Przyhamujcie jednak z zachwytami – jest to odpowiednik bardzo okrojony i zawężony do podstaw. Nie zmienia to jednak faktu, że w pełni grywalny bez jakichkolwiek opłat.
„Free Edition”, bo taki przydomek uzyskała darmowa wersja gry oferuje graczom mecze tylko przeciwko botom na różnych poziomach oraz, co dużo ważniejsze, bezpłatne korzystanie z GOTV, czyli kanału do oglądania profesjonalnych rozgrywek w CS:GO. A tym, jak wiadomo, oublika „ceesa” żyje.
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto choć raz nie zatracił się w doskonale dopracowanych, pełnych emocji, drużynowych potyczkach. Prawdopodobnie nikomu nie muszę tłumaczyć na czym polega prostota i niesamowita grywalność terrorystyczno-antyterrorystycznych podchodów.
Global Offensive to wciąż najpopularniejsza odsłona taktycznej formuły, uwielbianej od lat. To także nadal jedno z najważniejszych obecnie wcieleń esportu – choć w ostatnich miesiącach znaczenie Counter Strike’a spadło, ze względu na obecność choćby Fortnite’a, GO nadal pozostaje jedną z najchętniej streamowanych i oglądanych produkcji. Następny, ogromny turniej (Major) rozpocznie się 12 września i odbędzie się tym razem w Londynie. Będziecie oglądać?
Pełna wersja CS:GO tytułuje się teraz mianem „Full Edition”, a jej cena rynkowa od lat pozostaje niezmienna.