ZALETY
- Zróżnicowana sterowność poszczególnych rodzajów okrętów,
- możliwość wyjścia z bitwy i dołączenia do innej nowym okrętem,
- oprawa audio,
- szczegółowość wykonania okrętów,
- free to play,
- [R] oprawa wizualna,
- [W] mimo tylko trzech nacji dużo okrętów do wyboru,
- [W] krótkie czasy oczekiwania na bitwę.
WADY
- Brak samouczka,
- brak języka polskiego,
- [R] toporność w sterowaniu większymi jednostkami,
- [R] mała ilość okrętów do wyboru,
- [R] małe zróżnicowanie krajów,
- [R] długi czas oczekiwania na mecz,
- [W] w większości brzydka,
- [W] ogólnie ślamazarna,
- [W] długi grind, jeśli nie chce się płacić,
- [W] czemu tylko trzy nacje?
Wydana przez studio Wargaming w 2015 roku gra World of Warships została właśnie przeniesiona z PC na PS4 i XONE w wersji o podtytule Legends. Jest to wieloosobowe PvP, w którym gracze walczą ze sobą drużynowo za pomocą różnego rodzaju okrętów opancerzonych. Przedstawiamy jak tytuł radzi sobie na starcie, na nowym sprzęcie.
[Raissa] Siadając do gry nie bardzo wiedziałam, czego się spodziewać, gdyż tytuł na PC niestety mnie ominął, a jedyny kontakt z grami Wargamingu miałam przy okazji obserwowania gry w World of Tanks. Mgliście miałam więc pojęcie, że chodzi o drużynową walkę pojazdami, ale jak się to je?
[Winfrid] Wolno. To zdecydowanie najlepsza odpowiedź. Co prawda na grę z botami czekamy poniżej 30 sekund, a na mecz z żywym przeciwnikiem poniżej 60 sekund, więc niedługo. Sama rozgrywka ładuje się dość szybko na PS4 PRO. Jednak,gdy tylko dostajemy we władanie nasz okręt czas zwalnia. Przemieszczenie się z punktu A do punktu B, manewry. Brakuje szybkiej sterowności, gdy jesteśmy pod ostrzałem. Działa zmieniają pozycję długo. Trzeba też zaznaczyć, że celowanie w pionie jest robione przez tytuł automatycznie, mimo tego ułatwienia i tak wszystko trwa. Zabija to dynamikę i zmniejsza radość z grania. Z drugiej strony, gdy się zostaje pokonanym, można nie czekać do końca bitwy, wyjść z niej, wziąć inny okręt za stery i już zatapiać okręty w innej części świata. To jedno z fajniejszych rozwiązań, na jakie wpadło studio. A Tobie jak się pływało?
[Raissa] Jedyny kontakt z pojazdami pływającymi w grach miałam w tytułach, gdzie pływało się raczej łódkami, więc nie przyzwyczaiłam się do toporności takich gigantów. Jednak wydaje mi się, że sama sterowność jest oddana dość dobrze, widać różnicę w sterowaniu między różnymi typami okrętów. Największymi maszynami faktycznie pływa się wolno, a skręcanie trwa bardzo długo, mniejsze są bardziej zwrotne, szybsze, ale też bardziej podatne na ostrzał. Nie powiedziałabym, że dużym minusem jest zwrotność czy jej brak, wszak kierujemy wielotonowymi kolosami. Jednak biorąc pod uwagę, że ma być to przyjemna gra PvP, a nie symulator, ociężałość maszyn może zrazić niektórych graczy do tytułu.
[Winfrid] Zgoda, trzeba oddać twórcom, że starali się pogodzić realizm z przyjemnością z grania. Jest sporo współczynników, które widać na ekranie, jednocześnie wpływając na immersję sterowania okrętami. Chyba najprzyjemniejszą chwilą jest salwa z dział burtowych. Dźwięk wystrzałów i ogień z dymem buchające z luf dają radość… Dopóki nie okaże się, że żaden strzał nie trafił. Jasne, taktyka jest ważna, odnoszę jednak wrażenie, że trochę za dużo zależy od szczęścia. Jeśli dobrze się ustawimy, chowając się za wyspą to jedną serią torped możemy wyrządzić dużą krzywdę wrogim jednostkom. Takie kitranie się jednak jest utrudnione, gdyż zasady trybów rozgrywek, czyli dominacji i obrony terytorium zmuszają do bycia w ciągłym ruchu. Moje statystyki pokazują, że najlepiej szło mi zatapianie wrogów za pomocą torped pływając szybkim okrętem.
[Raissa] W moim przypadku również lepsze wyniki osiągałam mniejszymi okrętami, ale może to też być spowodowane tym, że jednak wolę być atakującym z dystansu, szybko przemieszczającym przeciwnikiem i zwyczajnie nie potrafię grać tankiem. Być może komuś, kto zazwyczaj gra ciężkozbrojnym, taki styl gry przyniesie lepsze rezultaty.
Zmieniając temat – sama gra jest bardzo ładna wizualnie, i podobnie jak w innych produkcjach Wargaming, pojazdy są wykonane szczegółowo i nawet laik zauważy różnice między poszczególnymi jednostkami.
[Winfrid] W tym miejscu ciężko mi się zgodzić. Ładne są plansze ładowania albo nie, są przepiękne. Chętnie wrzuciłbym je sobie na tapetę. Kolejnym świetnym elementem są modele okrętów. Bardzo szczegółowe, tak statycznie, jak i w ruchu. Przebijanie się przez fale, ruch dział, kamera z pocisku/torpedy, gdy jesteśmy w trybie obserwatora robią wrażenie. Cudownie animowane jest też tonięcie zniszczonej jednostki. Nie zabrzmi to za dobrze, ale zawsze, gdy mnie zestrzelono czekałem aż cały pójdę na dno. Natomiast zastrzeżenia mam co, do jakości wykonania samych map. Różnice w jakości szczegółów bardzo rzucają się w oczy. Zwłaszcza możemy się temu przyjrzeć, gdy rozpoczyna się mecz a my czekamy kilkadziesiąt sekund i obserwujemy mapę. Kolejnym elementem, który woła o pomstę do nieba jest wygląd menu. Grałem w 4K i jest tak skrajnie ubogo, pusto i prosto, że musiałem sprawdzić kalendarz, czy na pewno mamy rok 2019. Duże niechlujstwo. Wróćmy do modeli okrętów, którymi oboje się zachwycaliśmy. Trzeba przyznać, że tych jest sporo i różnią się znacznie od siebie. Jak przyzwyczaiło nas studio, podzielone one są na kraje produkcji. Obecnie dostępne są trzy: USA, Wielka Brytania i Japonia. Które drzewko najbardziej Ci się podobało?
[Raissa] Mnie menu przypadło do gustu, ale być może to przez brak 4K. Jedynym mankamentem, jaki dostrzegłam, a może być irytujący, jest zły kontrast w menu, w momencie wyboru ulepszeń okrętu. Przynajmniej u mnie (w HD, w wersji gry 1.01) tekst zlewał się i w sumie nie widziałam co wybieram, ale jest to dość proste do naprawienia.
Jeśli chodzi o ulubiony okręt – ciężko wybrać mi faworyta z danego kraju, raczej skupiałam się na rozmiarach (hehe) i żeby był skrętny, niż na kraju, z którego pochodzi. Przynajmniej na razie.
[Winfrid] Pytałem dlatego, że w stylu studia Wargaming, różne kraje specjalizują się w innych typach jednostek pływających. Jest to o tyle ważne, że aby odblokować lepsze modele należy najpierw grać i rozwijać gorsze okręty. Ma to podwójną wartość. Uczymy się grając na słabszych jednostkach, by później bardziej docenić moc i zaawansowanie kolejnych odblokowanych. Gra jest sprawiedliwa i stara się, aby bitwa rozgrywana była przez jednostki tej samej klasy. Warto zacząć od sprawdzenia, który typ najbardziej nam odpowiada. Do wyboru są Niszczyciele, szybkie jednostki, idealne do walki na krótki dystans. Łatwo się nimi manewruje i relatywnie prosto się nimi schować. To taki łotrzyk albo ktoś z shotgunem i perkami na szybkość w Call of Duty. Dalej mamy Krążowniki, które są typowym żołnierzem w strzelankach. Dobre po trochu we wszystkich, ale w niczym się nie wyróżniają. Ze względu na tę specyfikę polecane są na start. Kolejnym typem są Pancerniki. Bardzo wolne jednostki, które co 30 sekund są w stanie wystrzelić ze swoich potężnych baterii. Odpowiednik snajpera. Preferowane głównie przez cierpliwych. W wersji na konsole zabrakło lotniskowców, które zapewne dotrą trochę później.
Zaprezentowane kraje mają linie okrętów, w których przodują. Można powiedzieć, że najlepsze Niszczyciele mają Stany Zjednoczone, najmocniejsze Krążowniki pływają pod Japońską flotą, tu trzeba dodać, że ten typ okrętów praktycznie nie istnieje we flocie Wielkiej Brytanii. Ci ostatni nadrabiają w segmencie Pancerników, choć USA depcze im po piętach. Do tego wszystkiego dochodzą okręty Premium. Te można kupić wyłącznie za walutę premium. Do kopii recenzenckich otrzymaliśmy po kilka takich okrętów oraz środki na zakup kolejnego. Między innymi mogliśmy popływać Niszczycielem z banderą Związku Radzieckiego. Także na pewno kolejne kraje dołączą do walk na morzu prędzej lub później.
Same okręty w zależności od klasy (nie mylić teraz z typem) zapisanej cyfrą rzymską możemy ulepszać za walutę zdobywaną za rozegrane starcie. Im wyższa klasa, tym więcej ulepszeń i tym są droższe. Ulepszenia można zdemontować i zamontować na innym okręcie, o ile do niego takowe pasuje. Do tego dochodzą przedmioty zużywalne. Nie jest to do końca trafne określenie. Część tych rzeczy jest darmowa, wystarczy tylko mieć okręt wyposażony w ściany dymne, zakłócacze radarów, czy zwiększenie zasięgu dział, by kilka razy na bitwę móc z nich skorzystać. W następnej potyczce znów będziemy mieli do nich dostęp w tej samej ilości. Są też przedmioty premium, te są faktycznie jednorazowe i zużywane są niezależnie od tego czy z nich skorzystaliśmy czy nie.
[Raissa] Wersja konsolowa, jak pewnie zauważą fani serii, jest też zubożona, jeśli chodzi o nacje, rozwój okrętów czy ilość maszyn, jaką mamy do wyboru. Jednak gra dopiero co przeszła na konsole i, tak jak wspomniałeś, na pewno będą dodawane do niej kolejne pozycje – zarówno lotniskowce czy kraje, których okrętami możemy podbijać kolejne wody.
Wracając do początku – jak mówiłam, w momencie włączenia gry, przywitało mnie menu i zachęcenie do natychmiastowego rozpoczęcia bitwy, co też zrobiłam. Początkowo grę możemy rozpocząć drużyną graczy przeciwko komputerowi, klawisze są opisane, można zobaczyć, gdzie się czego używa, ale…. ale no właśnie, gra nie posiada żadnego samouczka i w momencie, kiedy siądzie do niej kompletny laik, można się pogubić. Wprawdzie rozegrałam kilka meczów ucząc się metodą prób i błędów, ale nigdzie nie było wskazówek odnośnie taktyki, jakiej broni, kiedy i jak używać, na czym polegają konkretne typy meczów. Wszystkiego trzeba się nauczyć samemu i na początku każdy, kto nie miał styczności z grą na PC, będzie srogim noobem. Szkoda również, że twórcy nie pokusili się o wprowadzenie języka polskiego, który na komputerach dostępny był od premiery. Jednak, kiedy już przebrnie się przez naukę grania, tytuł ma do zaoferowania całkiem sporo.
[Winfrid] Dopóki gra się przeciwko AI, to na start meczu kilka razy otrzymywałem przypominanie jak sterować okrętem oraz podpowiedź, żeby strzelać pojedynczo, a nie salwą. Później jesteśmy zdani na siebie. Tak jak oboje wspominaliśmy, raczej nie wpływa to na dobre zrozumienie rozgrywki. Jest też osobne okno opisane jako kampania. Każdy, kto będzie szukać tam fabularyzowanych misji, srogo się jednak zawiedzie. To tylko zestawy mini zadań, za które otrzymuje się dodatkowe środki pieniężne i XP, pozwalające przyspieszyć rozwój danego drzewka okrętów.Przykładowe zadanie to zniszcz jeden okręt lub traf wroga torpedami trzy razy. Fajny dodatek, ale na pewno nie zasłużył na miano kampanii.
Wraz z Raissą nie wspomnieliśmy jeszcze o ukochanych przez wszystkich skrzynkach. Te zdobywamy po drodze grając, a wypada z nich losowo zwykła waluta jak i ta premium. Choć ta druga w ilościach tak małych, że dłuuuuugo zajmie zbieranie do świnki skarbonki na okręt Premium. Jest to jednak możliwe bez wydawania złotówek, a tych można wydać sporo, oj sporo. Jak zwykle też u Wargaming warto rozpatrzyć zakup konta Premium, które daje zdecydowanie lepszy przyrost XP i gotówki.
[Raissa] Podsumowując – widać, że gra dopiero się rozwija, a że mamy wgląd w to, jak wygląda po czterech latach obecności na PC, wiemy czego się spodziewać, i że może być to tytuł przyciągający tysiące graczy. Pięknie prezentująca się oprawa graficzna i dźwiękowa tylko dodają grze uroku. Nie wiem, czy tytuł wciągnie mnie na dłużej, ale jak mówiłam – gry morskie nie są moim konikiem, natomiast uważam, że ludzie lubiący rozgrywki PvP i wojenne klimaty znajdą tu coś dla siebie. Ode mnie 7,5/10.
[Winfrid] Niestety jestem trochę mniej optymistyczny po ograniu tytułu, niż Raissa. Nie odpowiada mi ślimacze tempo gry. Grafika jest tylko okazjonalnie ładna i widoczna przy pojedynczych elementach. Moim zdaniem tytuł skierowany jest wyłącznie dla fanów bitew morskich. Uwielbiających PVP może jednak znudzić. Nie jest to gra zła, ale ma spory problem, żeby przekonać do siebie niezdecydowanych. Dla mnie ocena końcowa to 6/10.
Recenzja została napisana na dwa głosy, gdyż jak dało się odczuć każde z nas miało swoje przemyślenia i na co innego zwracało uwagę. Chcieliśmy żebyście mieli lepszy ogląd i na tej podstawie sami stwierdzili, czy jest to Free to Play, w jakim chcecie poczuć morską bryzę na twarzy. Dodatkowo podkreśliliśmy nasze różne zdania w plusach i minusach. Zachęcamy do dyskusji. Wilki Morskie, dajcie nam znać w komentarzach, czy jesteście #teamRaissa czy #teamWinfrid. Gra jest za darmo, warto więc wyrobić sobie własną opinię, naszą już znacie.