Historia tegorocznego, autorskiego konwentu Blizzarda to pełna wzlotów i upadków opowieść, w której to uwielbiany przez wszystkich deweloper, z uprzednio określonego, staje się niesławnym grabieżcą portfeli graczy.
Zacznijmy oczywiście od nowości, które przydarzyło się ogłosić spółce podczas trwania konferencji. Niewątpliwie największą z nich i zarazem najlepszą jest Warcraft III Reforged – zremasterowana wersja jednego z najbardziej kultowych RTS-ów w historii, który nie tylko był (jest) wspaniały sam w sobie, ale również dał życie jednej z najpopularniejszych modyfikacji do gier w historii, czyli gatunkowi MOBA. Nowa-stara strategia czasu rzeczywistego otrzymała również zremasterowany względem oryginału trailer oraz niejeden gameplay. Premiera odświeżonego klasyka planowana jest na przyszły rok.
Kolejną dużą, acz już odrobinę bardziej kontrowersyjną nowością, jest nowe Diablo. Po (negatywnej) eksplozji w internecie pewnie domyślacie się, dlaczego w pierwszym zdaniu nie zawarłem entuzjazmu godnego ogłoszenia – nowe Diablo, o podtytule Immortal, będzie grą mobilną przeznaczoną na urządzenia z Androidem i iOS-em, którą Zamieć przygotowuje we współpracy z chińskim gigantem – NetEase. Jak widać Blizzard obrał na cel całkiem inną grupę odbiorców niż większość domorosłych graczy, za co zebrał szereg łapek w dół pod trailerem gry na YouTube oraz całą masę nieprzychylnych opinii. W swojej obronie miał natomiast podtrzymanie tezy, że wciąż pracuje nad wieloma projektami z uniwersum Diablo i niektóre nie zostały jeszcze ujawnione. Gra wygląda na uproszczone i dostosowane do dotykowych ekranów Diablo III i będzie wymagać stałego połączenia z internetem (kreowana na MMO) oraz odpowiedniego, w miarę współczesnego sprzętu.
Duże wieści, duże wieści i po dużych wieściach. Na szczęście te małe również wnoszą dużo, ale bardziej dla fanów konkretnych produkcji Blizzarda. Na pierwszy ogień idzie ofiara dla graczy w postaci nowego dodatku do Heartstone’a. Rozrób Rastakana, bo taki przydomek otrzymało najnowsze DLC to nowe słowo klucz oraz, jak łatwo zgadnąć, nowe karty, których będzie aż 100.
Następni w kolejce stoją nowi bohaterowie online’owych tytułów Blizzarda. Pierwszy z nich zaszczyci swoją obecnością trochę zaśniedziałą scenę Heroes of the Storm – będzie to Orphea, pierwszy czempion stworzony na potrzeby gry (pozostali to transfery z innych produkcji Blizza). Orphea otrzymała własny zwiastun:
Drugie ujawnienie dotyczy nowej twarzy, którą ujrzymy w Overwatch’u. Wystrzałowa Ashe, oprócz posiadania obłędnej skórzanej kurtki i celnego karabinu, przywoła, w ramach swojej zdolności specjalnej, swojego dużego kolegę Boba, który dzieli z nią tylko odzienie, ale i chęć do rozróby. Ashe prezentuje swoje zadziorne odzywki i inne umiejętności na specjalnym zwiastunie:
Jeszcze pozostając w temacie hero-shootera od Blizzarda – deweloper pokazał kolejny fabularny filmik, przygotowany tym razem na poczet kowboja McCree. Jak zwykle świetną animację obejrzycie poniżej:
Ostatnie z nowości również nie są najcięższej wagi. W ramach obchodów 20-lecia serii StarCraft, druga część tytułu otrzyma nowego dowódcę w trybie współpracy – będzie to Zeratul. Natomiast, co się tyczy jednego z najpopularniejszych tytułów Zamieci – World of Warcraft, długo oczekiwany serwer Classic ma się w nim pojawić latem przyszłego roku. „Vanilla” WoW nie będzie wymagał osobnego abonamentu, a nad jego rozwojem czuwa jeden z „twórców” mniej legalnej odmiany tej wersji gry. Aktualna linia czasu natomiast, otrzymała cinematic, który zdradza dalsze losy jej podzielonego świata.
Czy spodziewaliście się więcej? Jeżeli tak, to nie tylko Wy. Autorskie targi powinny obfitować w prawdziwe petardy dla fanów, jednak tegoroczna edycja wypada po prostu blado, szczególnie na tle odsłon kilka lat wstecz. Mimo wszystko wierzymy, że to nie wszystko co Blizzard szykuje na najbliższy czas i jeszcze nie raz nas mile zaskoczy. Jak choćby tym, że, w spółce z Activision, udostępnił podstawkę Destiny 2 całkowicie za darmo, o ile przypiszecie je do swojego konta Battle.net do 18 listopada.