27 kwiecień to dzień premiery kolejnego dodatku do legendarnej karcianki Magic The Gathering. Będzie to 78. set z kolei w zawiłym świecie Multiwersum i jednocześnie kolejny, po Masters 25, który stanowi obchody 25-lecia MTG. Dominaria to sentymentalny powrót do plane’u, w którym wszystko się zaczęło.
To także pierwszy komplet kończący blokowe wydawanie nowych kart – oznacza to, że nie otrzymamy więcej zestawów na zasadzie setu + rozszerzenia (np. Ixalan + Rivals of Ixalan), a formuła zmieni się na nazwaną Three-And-One Model, czyli 3 całkiem oddzielne tematycznie komplety + core set, przypadające na jeden sezon.
Najnowszy dodatek jest kolejnym, w którym odwiedzamy wiekowy kontynent Dominarii – mieliśmy okazję ujrzeć go już w pierwszych edycjach MTG, takich jak Alpha, Beta, Revised, czy, również w nowszym, zwanym Origins. Nie zmienia to jednak faktu, że to właśnie najświeższe rozszerzenie przynosi ze sobą znajome twarze: ponownie u naszego boku staną Karn, Jaya Ballard, czy Jhoira. Oczywiście w bojach posłużymy się również innymi, znanymi i bardzo lubianymi kartami, ze względu na parędziesiąt reprintów – odświeżone zostały takie klasyki jak choćby Serra Angel czy Llanowar Elves. Po pełny spis kart zapraszam na oficjalną stronę Wizards of the Coast. Również mechanicznie znajdziemy tu powrót do korzeni – m.in. znowu „kopniemy” swoje stwory i zaklęcia za pomocą manipulatywnego kicker’a.
Zaczęliśmy od retrospekcji, ale prawdziwą siłą Dominarii są nowości. Nowych kartoników jest ponad 200, a wśród nich znajdziemy nowiusieńkie typy oraz nowatorskie mechanizmy. Największą rewolucją zdają się być Enchantmenty typu Saga – są to karty, które przez trzy tury, w każdej z nich, przynoszą opisany efekt, opowiadając przy tym fragmenty historii odwiedzanego plane’u. Okraszone zostały one wyjątkowym designem i prześlicznymi ilustracjami, nie mówiąc już o różnorodnej funkcjonalności. Zobaczcie zresztą sami, oto niektóre z nich:
Nowością odznaczają się również zaklęcia typu Legendary – potężne spelle, które rzucać możemy tylko i wyłącznie, gry kontrolujemy w danym momencie legendarną kreaturę (set w nie obfituje, praktycznie każdy booster zawiera jadną). Podtyp „Legendary”, Artefakty oraz Sagi zostały sklasyfikowane w Dominarii jako historic spells, a wiele kart posiada zdolności aktywowane właśnie przez posiadanie nowo opisanych kwalifikacji. Nowinki nadają całkiem nowego tempa potyczkom – w ułamku tury sytuacja na stole może się diametralnie zmienić. Nad powrotem do korzeni czuwał sam twórca Multiwersum – Richard Garfield, który był nieobecny przy procesie twórczym od bloku Innistradu, aż do teraz.
Oprócz wydania papierowego, dodatek jest też dostępny na Magic the Gathering Online. Z dniem wczorajszym został również dodany do biblioteki najnowszej odsłony cyfrowej, sygnowanej logiem MTG – Areny, o której szerzej pisałem już jakiś czas temu. Wraz z aktualizacją drugiej z wymienionych gier, nadeszła pora na eventy constructed i limited – oba będą dostępne za opłatą (złoto zdobywane w grze, bądź kryształy, kupowane za prawdziwą walutę), z czego pierwszy z nich odbywa się codziennie, a drugi tylko w weekendy. Debiut Arenowego drafta, z dodatku Hour of Devastation, przewiduje się na 4 maja, a rotacja setów na weekendy obejmie kolejno Ixalan, Rivals of Ixalan, opisywaną Dominarię, by następnie zakręcić kółko i powrócić na pustynie Godziny Dewastacji. Przy odrobienie samozaparcia wspomniane eventy to dobra okazja, by przetestować najnowsze karty bez uiszczania żadnych opłat.
W zeszły weekend odbył się prerelease rozszerzenia, miałem więc już okazję poobracać nowe kartoniki w prawdziwym, rankingowym boju. I z miejsca mogę polecić ten set absolutnie wszystkim: posiada wszystko, czego moglibyśmy oczekiwać po legendarnej karciance oraz daje wiele od siebie, by urozmaicić znaną już formułę. Powrót na stare śmieci to również doskonała okazja by nawrócić się na samego Magica – jeżeli planujesz uroczysty comeback, zapraszam do przejrzenia obfitego kalendarza magicowych wydarzeń, który przedstawiłem w poprzednim poście.