Teraz rodzi się pytanie – czy na rzecz konkurencji?
Największy, a zarazem jedyny konkurent FIFY o takim profilu traci prawa, które stawiają serię na krawędzi przepaści. Chodzi konkretnie o Ligę Mistrzów oraz Ligę Europy – wydawca gry, Konami, od lat starał się rozwijać aspekt licencji, tak istotny w tego typu produkcjach. Niestety, w tym roku umowa oficjalnie wygasła i następna odsłona PES ukaże się już bez konkretnej zawartości.
Co dalej? Wydawca często improwizował, wprowadzając wyimaginowanych piłkarzy, co zawsze stanowiło piętę achillesową cyklu, lecz tym razem, FIFA zdaje się kompletnie dominować nad konkurencją. EA co prawda nie kończy rzekomo współpracy z Konami, ale utracone fanty mogą znaleźć nowy dom.
Nie wiadomo, jak ta sytuacja wpłynie na przyszłoroczną część Pro Evolution Soccer, aczkolwiek jeżeli w branży zapanuje monopol, to ucierpią na tym przede wszystkim gracze.