Już dziś na serwery najnowszej produkcji bazującej na karciance MTG weszła aktualizacja wprowadzająca całą masę nowej zawartości oraz, co ważniejsze, znosząca umowę poufności (NDA). Oznacza to, że o grze w końcu można legalnie rozmawiać, pisać, lub ją streamować – i tym samym chciałbym zaprosić na pierwszy tekst dotyczący Magic: The Gathering Arena na łamach serwisu Gamesguru.org.
Niedawno świętowaliśmy wydanie jubileuszowego setu do wspomianego TCG, wczoraj nastąpiło kolejne ważne wydarzenie w burzliwym świecie gry – jej nowy, cyfrowy odpowiednik – Arena, został otwarty na wstępne opinie, oceny oraz opisy. Każdy, kto dostał się do wciąż trwającej, zamkniętej bety może już publikować materiały na temat samej gry.
Od razu po zdjęciu ograniczenia, spodziewana fala streamerów zalała Twitcha oraz inne serwisy strumieniujące – możemy zatem oglądać rozgrywki o dowolnej porze dnia, często nawet w nocy. Warto zaznaczyć, że Wizardzi rozpoczęli kampanię wpierającą tworzenie i udostępnianie fanowskiego contentu – zapowiedziany Creator Kit wprowadzi i wytyczy szlaki nowym, ambitnym i chętnym twórcom. To całkowicie nowe podejście WotC, więcej na ten temat można poczytać w ogłoszeniu na oficjalnej stronie. Zapraszamy również na oficjalny kanał Magica pod tym linkiem, na którym, nawet w chwili pisania tego artykułu (godz. 23:19), trwa zacięta rozgrywka.
Zanim jednak zanurzymy się w świat milionów zagrywek i kombinacji, wypada zacząć od krótkiego wyjaśnienia, czym właściwie jest opisywany fenomen. Nie przedłużając: MTG Arena to kolejna próba przeniesienia papierowej gry kolekcjonerskiej do cyfrowego świata komputerów oraz, w przyszłości, urządzeń przenośnych. Swoim nowym wydawnictwem, deweloperzy ponownie starają się oddać wrażenia z rzeczywistej wersji gry, na ekranach wszelkiej maści – poprzednie próby (m.in. seria Duels of the Planeswalkers) mimo tego, że nie były produkcjami hitowymi, to stanowiły dość wierne odzwierciedlenie rzeczywistości oraz obraz nadziei, jak w przyszłości cyfrowy Magic może się prezentować. Arena natomiast ma ambicje te nadzieje spełnić – nie będzie to, jak poprzednio, płatny produkt (do którego zresztą w późniejszym czasie wkradło się Pay-2-Win) wydawany co roku jako nowy, z aktualnymi setami kartoników, a pełnoprawna produkcja multiplayerowa, aktualizowana na bieżąco z papierowymi wydaniami kolejnych bloków kart, tak, jak do tej pory następowało to i następuje w MTG Online. Od cyfrowego pioniera będzie ją jednak odróżniać współczesna oprawa audio-wizualna oraz przystępność dla nowego gracza – Arena została zapowiedziana jako gra w pełni darmowa z mikrotransakcjami.
Wszystko już sobie (po krótce) wyjaśniliśmy, przejdźmy zatem do rdzenia wpisu – prezentacji samej produkcji. Poniżej przedstawiam ekran startowy gry, który wita nas na wstępie i prowadzi do poszczególnych funkcji: Decks – nasze talie i kolekcja kart, Store – sklepik, póki co, jedynie z boosterami, Opcje oraz oczywisty przycisk Play. Oprócz tego, znajdziemy tu również liczniki naszych walut i zakładki wyzwań z nagrodami. Jak zatem widać, jest to klasyczny układ, często spotykany w dzisiejszych cyfrowych TCG. Bliżej można mu się przyjrzeć poniżej:
Pierwszym dostępnym trybem, w którym możemy spróbować swoich sił, jest Standard (aktualnie wprowadzone bloki to Ixalan, Rivals of Ixalan oraz Amonkhet, z najnowszego update’a), w przyszłości otrzymamy również formaty ligi Limited (draft, sealed deck), o czym deweloper informował już podczas pierwszych zapowiedzi Areny. Obecnie jedyny typ rozgrywki – constructed, polega na rozgrywaniu kolejnych partii, wcześniej złożoną przez nas, lub gotową, talią. Tak, gotową – WotC po raz kolejny postanowili wyjść naprzód nowym graczom, udostępniając sporą ilość uprzednio przygotowanych decków. Są one kompletne i pozwalają od razu wskoczyć do gry – dzięki temu możemy ukształtować własne preferencje stylu rozgrywki i przygotować się przed składaniem własnych konstrukcji. Wybór jest szeroki – 10 talii opiewa na archetypy począwszy od kontroli po czyste aggro. Decki to wstęp do zapowiadanego, nowego, oficjalnie wspieranego formatu – Brawl, który będzie się opierał na zasadach Commandera (EDH), z tą różnicą, że kart w talii będzie 60, a nie 100 i będą musiały pochodzić z bloków legalnych w Standardzie. Poniżej przedstawiamy listę decków przygotowanych przez WotC (ich zawartość można sprawdzić po uprzednim wyszukaniu po nazwie):
Partie rozgrywane są w match-up’ie 1v1 – jest szybko, dynamicznie i ekscytująco. Porównania do Heartstone’a czy TES: Legends są jak najbardziej na miejscu – Arena pełnymi garściami czerpie inspirację z tych produkcji, co dobrze widać na załączonych obrazkach. Spotkamy się zatem m.in. ze znajomym już systemem dialogów i tauntów czy ciekawymi animacjami podczas korzystania z kart i ich umiejętności – jednak to sama legendarna, bardzo złożona, Magicowa mechanika rozgrywki oraz pięknie ilustrowane kartoniki, wprowadzają wyjątkowy klimat Multiwersum. Mam już za sobą wiele rozegranych meczów i jestem w stanie powiedzieć, że Arena zdaje się być bardzo dobrą alternatywą dla papierowego pierwowzoru i idealną opcją na spędzenie nudnego wieczoru. Brak w niej, póki co, swoistego tutorialu – a zasad i zależności do omówienia jest naprawdę wiele. Myślę jednak, że jest to tylko kwestia czasu, kiedy wprowadzenie dla świeżych graczy zostanie dodane – czuć zbliżającą się wielkimi krokami otwartą betę. A tymczasem, czy wiesz już, co za chwilę stanie się na poniższym slajdzie z rozgrywki, po zagraniu podświetlonej karty?
WotC już od bardzo wczesnych wersji starali się nakreślić, jak będzie wyglądać ekonomia samej gry. Otrzymamy zatem, znane z z oryginału, boostery – paczki z kartami, które zasilą nasz skarbiec kartoników. Zostaną one jednak zmniejszone objętościowo – w każdej paczuszce, według stopnia rzadkości, znajdziemy 1 kartę rare, 2 uncommony oraz 5 commonów (normalnie byłoby to odpowiednio 1, 3 i 10). Możemy również trafić na Wildcardy różnej wagi – puste kartoniki, które pozwolą wycraftować brakujące nam w kolekcji zaklęcie lub land, takiej samej unikalności jak poświęcana Dzika Karta. Paczki otrzymywać będziemy za zdobywane poziomy, wypełniane dzienne oraz tygodniowe wyzwania, czy po prostu poprzez kupno za zdobywaną w grze lub płatną walutę. Taki system jest ważny, by nie pozwolić na zdobywanie przewagi w grze graczom, którzy wydadzą na wspomniane mikrotransakcje więcej pieniędzy – jedyne co będą mogli uzyskać, to możliwość szybszego zdobycia określonych kart, niż przez próby otrzymania ich bez wydawania realnej waluty. Z pewnością czekają nas jeszcze duże ilości zmian, mających na celu ciągłe usprawnianie balansu rozgrywki. Poniżej szczęśliwy traf, już w drugiej otwartej przez mnie paczce, tuż po aktualizacji:
Wszystko w Magic: The Gathering Arena sprowadza się do tego, by dać maksimum przyjemności z tego systemu karcianego, gdy nie mamy okazji zagrać z kimś oko w oko. Gra mocno odświeża, 25-letnią już, legendarną serię i kreuje się na solidną opcję na kwitnącym rynku cyfrowych TCG. Mam nadzieję, że wraz z nowym wydaniem przyciągnie kolejne społeczności, stanowiące przecież kwintesencję karcianki. Zachęcam zatem wszystkich chętnych do zapisywania się do bety, chociaż, tak jak zdarzyło mi się wspomnieć, niewiele dzieli nas od kolejnej, przypuszczalnie otwartej dla wszystkich, fazy produkcji.