Nie da się ukryć, że najnowsza produkcja Capcomu spod znaku Monster Hunter to przeogromny sukces japońskiego dewelopera. Magia polowań na gigantyczne monstra nie ominęła również pecetowców.
Począwszy od najlepszego startu jako gra PC na Steamie, z ponad 240000 grających jednocześnie w dniu premiery, poprzez największy do tej pory debiut Capcomu na komputerach osobistych, aż do ponad 10000000 sprzedanych kopii gry na wszystkich platformach (przez oficjalne wyniki sprzedaży produkcji na konsolach oraz pecetowe, szacunkowo SteamSpy i ResetEra), MHW to prawdziwa żyła złota dla producenta i gratka dla grających.
Nawet w tym momencie, w grze jednocześnie bawi się prawie 200000 graczy, a popołudniami każdego dnia liczba ta wzrasta o ponad półtora raza (przez Steam Charts). Nie trzeba sprawdzać ocen gry (które, notabene, są doskonałe), by spostrzec, że produkcja jest warta każdej wydanej na nią złotówki.
Niedawno Steamową stronę z produkcją zalała fala negatywnych recenzji odnoszących się do kodu sieciowego, który ponoć szwankuje, ale deweloper już pracuje nad optymalizacją portu. Zważając na skalę sukcesu Monster Hunter World, multiplayerowy moduł nie powinien na długo pozostać w obecnym stanie.
Na obecną chwilę, by wskoczyć w ogromny świat ogromnych stworów i polujących na nie łowców, należy zapłacić około 260 zł. Moim zdaniem zdecydowanie warto – w cenie gry konsolowej otrzymujemy jedną z najbardziej docenionych i dopracowanych produkcji multiplayer RPG tego roku.