Jeszcze nie doczekaliśmy się oficjalnej prezentacji na E3, a w internecie pojawiły się skany z najnowszego numeru magazynu Game Informer, który szczegółowo zapowiada najnowszego Asasyna.
Dowiedzieliśmy się między innymi (za sprawą NeoGAF), że Assassin’s Creed: Origins ukaże się na konsolach PS4 i XBO oraz na pecetach 27 października. Z bardziej szczegółowych informacji wiemy natomiast, że gra ma działać lepiej na nadchodzącej konsoli Xbox Scorpio niż na komputerach, na których ponoć demo chodziło w „dość stabilnych” 30 klatkach na sekundę, podczas gdy na Scorpio zdawała się działać płynniej. Twórcy powiedzieli również, że uruchomili Origins na Scorpio w kilka tygodniu po otrzymaniu dev-kitów, co oznacza, że przenoszenie gier na tą konsolę jest bardzo łatwe.
Jeśli chodzi o rozgrywkę, to ta zmieni się bardzo. Po pierwsze – AI została zupełnie odmieniona, więc przeciwnicy nie będą rzucać się na gracza po kolei, czekając aż ten każdego utłucze. Pojawi się nowy, zrobiony od podstaw system walki, dzięki czemu potyczki mniej będą zależeć od timingu, a większą rolę pełnić będą hitboksy. Nowością ma być system adrenaliny, który po napełnieniu stosownego paska sprawi, że będziemy mogli używać najmocniejszych ciosów.
Zniknie minimapa, którą zastąpi znany ze Skyrima system nawigacji w postaci kompasu. Sterowanie również uległo znacznej zmianie. Klawisz sprintu już nie będzie potrzebny. Zamiast tego prędkość biegu będzie zależna od wychylenia gałki analogowej. Wspinać się będzie można właściwie na wszystko (bez rozróżniania wspinania się w górę czy w dół).
Bohater będzie mógł pływać, nurkować (znajdując różne skarby i ruiny), jeździć konno lub na wielbłądzie. Bayek będzie mógł kucać, a Wzrok Orła, który dotychczas służył do wyszukiwania wrogów i oznaczania celów, dodatkowo zmieniając kolory, teraz będzie umożliwiał jedynie znajdowanie interaktywnych obiektów. W zamian za tą stratę, otrzymamy sterowalnego orła Senu. W świecie gry pojawią się zwierzęta, które będą się wzajemnie atakować – nieostrożnego gracza również, choć ten może je oswoić i wykorzystać w walce.
Assassin’s Creed: Origins porównywany jest przez redakcję Game Informera do Dark Souls, a system rozwoju inspirowany jest m.in. Final Fantasy X. Gracz będzie zbierać różne przedmioty, podzielone na trzy kategorie: rzadkie, epickie i legendarne. Pojawi się crafting, a postać rozwiniemy maksymalnie do 40 poziomu, a zebrane doświadczenie rozdzielimy na zdolności w trzech kierunkach: Prorok, Łowca i Wojownik.
Fabuła, osadzona w czasach ptolemejskich, ma posiadać wiele wyborów moralnych, np. decydujących o życiu i śmierci ostatniego przeciwnika w walce na arenie gladiatorów. Świat ma być, pomimo settingu w Egipcie, bardzo zróżnicowany. Poza piaskami pustyni, zobaczymy również zieloną deltę Nilu, zwiedzimy duże miasta, takie jak Memfis, a także trafimy do znanych miejsc historycznych, jak latarnia morska na Faros czy Biblioteka Aleksandryjska. Piramidy, świątynie i inne ruiny, w których rozwiązywać będziemy bardziej skomplikowane zagadki niż pociąganie za dźwignie, są oczywiste.
Zapowiedź zdradza, że prace nad Assassin’s Creed: Origins rozpoczęły się niedługo po premierze Black Flag, czyli produkcja trwa już od ponad dwóch lat.
Origins trafić ma do sklepów 23 października, w wersji standardowej w cenie 60$, Deluxe razem z DLC – 70$, złotej edycji wraz z season passem – 100$, a ze steelbookiem – 110$.