ZALETY
- Fabuła, która potrafi zatrzymać przy ekranie na wiele godzin.
- Zagadki zaprojektowane w bardzo ciekawy sposób.
- Nawiązania do poprzednich części cyklu.
- Anna Dereszowska w roli Kate Walker.
- Wylewający się z ekranu klimat przygodówek sprzed lat.
WADY
- Spadki animacji w niektórych lokacjach.
- Praca kamery, która potrafi doprowadzić do szału.
- Bardzo zła synchronizacja głosów w polskiej wersji językowej.
Od premiery pierwszej części Syberii minęło już 15 lat. W świecie gier przez ten czas zmieniło się bardzo wiele. Trzy generacje konsol, niezliczona ilość ulepszanego sprzętu komputerowego. Duch postępu jest nieubłagany. Na szczęście niektóre rzeczy nie są zbyt podatne na zmiany i wychodzi im to na dobre. Jedną z takich rzeczy jest nowa Syberia, gra, która po uruchomieniu powoduje, że wracają piękne wspomnienia. Mogę szczerze przyznać, że jest to jedna z serii, na których się wychowałem i bałem się trochę tego spotkania po latach. Już teraz mogę powiedzieć, że było warto.
Trzecia Syberia jest kontynuacją fabularną poprzednich części. Mimo to twórcy tak zaplanowali całość gry, że osoby, które nie znają dwóch wcześniejszych pozycji z serii, bez problemu odnajdą się w opowiadanej historii. Jednak jakby na to nie patrzeć można stracić wtedy bardzo wiele. W dialogach znajduje się cała masa przeróżnych nawiązań do bohaterów, których mogliśmy już poznać. W trakcie rozgrywki trafiamy do parku rozrywki Hansa Voralberga oraz spotykamy jego dawnego współpracownika, zegarmistrza Stainera.
Ogólnie fabuła kręci się wokół plemienia Jukoli, którzy towarzyszą śnieżnym strusiom w ich corocznej migracji. Na początku nieprzytomna Kate Walker trafia to szpitala, w którym spotyka przewodnika plemienia. Oddziałem, na którym jest „leczona”, włada niejaka doktor Olga Jefimowa oraz jej asystent. Szczerze mówiąc, ta parka od razu skojarzyła mi się z czarnymi charakterami z gry o złych nazistach. Wiecie, Wolfenstein i te sprawy. Naszej pani prawnik udaje się wydostać ze szpitala i wtedy właśnie zaczyna się właściwa przygoda. Fabuła jest spójna, a sama historia potrafi wciągnąć na dobre.
Syberia 3 czerpie całymi garściami z tego, co najlepsze w grach przygodowych sprzed lat. Typowy point’n’click z zagadkami, które potrafią zagiąć najlepszych, jednak o nich szerzej wypowiem się za chwilę. To, co się znacząco zmieniło względem poprzednich części to oprawa graficzna. Statyczne tła zostały zamienione na rzecz pełnego trójwymiaru. Niewielkie zmiany dotyczą także samej mechaniki rozgrywki. Teraz przedmioty oraz osoby, z którymi możemy wejść w interakcję, podświetlają się na ekranie, dlatego też nie ma już konieczności przeklikiwania na oślep całej lokacji, w poszukiwaniu potrzebnych przedmiotów. Podpowiedzi oczywiście możemy wyłączyć rozpoczynając grę. Ukłon twórców dla starej szkoły przygodówek.
Na kilka osobnych zdań zasługują zagadki, które twórcy umieścili w grze. Nie są to łamigłówki, które często możemy spotkać w różnych grach a polegają one na tym, żeby kilkadziesiąt razy próbować różnych wariantów ułożenia kostek w nadziei, że za chwilę się uda. Zagadki są przemyślane i żeby je rozwiązać, często trzeba po prostu intensywnie pomyśleć i zastanowić się, np. nad kolejnością wykonywania konkretnych czynności. Dzięki temu nie zatniemy się na irytującym problemie tylko dlatego, że przy osiemnastej próbie odpuściliśmy, bez pomysłu co dalej.
Jednak nie wszystko wygląda tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. O ile mając na uwadze fabułę oraz klimat, grze nie mam absolutnie nic do zarzucenia, tak technicznie Syberia 3 jest małym pokracznym potworkiem, który nie do końca wie, co ma ze sobą zrobić…. Największą bolączką produkcji jest system sterowania oraz praca kamery. Już po kilku pierwszych minutach gry musiałem zrobić krótką przerwę, aby odkopać odbiornik dla pada z Xbox 360. Niestety zestaw klawiatura + mysz to droga przez mękę. Zresztą producenci sami sugerują takie rozwiązanie, umieszczając na ekranie ładowania informację o tym, że gra z padem będzie przyjemniejsza. Po przesiadce na kontroler było już o wiele lepiej, jednak do ideału jeszcze daleka droga. Niestety kamera często nie nadąża za postacią, a co krok możemy się nadziać na niewidzialną przeszkodę, tylko dlatego, że Kate poszła nie do końca w tę stronę, w którą chcielibyśmy ją wysłać.
Kolejną bolączką nowej Syberii są częste spadki animacji. I nie mówię tutaj o spadku z 60 na 58 FPSów, których nikt tak naprawdę nie zauważy. Gra potrafi się przyciąć i polecieć w dół z 60 nawet na 20 klatek. Nie zdarza się to dość często, jednak potrafi sprawić, że różne słowa cisną się na usta. Ja obrałem starą, sprawdzoną metodę i po prostu przestałem się tym przejmować. Nie chciałem po prostu tracić świetnej historii i patrzeć na nią przez pryzmat graficznych zgrzytów.
Oprawa dźwiękowa polskiej wersji gry zasługuję na podwójną ocenę. Jedną za same dialogi, ich brzmienie oraz realizację, zaś drugą za aspekty techniczne wprowadzenia polskich głosów do tej produkcji. Pierwsza część oceny to zdecydowana 5. Dialogi brzmią świetnie (jeśli na chwilę odwrócimy wzrok od ekranu, ale o tym za chwilę). W rolę Kate Walker wcieliła się Anna Dereszowska. Jest to zmiana względem poprzednich części, jednak aktorka poradziła sobie z tym zadaniem świetnie. W głosie Kate wyraźnie słychać odwzorowanie emocji, które targają główną bohaterką. W niektórych przypadkach głos aktora nie do końca pasuje do wieku bohatera, tak jak w przypadku doktora Zamiatina czy Kurka, jednak w ogólnym rozrachunku jestem w stanie twórcom polskich głosów wybaczyć ten element.
Druga warstwa udźwiękowienia, która z kolei zasługuje na dwóję a do tego wpis do akt, to synchronizacja głosów z animacjami postaci. Tak jak już pisałem wcześniej, czasami lepiej odwrócić wzrok od ekranu, żeby nie psuć sobie zabawy. Niestety mam wrażenie, jakby dialogi zostały nagrane i na szybko wrzucone do finalnej wersji gry, bez jakiegoś szczególnego nacisku na synchro. Może jestem trochę przewrażliwiony na tym punkcie, szczególnie że w przerwach w grze oglądałem program dotyczący dubbingowania i podkładania głosów. Tam wyraźnie była mowa o tym, jak ważna jest synchronizacja. Tutaj jej niestety zabrakło.
W ogólnym rozrachunku mogę powiedzieć, że mimo mnogości błędów i problemów technicznych, z którymi zmaga się najnowsza Syberia, gra zasługuje na miano dobrej. Moim zdaniem zawsze w grach najważniejsza jest fabuła i klimat gry oraz to, co pozostawia w człowieku po jej ukończeniu. Dany tytuł może być niesamowity pod względem graficznym i technicznie nie możemy mu nic zarzucić. Co z tego, jeśli po dwóch godzinach od ujrzenia napisów końcowych o danej produkcji po prostu zapominamy. O ile dotrwamy do napisów końcowych. Syberii 3 to nie grozi i jeśli spojrzymy na nią łaskawym okiem a problemy związane z grywalnością odstawimy na bok, gwarantuję, że każdego fana ciekawej przygody czeka wyśmienita zabawa.