Umówmy się: nikt nigdy nie jest za dorosły na zabawę Lego. Jeśli w pewnym wieku zaczynacie się czuć z tym trochę głupio, to warto sprawić sobie dzieci. Co prawda, trzeba wtedy liczyć się z ryzykiem bolesnego nadepnięcia na klocek w nocy w drodze do toalety, ale to uczciwa cena za bezkarne kupowanie
sobiezabawek i wiele godzin frajdy. Tym razem dostaliśmy do wspólnej zabawy zestawy Lego Super Mario i naprawdę świetnie spędziliśmy czas.
Do testów dostaliśmy zestaw startowy, dwa dodatkowe levele i alternatywny strój dla Mariana. Pierwsze wrażenie super – pudełka są dużo większe, niż się spodziewałam, więc liczę na więcej zawartości. I rzeczywiście, każde pudełko zawiera po 4-5 woreczki z klockami. Najpierw małe zamieszanie, bo, o rany, nie ma instrukcji! A jak wiadomo, klocki Lego są jak meble z Ikei – bez instrukcji też złożysz, tyle że zupełnie co innego. Okazało się, iż jednak instrukcja jest, tylko nie jak w standardowych zestawach w formie książeczki, a w dedykowanej aplikacji.
Aplikacja prowadzi nas krok po kroku przez wszystkie elementy, więc nie sposób się pogubić. Bez większych problemów zbudowaliśmy najpierw zestaw startowy, a później dodatkowe levele. Po każdym zakończonym zestawie pojawia się on w aplikacji na mapce świata, a dodatkowo filmik pokazuje, w jaki sposób dany level rozgrywać, aby zdobyć jak najwięcej monet.
Levele, które mieliśmy okazję przetestować, to Mario’s House and Yoshi oraz Piranha Plant. Ten pierwszy niezbyt wymagający, za to pozwalający dodać Yoshiego do naszej wirtualnej grupy znajomych, za to level z piraniami piekielnie trudny, uratowanie naszego Mario przed zjedzeniem przez mordercze kwiatki wymaga ogromnego wyczucia.
Oczywiście, dodatkowe levele można łączyć i przebudowywać w dowolny sposób, ustawione zgodnie z instrukcją przetrwały u nas zaledwie kilka minut, zanim zaczęły zmieniać się w myśl fantazji najmłodszej uczestniczki zabawy. Nawet jeśli jesteście w posiadaniu tylko zestawu startowego, to nie znaczy, że zabawa będzie krótka i ograniczy się tylko do powtarzania jednej ścieżki – w przypadku klocków Lego jedyne, co stanowi granice zabawy, to wyobraźnia. A jeśli macie inne zestawy Lego (albo na przykład cały karton klocków), możecie dowolnie rozbudować świat Mario – w samej rozgrywce najważniejsze są klocki z nadrukiem kodu kreskowego, które mają wpływ na to, co wyświetli figurka, jednak gdzie znajdą się te kody, zależy tylko od was.
Sama figurka Mario jest w 100% interaktywna: wita się z nami po włączeniu, wyświetla komunikaty w trakcie gry albo informuje o tym, że idzie spać, jeśli odłożymy go na zbyt długo. Współpracuje też z aplikacją, wyświetlając w niej ilość zdobytych w trakcie gry monet. Niestety, do tej pory nie udało nam się znaleźć nigdzie na co te monety można wymienić (i czy na coś w ogóle). Figurka zasilana jest bateriami AAA, których w zestawie niestety brak, na szczęście zwykłe paluszki znajdą się pewnie w każdym domu. Wyposażona jest w moduł Bluetooth umożliwiający sparowanie z urządzeniem mobilnym, czujnik na dole, który rozpoznaje kolory podłoża i kody kreskowe na klockach specjalnych, oraz ekrany LCD na brzuchu i twarzy. Ekrany wyświetlają zmieniającą się mimikę Mariana, rodzaj podłoża zależny od koloru, na którym stoi figurka (może to być np. trawa, woda, ogień albo pustynia), oraz komunikaty z gry. Początkowo myślałam, że żółty kostium bohatera to tylko element estetyczny, ale po przebraniu okazało się, że Mario zaczął wyświetlać na brzuszku informacje o nowych rodzajach podłoża, więc na pewno warto powiększać kolekcję. Figurka Mario jest na tyle fajną zabawką, że chętnie dokupiłabym mu do towarzystwa Luigiego.
Lego Super Mario to zdecydowanie nowa jakość w zabawie klockami – łączy frajdę z budowania i łączenia ze sobą poszczególnych elementów z rozgrywką elektroniczną. Z chęcią dogadam się ze św. Mikołajem na kolejne dodatki do gry, które dostarczą zabawy nie tylko mojej prywatnej dziewięciolatce, ale i pozostałym domownikom, niezależnie od numeru PESEL. Musimy jednak wszyscy być bardzo grzeczni, bo dodatki są niestety dosyć drogie, nawet jak na standardy zestawów Lego. Liczę na to, że aplikacja będzie rozbudowywana i dodatkowe funkcje być może pozwolą wykorzystać do czegoś zdobywane monety.