaca się kupować gry za pełną cenę? Szczególnie że powoli gry zaczynają pojawiać się w usługach subskrypcyjnych już w dzień premiery – ostatnio tak zadebiutowało Crusader Kings 3 i Wasteland 3. Niedługo rynek gier może zostać mocno zdominowany przez tego typu usługi, które zmniejszą sprzedaż wielu tytułów, które w abonamentach nie będą dostępne.
– Michał Kaźmirczak
We wcześniej wspomnianym abonamencie Humble’a widzę wielką zaletę napędzającą sprzedaż gier oraz rynek. Jest nim fakt, że niechciane gry z pakietu są sprzedawane na rynku kluczy elektronicznych, co może zachęcić potencjalnych klientów do zakupu jednej chcianej produkcji niż całego zestawu (obecnie jest to wybór 3 gier spośród kilkunastu, w najtańszej ofercie). Co w takim wypadku z usługami pokroju EA Play oraz Uplay+? Jest to świetna sprawa dla osoby, która ma dany miesiąc wolny oraz bardzo chce spróbowania kilkunastu różnych gier pochodzących od jednego wydawcy. Ja tak zrobiłem z dawną usługą Origin Access: potrzebowałem dostępu do kilku gier EA na kilkanaście dni, więc zakupiłem jego najtańszą wersję i miałem problem z głowy. To samo z usługą Ubisoftu.
Gamepass jest świetną usługą skierowaną do graczy, którzy nie przykładają żadnej wagi do posiadania fizycznie bądź elektronicznie kopii gry na stałe. Takie czasy, identycznie jest z rynkiem muzycznym oraz filmowym. Czy jest to złe? Zależy, taka subskrypcja na konsoli funkcjonuje w różnych formach już od ery PS3 oraz X360, na pececie dotychczas nie brano tego pod uwagę z kilku czynników, w skład których wchodzi między innymi możliwość modowania gier na PC, duża ilość pożeraczy miesięcy gry (Football Manager, strategie Paradoxu itp.) oraz przywiązanie graczy do ich bibliotek (wirtualnych oraz realnych). Wracając do tematu publikacji: Czy zagraża? Jak najbardziej, widać postępujący trend minimalizowania możliwości posiadania na stałe dostępu do różnego rodzaju usług, wszystko powoli schodzi na abonamenty, choćby minimalne. Takie uzależnienie klienta od siebie daje pewniejszą przyszłość dla producenta danej usługi.
– Piotr Przybyła
Jestem totalną fanką abonamentów, mam Netflixa, HBO GO, Amazon Prime, YouTube Premium, abonament na ebooki, audiobooki i oczywiście Game Pass Ultimate (i pewnie jeszcze coś, o czym zapomniałam, bo kasa z konta ściąga się sama). Generalnie, jeśli ktoś chce dać mi jakiś abonament, to biorę go. Dzięki temu wiem, że nigdy nie zabraknie mi filmów, muzyki, książek, gier ani w ogóle niczego. Posiadam Xboxa One od około roku i nie kupiłam na niego jeszcze ani jednej gry, wszystko zapewnia mi GPU. Jesienią planuję wymienić go na nowszy model zupełnie bez napędu. Dlatego moja odpowiedź brzmi: Tak. Abonamenty zagrażają sprzedaży pojedynczych gier, zwłaszcza kopii fizycznych. Dziś kupuję jeszcze gry na PlayStation, ale ponieważ prawdopodobnie zbliża się premiera PlayStation Now w naszym kraju, to przewiduję, że wkrótce zakończę ten proceder.
Producenci sprzętu też widzą ten trend i idą w to – świadczy o tym chociażby wspomniane rozszerzenie usługi PS Now na cały świat, wypuszczanie wersji konsol bez napędu czy wręcz możliwości zakupu całej konsoli w abonamencie (Xbox All Access).
– Ewa Chyła
Również jak Ewa, posiadam abonamenty na muzykę i filmy. Tyle że nie jestem z nich aż tak bardzo zadowolony. To coś, czym dla mnie wygrywa PS+. Jeśli dodałem plusową grę do konta, to nawet teraz, sześć lat od opłacania abonamentu, mogę ją zainstalować i pograć w tytuł, który wtedy był dostępny. Red Dead Redemption 2 znika po raptem kilku miesiącach z Game Passa. Ulubione filmy i seriale znikają z Netflix czy HBO. Kończy się licencja i do widzenia. Ja natomiast lubię mieć wybór. Jeśli dzisiaj mam ochotę pograć w jakąś grę na PS Vita, to właśnie w to mam ochotę pograć. Nie raz i nie dwa było tak, że odkładałem oglądanie jakiegoś filmu i zanim się za to zabrałem, znikał z usług strumieniujących. W takim wypadku udaję się na Allegro/Amazon po film na Blu-ray. Co bym zrobił, jeśli dostępne byłyby tylko abonamenty? Nic.
Dla mnie abonamenty to coś, co powinno żyć obok. Nie blokować dostępu do osobnych zakupów. Nie chcę, żeby ktoś decydował za mnie, kiedy i w co będę grał, oglądał czy słuchał (choć akurat Spotify jest dość stały w uczuciach). Dodatkowo, uwielbiam pudełkowe edycje moich ulubionych tytułów, artbook czy steelbook to superdodatek, który zwyczajnie kolekcjonuję. Lubię otaczać się gadżetami z gier, bo właśnie, kiedy nie mam czasu na tę aktywność, zawsze mogę szybko na coś zerknąć, pomyśleć o tym, co robiłem, jaka była fabuła czy co następnego zrobię w grze. Tak, mam tylko pudło pod TV. Rozumiem, że nie wszyscy są kolekcjonerami, ale dla mnie to ważna część mojego życia gracza. Do tego, co bym zrobił z tymi wszystkimi filmami na Blu-ray bez napędu w konsoli? Widzę wielką chęć wśród graczy Xboxowych czy PC do Game Passa i martwię się, jak to będzie dalej. Chętnie zainwestuję w PS Now, ale tak jak wspomniałem: jako w dodatek, a nie jedyną możliwość.
– Tomasz „Arrow” Wasiewicz
Stanę w opozycji do przedmówców i stwierdzę, że abonamenty są świetne, ale nie zagrażają sprzedaży gier, a na pewno nie w najbliższym czasie. Sam korzystam od dawna z Humble Choice oraz Xbox Game Pass Ultimate, a i zdarzyło mi się subskrybować Apple Arcade. I na każdej z tych platform nie przestałem kupować gier. O ile w przypadku HC jest to oczywiste, bo samo w sobie zapewnia mi tytuły, o których często nawet nie słyszałem, więc konkretne pozycje muszę kupować sam, to GPU w teorii powinno mnie zniechęcić do wydawania dalszych pieniędzy. Problem polega na tym, że choć w abonamencie mam produkcje od wielu deweloperów, to przede wszystkim te od Xbox Studios są dodawane w dniu premiery i na stałe, a przynajmniej na dłużej. Często ogrywam tytuł, który po jakimś czasie znika, a jeśli jest interesujący, chciałbym go dokończyć lub zebrać wszystkie osiągnięcia (tak, przyznaję się, to moje guilty pleasure), to go kupuję. I nie jestem w tym odosobniony, bo nawet badania Microsoftu wykazały, że paradoksalnie subskrybenci Game Passa kupują i wydają na gry więcej. A już zupełnie z innej beczki, wciąż jest mnóstwo rewelacyjnych gier, które nie są zawarte w żadnym abonamencie, więc kupno to jedyna możliwość. Podsumowując, na chwilę obecną abonamenty nie zagrażają sprzedaży gier, choć na pewno są ku temu bliżej niż raczkujący streaming. Lecz możliwe, że i na to Microsoft znalazł sposób ze swoim Project xCloud.
– Paweł „Strvnsk” Trawiński
A wy korzystacie z abonamentów? Planujecie zakup nowych konsol już bez napędów? Co ogólnie sądzicie o modelach subskrypcyjnych? Dajcie nam znać, jesteśmy ciekawi waszego zdania!