ZALETY
- Stosunek ceny do jakości.
- Ciekawe nowości (buggy, rozwój postaci).
- Lepsza niż wcześniej, ale jednak wciąż tylko niezła fabuła.
- Oprawa audio-wizualna.
WADY
- Do bólu nudny główny bohater.
- Powtarzalne walki z bossami.
- Pojedyncze błędy.
Blisko rok po premierze Dying Light, Techland postanowił udostępnić dodatek będący pełnoprawnym rozszerzeniem do wydanej poprzednio wersji przygód Kyle’a Crane’a. Choć, aby w niego zagrać potrzebna jest podstawowa wersja gry, to twórcy postanowili stworzyć coś co można nazwać pełnoprawnym DLC, które starczy nam na zdecydowanie więcej niż kilka godzin. Pierwsze co wydaje się warte uwagi jest to, że tym razem akcja przenosi nas z Harranu do okolic podmiejskich tego terenu oraz to, że autorzy postanowili zmienić konwencję gry na taką, która bardziej przypomina serię Far Cry, aniżeli swoje poprzednie post-apokaliptyczne tytuły. A więc do rzeczy: naszym głównym celem jest zweryfikowanie informacji, czy wyznawcy tajemniczego kultu Matki rzeczywiście są odporni na infekcję powodującą przemianę w zombie. Zapowiada się ciekawie, prawda?
Tak jak zapewne większość z was już wie, najistotniejszą zmianą w stosunku do podstawowej wersji gry jest częściowe odrzucenie parkouru, a postawienie na nowy środek lokomocji – wóz terenowy (buggy). Trzeba przyznać, że wyszło to tytułowi na dobre, bo prowadzi się go bardzo przyjemnie a dodatkowo mamy możliwość rozwijania naszego pojazdu (min. zwiększanie przyczepności, szybkości czy stabilności oraz możliwość zamontowania miotaczy ognia), więc wszystko to sprawia, że nasz wóz z czasem staje się istną maszyną do eliminowania nieumarłych i daje przy tym ogromną frajdę. Choć wiernym fanom podstawki takie rozwiązanie może nie przypaść do gustu to według mnie, element ten został wykonany wyjątkowo dobrze i na swój sposób daje tytułowi spory powiew świeżości. Skoro poruszyłem już temat nowości, to nie można zapomnieć o nowych rodzajach broni, wśród których znajduje się (chyba moja ulubiona) niezwykle skuteczna kusza oraz o rozwiązaniu levelowania, podobnym do znanego systemu PARAGON z Diablo 3 – w tym przypadku po osiągnięciu maksymalnego levelu, możemy rozwijać naszą postać aż do 250 poziomu legendarnego. Sprawia to, że miłośnicy grindowania nie poczują się zawiedzeni.
Jak wspomniałem wcześniej, fabuła głównego wątku zdecydowanie odbiega od tego co twórcy zaserwowali nam rok wcześniej. Tym razem postawiono na nieco mroczniejsze klimaty i według mnie wyszło to, może nie idealnie, ale lepiej niż w podstawce. Motyw sekty budzi zaciekawienie i sprawia, że chcemy poznawać kolejne elementy układanki. Cieszy również fakt, że tym razem zadania są zdecydowanie bardziej powiązane z głównym wątkiem, początkowo mieszkańcy są w stosunku do nas zdecydowanie nieufni i aby zdobyć ich uznanie, a zarazem wiedzę na temat tajemniczej sekty musimy wykonywać dla nich rozmaite aktywności, które poruszają zdecydowanie cięższe, a zarazem ciekawsze tematy niż te znane poprzednio. Wszystko to sprawia, że misje wykonuje się wyjątkowo przyjemnie i bardziej niż ostatnio, możemy wczuć się w wizję post apokaliptycznego świata owładniętego wirusem.
Kolejnym istotnym elementem produkcji jest oprawa artystyczna. Od razu warto zaznaczyć, że jest to bardzo silny element całości produkcji. Zarówno od strony wizualnej, jak i dźwiękowej (ponad godzinny soundtrack przygotowany przez Pawła Błaszczaka), gra prezentuje się z naprawdę dobrej strony. Twórcy starali się urozmaicić obszar, na którym przyjdzie nam mierzyć się z wrogami, tak więc mamy do dyspozycji groty, pola, górskie wzniesienia czy małe miasteczko. Całość prezentuje się naprawdę ładnie, a w trakcie gry na pewno będą momenty, w których zawiesicie oko na okolicznym krajobrazie.
Choć może wydawać się, że twórcy zaserwowali nam niemal idealną grę, to niestety nie do końca udało im się stworzyć bezbłędne arcydzieło. Przede wszystkim mamy tutaj do czynienia z bardzo słabym, można by powiedzieć wręcz bezpłciowym bohaterem. Dodatkowo choć wydaje się, że autorzy odrobili lekcje, to można co najwyżej powiedzieć, że warstwa fabularna jest tylko niezła. Dodatkowo nie przyłożono się również do walk z bossami, które są zwykłymi potyczkami z większymi wersjami naszych przeciętnych przeciwników. Od czasu do czasu można natknąć się również na błędy (zastygnięcie czy kompletnie niekontrolowane ruchy przeciwników), które nieco studzą zapał spragnionego mięsem gracza.
Jeśli byłeś fanem poprzednich gier Techlandu, ale nie przeszkadza ci odejście od dotychczasowego sposobu przemieszczania się, to bez dwóch zdań będziesz się świetnie bawił. Pozostałych, którzy nie poznali jeszcze uroków Harran, również zachęcam do zakupu, zwłaszcza, że obecnie kompletne wydanie można dostać za stosunkowo niewielkie pieniądze. Ja osobiście nie żałuje ani minuty spędzonej nad tym tytułem i z przyjemnością sprawdzę co za jakiś czas zaserwują nam twórcy Dead Island!
Komentarze
About the Author
PONIŻEJ WYHACZYSZ NAJNOWSZE ARTYKUŁY Z KATEGORII
Recenzja The Medium (Xbox Series X) – Medium znaczy średnio
~ Ewa Chyła | 1 lutego 2021
Na The Medium czekałam od miesięcy, a na dysk swojego Xboxa ściągnęłam grę na długo przed premierą. Zarwałam nockę, licząc na kilka godzin świetnej rozgrywki i kawał straszydła. Poniżej kilka zdań o tym, jak bardzo się zawiodłam. Hype na The Medium zaczął kiełkować w moim sercu od pierwszego wejrzenia, czyli od konferencji Microsoftu zapowiadającej premierę […]
[Recenzja] Neighbours back From Hell – sąsiedzi już nie tacy piekielni?
~ Aleksandra Szmit | 4 stycznia 2021
Czy wiecie, że Schadenfreude to słowo z języka niemieckiego opisujące odnajdywanie radości w czyimś niepowodzeniu? Deweloperzy Neighbours from Hell wiedzą o tym doskonale, ponieważ właśnie ta fraza przyświecała im podczas tworzenia dwóch odsłon popularnej serii o uprzykrzaniu życia sąsiadowi. Niedawno znane i lubiane „show” o iście piekielnych sąsiedzkich relacjach doczekało się remastera, mającego poprawić bolączki […]
[Recenzja] Sackboy: Wielka przygoda – jak wypadł Szmaciak na PS5?
~ Tomasz Wasiewicz | 27 grudnia 2020
Media Molecule stworzyło świetną platformówkę na wyłączność Sony – Little Big Planet. Pałeczkę przejęło nowe studio, Sumo Digital, które najpierw sprawdziło się, tworząc trzecią część serii, a teraz dostało szansę na zaprezentowanie tytułu startowego dla PS5. Chociaż wciąż kierujemy Szmaciakiem, to fajnie, że mogli stworzyć coś pod nową nazwą. Jak się spisali, mogąc rozwinąć skrzydła? […]