Gry cyfrowe mają swoje plusy i minusy, mają też wiernych fanów i zajadłych hejterów. Cyfrówki nie zajmują miejsca w domu, ale często są droższe, niż pudełka. Można mieć je od ręki o każdej porze dnia i nocy, ale platformy nie ułatwiają zwrotów czy reklamacji, kiedy gra się nam nie spodoba. I tym właśnie aspektem próbuje zająć się Sony.
Na pierwszy rzut oka, zasady są klarowne – masz 14 dni, żeby rozmyślić się co do zakupu gry na PS Store, możesz ją zwrócić i otrzymać zwrot kosztów. Pewnie myślisz, że będzie to wyglądać podobnie jak w przypadku Steam – odpalasz grę, ta nie przypada ci do gustu po maksymalnie 2 godzinach rozgrywki, więc oddajesz ją i cieszysz się swoimi pieniędzmi – albo z powrotem na koncie albo na portfelu Steam.
Nic bardziej mylnego, cytując klasyka. Sony wprawdzie pozwoli zwrócić ci grę, niemniej możesz dokonać tego zanim zaczniesz ją pobierać bądź streamować (chyba, że gra zawiera rażące błędy), a twoje pieniądze powędrują tylko na Portfel PSN. Podobnie w przypadku reklamacji subskrypcji – masz na to 14 dni od daty rozpoczęcia subskrybowania danej usługi, kwota zwrotu zależy od stopnia wykorzystania usługi. Do zwrotu klasyfikują się też preordery – te złożone do 14 dni przed premierą gry można anulować aż do dnia premiery, a te złożone później – maksymalnie do 14 dni po dacie zakupu tytułu. I pamiętajcie, że gry nie można pobrać!
Czy jest to niedźwiedzia przysługa, czy należy cieszyć się, że system zwrotu gry zaczyna się rozwijać? Tę kwestię musicie już rozważyć sami – na pewno przyda się to niejednej osobie, lecz czy Sony nie poprzestanie na takim systemie i nie każe cieszyć się nam, że w ogóle mamy możliwość zwrotu? Zobaczymy.