Powrót do Lost Heaven jest coraz bliżej. Z tej okazji twórcy postanowili zaprezentować Mafia: Definitive Edition w akcji i opowiedzieć trochę o zmianach. A jest o czym.
Bezpośrednio przed prezentacją gameplayu mogliśmy dowiedzieć się trochę o zmianach w świecie gry. Grafika uległa zmianie i o tym nawet nie wypada wspominać, jednak warto zauważyć pieczołowitość, z jaką twórcy odwzorowali na nowym silniku ikoniczne lokacje. Poza tym poszerzeniu uległ również arsenał i garaż, w którym teraz będziemy mogli znaleźć także motocykle z epoki.
Zaprezentowany fragment rozgrywki to urywki z misji „A Trip to a Country”, jaka znajduje się mniej więcej w połowie kampanii. Zmian, które poczynili twórcy, nie da się nie zauważyć. Dlatego najpierw zacznę od rzeczy, jakie na pewno pozostały po staremu. Przede wszystkim główny wątek fabularny, na całe szczęście, zachował swój rdzeń oraz pasek zdrowia, który na przekór dzisiejszym standardom nie odnawia się i musimy szukać rozsianych po mapie apteczek. Nie rzuciło mi się w oczy nic więcej, różnic natomiast naliczyłem mnóstwo.
Pierwszym, co rzuca się w oczy, a w zasadzie w uszy, są oczywiście głosy bohaterów, które zostały nagrane przez przynajmniej kilku nowych aktorów. Co więcej, wypowiadają zupełnie inne kwestie niż w oryginalne, ale o tym za chwilę. Gdy gra oddaje rozgrywkę w ręce gracza, możemy zauważyć uwspółcześnioną kamerę wiszącą nad prawym ramieniem bohatera. Zdecydowanie poprawia to pole widzenia w porównaniu z kamerą wiszącą nad głową Tommy’ego w klasycznym wydaniu. Kolejna zmiana może nie przypaść wszystkim do gustu. Powiększony interfejs pokazuje teraz nie tylko zdrowie i ilość amunicji aktualnej broni, ale również samą broń i broń zapasową. Dodano również minimapę, choć jej należy poświęcić oddzielny akapit. Miejmy nadzieję, że w opcjach gry będzie istniała możliwość dostosowania HUD-a do swoich preferencji.
Mapka w rogu ekranu, będąca standardem w wielu współczesnych produkcjach, niewątpliwie ułatwi życiem wielu graczom, ukazując pozycję sprzymierzeńców, wrogów, ale też apteczek. Uwagę zwracają też znaki zapytania, której się na niej pojawiają. Gameplay sugeruje, że są to punktu zainteresowania związane z misją, jednak widać, iż w pobliżu jednego z nich Tommy znajduje kolekcjonerską kartę. W grze pojawią się bowiem znajdźki, jak zapewniają twórcy, mające wpasowywać się w klimat produkcji. Same lokacje również są większe i bardziej złożone, co bardzo dobrze widać w zaprezentowanej misji. Farma, w oryginale składająca się z kilku budynków, teraz faktycznie jest sporym kompleksem agrarnym.
Większe są również wymiany ognia, w których teraz uczestniczy zdecydowanie więcej osób. Zmianie uległ też sam model strzelania wzorowany na trzeciej części. Teraz Tommy będzie mógł chować się za osłonami i strzelać zza nich bez celowania. Tutaj jednak pojawia się haczyk. Jak wspominają twórcy, w przeciwieństwie do Lincolna z trzeciej części, bohater oryginału nie jest byłym wojskowym i świetnie przeszkolonym strzelcem. I widać to wyraźnie na gameplayu, w trakcie którego wiele strzałów, oddanych wydałoby się w cel, nie trafia. Z mojej strony plusik.
Na koniec zostawiłem sobie dialogi, o których wspomniałem na początku. Powiedzenie, że zostały przepisane, nie oddaje w pełni ogromu zmian, jakie zaszły w produkcji. Można odnieść wręcz wrażenie, że całe misje zostały napisane na nowo, zachowując jedynie rdzeń z oryginału. Niech za przykład posłuży to, że Paulie w oryginale pozostawał przy ciężarówce i musieliśmy po niego wrócić. Tutaj po pierwszej wymianie ognia sam przybiega zobaczyć, co się stało. Nie da się też nie zauważyć opancerzonego wozu bojowego, który dołączył do pościgu w odświeżonej wersji, a w samym pościgu również bierze udział więcej aut.
Te niespełna 15 minut pokazały, że nadchodząca produkcja jest właśnie taką Mafią, jakiej potrzebowaliśmy. Ja już nie mogę się doczekać, żeby znowu przeżyć historię Tommy’ego Angelo.