W trakcie konferencji Inside Xbox, studio Codemasters zapowiedziało nową część swojej flagowej serii ściganek: DiRT 5. Będzie szybko, brudno i… zaskakująco kolorowo.
Na kolejną odsłonę cyklu DiRT fani ściganek od mistrzów kodu musieli czekać 3 lata. W międzyczasie, w 2019 roku pojawił się co prawda DiRT Rally 2.0, ale był to tytuł poboczny, skierowany do wąskiej grupy odbiorców szukających wymagającej gry rajdowej o wysokim stopniu realizmu. Główna linia serii DiRT to natomiast wyścigi wyważone między względną symulacją a stylem arcade.
Co więc wiemy o piątce? Przede wszystkim platformy docelowe: PS4, PS5, PC, Google Stadia, Xbox One oraz Xbox Series X. W wypadku najnowszej generacji Xboxa, Microsoft pręży muskuły, obiecując, że gracz będzie mógł wybrać jeden z dwóch trybów obrazu: 4k/60 FPS lub 120 klatek na sekundę. Nie powiedziano co prawda czy drugi tryb również zakłada rozdzielczość 4k, lecz znając realia świata konsol, można założyć, że kosztem wyższej płynności będzie tu obniżenie rozdzielczości wyświetlanego obrazu do 1080p.
Tryb kariery ma być nieliniowy i bardziej rozbudowany niż we wcześniejszych odsłonach cyklu. Wiadomo, że przez wydarzenia ze świata gry prowadzić nas będą legendy growego dubbingu: Nolan North i Troy Baker, wcielający się tutaj w gospodarzy fikcyjnego podcastu. Dodatkowo gracz będzie miał znacznie więcej możliwości personalizacji swoich pojazdów, niż miało to miejsce w poprzedniej odsłonie cyklu – tam taka mechanika ograniczała się jedynie do wyboru jednego z gotowych wzorów kalkomanii i lakieru samochodu. Nie spodziewałbym się jednak tuningu na miarę serii Need For Speed – wszak auta startujące w Rajdowych Mistrzostwach Świata i imprezach pokrewnych mają rygorystycznie określoną specyfikację. Odświeżony został także lokalny tryb pvp – teraz na jednym urządzeniu może bawić się do 4 graczy w trybie podzielonego ekranu. Wcześniejsze odsłony cyklu pozwalały jedynie na zabawę dla dwóch graczy.
Przy okazji zapowiedzi udostępniony został krótki zwiastun. Czego możemy się z niego dowiedzieć? Przede wszystkim jest kolorowo. Pstrokate barwy to ciekawy powiew świeżości, jeśli do porównania weźmiemy dwie poprzednie części cyklu, których wybrana przez twórców paleta kolorów wyraźnie nawiązywała do „koloru przewodniego” widocznego na okładce. W DiRT 3 dominowały zimne, błękitno – zielone tony, podczas gdy odsłona z numerem 4 oferowała graczom stylistykę mocno piaskowo – jesienną, idąc za skąpaną w ostrej pomarańczy okładką. Gra zdaje się też celować w festiwalowy klimat znany z serii Forza Horizon, chociaż przypomina to też nieco zapomniany już DiRT Showdown, więc nie jest to pierwszy raz, kiedy seria celuje w taki feeling. Na podstawie trailera możemy też co nieco dowiedzieć się o arenach, na jakich będziemy toczyć zmagania oraz za kierownicą, jakich pojazdów siądziemy. Najpierw zobaczyć można wyścig odbywający się na zamarzniętej rzece bądź jeziorze, podczas którego dostrzec możemy Forda Mustanga pierwszej generacji, Porsche 911 i przez krótką chwilę jakiś pojazd marki Aston Martin – najprawdopodobniej model DB8. Następnie gra przeskakuje do zawodów łazików buggy na pełnym błota torze gdzieś pośród drzew. Przez chwilę można też zobaczyć, że na trasach mogą czekać na nas zróżnicowane warunki pogodowe połączone z porami roku. Ten sam fragment trasy zestawiono obok siebie w słoneczny letni dzień, jesienny zmierzch i… podczas opadów śniegu. W końcu zwiastun przenosi widza na zawody, które zdają się, być wyścigiem serii RallyCross (którego nie powinno zabraknąć, gdyż Codemasters ma udzieloną od FIA licencję na pojawianie się tej serii rajdowej w ich grach). Tutaj ścigają się Citroen C3, Lancia Stratos i Ford Escort RS Cosworth. W trakcie tego fragmentu widać też zastosowany w praktyce cykl dnia i nocy. Żałuję, że nie pokazano fragmentów klasycznego rajdu, nie sądzę jednak, by zabrakło tego typu zawodów.
Podsumowując, najnowsza część serii DiRT może okazać się ciekawym odświeżeniem utartej przez lata formuły. DiRT 4 nie różnił się zbytnio od 3, oferując „więcej tego samego”. Były nowe auta i nowe trasy, ale sam gameplay pozostał bez istotnych zmian. Być może skupienie się twórców na zróżnicowanych warunkach atmosferycznych pozwoli dodać więcej różnorodności do – jakby nie patrzeć – powtarzalnych zawodów na ograniczonej liczbie tras. No i pozostaje mieć nadzieję, że twórcom uda się w końcu ujarzmić swoją infrastrukturę sieciową – Racenet, który działa w zasadzie jak chce, często łączenie trwa wieki, a komunikatu „Nie można połączyć z serwerem” doświadczył chyba każdy, szczególnie że DiRT Rally 2.0 wymagał bycia online przez cały czas.
DiRT to seria gier wyścigowych produkowanych przez brytyjskie studio Codemasters. Gry spod tego szyldu są duchowymi spadkobiercami legendarnej serii Colin McRae Rally, również tworzonej niegdyś przez to samo studio. Gra skupia się na samochodowych rajdach terenowych w formule WRC i pokrewnych typach zawodów. W portfolio brytyjskich programistów seria wydawana jest równolegle z markami GRID i F1, skupiającymi się odpowiednio na wyścigach torowych oraz zawodach Formuły 1.