- Nieprzeciętny design
- Sporych rozmiarów, wytrzymałe okno
- Dużo zatok na dyski HDD, SSD oraz urządzenia 5,25"
- Miejsce na podstawową aranżację okablowania
- Trzy dobrej jakości wentylatory w zestawie
- Ciekawe rozwiązanie montażu koszyka na dyski 3,5" w zatoce 5,25"
- Przyzwoitej jakości maty wygłuszające
- Filtry przeciwkurzowe
- Duża ilość rozwiązań beznarzędziowych
- Bardzo duży rozmiar obudowy względem dostępnego wewnątrz miejsca
- Duża ilość elementów z tworzywa
- Złe dopasowanie okna względem wnętrza obudowy
- Brak możliwości demontażu klatki na urządzenia 5,25"
- Mało punktów do przymocowania przewodów za tacką płyty głównej i utrudnione ich układanie gdy zajęte są tacki na dyski 2,5"
- Zbyt mała ilość dołączonych wentylatorów dla tak skonstruowanej obudowy
- Dość cienkie maty wygłuszające
- Mała grubość zastosowanej stali (0,7 mm)
- Organizacja przepustów na okablowanie mogłaby być lepsza
- Całość konstrukcji zapewnia w najlepszym przypadku średni przepływ powietrza wewnątrz obudowy
- Cena w stosunku do prezentowanych możliwości (~550 PLN)
Firma be quiet! znana jest z produktów trzymających na wysokim poziomie trzy aspekty sprzętu komputerowego – wydajność, ciszę i styl. Nie inaczej jest w przypadku obudów z serii Silent Base 800. Jednak czy warto wydać na nie ponad pięćset złotych? Pozwólcie zatem, że przybliżę wam model, który trafił do redakcji GamesGuru – Silent Base 800 Window Orange.
Wymiary: 559 x 495 x 266 mm (wysokość x głębokość x szerokość)
Waga: 9,4 kg
Standard: ATX, Micro-ATX, Mini-ITX
Liczba zatok zewnętrznych 5,25″: 3
Liczba zatok wewnętrznych 3,5″: 7
Liczba zatok wewnętrznych 2,5″: 4
Liczba miejsc na karty rozszerzeń: 7
Porty panelu przedniego: 2x USB 3.0 / 2x USB 2.0 / 2x Audio
Standard zasilacza: PS2 ATX (do 290 mm)
Zastosowane materiały:
Stal SECC o grubości 0,7 mm
Plastik ABS
Nylon (maty wygłuszające)
Poliwęglan (okno)
Chłodzenie (wentylatory):
Przód: 2x 140/120 mm (dołączone: Pure Wings 2 140 mm)
Tył: 1x 120 mm (dołączone: Pure Wings 2 120 mm)
Góra: 2x 140/120 mm
Dół: 1x 140/120 mm
Chłodzenie (ciecz):
Przód: radiator 140/120 mm
Tył: radiator 120 mm
Góra: radiator 120/140/240/280 mm
Maksymalna wysokość chłodzenia CPU: 167 mm
Maksymalne wymiary karty graficznej: do 290 mm szerokości, do 400 mm długości (po wyjęciu środkowej klatki HDD)
Obudowy firmy be quiet! łączy bardzo charakterystyczna stylistyka, którą ciężko pomylić z czymkolwiek innym. Jest ona stonowana, choć z lekkim pazurem, dającym nam znać, że nie mamy do czynienia ze zwykłą biurową skrzynką. Kształt całej konstrukcji serii Silent Base 800 oparto na nieforemnym ośmioboku, co optycznie zmniejsza tę dość dużą obudowę.
Od frontu znajdują się dwa gładkie panele z matowego tworzywa. Górny to drzwiczki zamykane na dwa magnesy, skrywające trzy zewnętrzne zatoki 5,25″ oraz czwartą zaślepkę tych samych rozmiarów, za którą niestety nie ma miejsca na żadne urządzenie. Drzwiczki można zdemontować odkręcając dwie śrubki i po przełożeniu zawiasów będą otwierać się z drugiej strony. Dolny frontowy panel zamykany jest na zatrzaski, a otwiera się w dół. Za nim schowano filtr przeciw kurzowy oraz dwa wentylatory 140 mm Silent Wings 2. Filtr montowany jest beznarzędziowo w plastikowej ramce, jednakże wydobycie go bez otwarcia także górnych drzwiczek jest prawie niemożliwe. Obie te przestrzenie wyłożono warstwą nylonowych paneli wyciszających. Dolne drzwiczki ozdobiono także srebrnym logo producenta. Poniżej znajduje się miejsce które jednocześnie pełni rolę wlotu powietrza oraz miejsca na uchylanie się dolnego panelu.
Boczne krawędzie frontu obudowy posiadają kolorową ramkę – w przypadku egzemplarza, który otrzymaliśmy, jest ona pomarańczowa. Dostępny jest także czarny oraz srebrny. Ramka otacza metalową siatkę pełniącą funkcję wlotów powietrza dla całego przodu obudowy. Niestety, jest ona umiejscowiona w taki sposób, że tylko część tej perforacji pozwala frontowym wentylatorom na wciąganie powietrza. Reszta tego elementu co prawda daje możliwość na przepływ powietrza przez wygenerowanie w obudowie niewielkiego podciśnienia przez wentylatory wydmuchujące, lecz otwory siatki są wystarczająco duże, by przepuszczać znaczne ilości kurzu. Niestety, nie ma możliwości zamknięcia dolnych drzwiczek, jeśli wyjmiemy ramkę z filtrem, więc nie da się w ten sposób zmniejszyć oporu jakie napotyka wciągane do obudowy powietrze.
Najważniejszym elementem górnej części obudowy jest interfejs frontowy. Znajdziemy tutaj bardzo duży przycisk Power z podświetleniem. Skok przycisku oraz siła wymagana do aktywacji niestety są niewielkie, co może powodować przypadkowe wciskanie. Ponadto jest tutaj także: dioda sygnalizująca pracę dysku, dwa porty USB 3.0, dwa porty USB 2.0 i dwa porty audio. Zabrakło niestety przycisku Restart. Porty ułożono w jednej linii po prawej stronie obudowy, co utrudnia dostęp do nich, szczególnie, jeśli komputer jest ustawiony po prawej stronie na biurku. W tylnej części górnego panelu znajdziemy wycięte wyloty powietrza, skonstruowane w taki sposób, by kurz nie dostawał się do środka. Obawiam się jednak, że bez zamontowania w tym punkcie przynajmniej jednego wentylatora wydmuchującego, przy zbyt mocnym wentylatorze na chłodzeniu CPU, powietrze będzie od góry wciągane wraz z kurzem, ponieważ nie ma możliwości uszczelnienia tego elementu.
Lewy boczny panel Silent Base 800 w wersji Window Orange wita nas potężnym oknem z przeźroczystego tworzywa, otoczonym pomarańczową ramką, dopasowaną do elementu kolorystycznego części frontowej. Ramka zapewnia także wygłuszanie wibracji, więc całość nie powinna hałasować. Okno odbija dużo światła, jest solidne, sztywne oraz odporne na zadrapania – tak długo, jak nie dobierzecie się do niego z jakimś metalowym narzędziem, nie powinniście się martwić o uszkodzenia powierzchni. Jedyne co nie podoba mi się w tej części obudowy, to rozmiar i umiejscowienie wycięcia. Przede wszystkim widać przez nie połowę klatek na dyski i zatok 5,25″ oraz zasilacz, a jednocześnie będzie zakrywać część chłodzenia CPU. Z jednej strony jest ono duże, jednakże nie ukrywa mało interesujących podzespołów a zakrywa część z tych, które zwykle staramy się zaprezentować na pierwszym planie.
Prawy panel boczny to zwykle dość nudny element obudowy. W przypadku Silent Base 800 znajdziemy tu jednak zaślepkę na montaż bocznego wentylatora 120 mm wraz z prostym filtrem z metalowej siateczki. Co ciekawe, ten punkt montażowy nie został uwzględniony w specyfikacji podanej przez producenta.
Jeśli zwrócimy uwagę na tylną ścianę obudowy, znajdziemy mnóstwo perforowanych powierzchni oraz standardowy układ wszelkich punktów montażowych i wentylacyjnych. Jest tutaj tylni wentylator 120 mm Silent Wings 2, dodatkowa perforacja obok miejsc na karty rozszerzeń oraz trzy gumowane miejsca na wyprowadzenie elementów układu chłodzenia cieczą. Ponadto dostrzec można wylot powietrza nad górną częścią obudowy, oraz wlot w części dolnej. Panele boczne przykręcono śrubkami beznarzędziowymi. Posiadają one także znacznej wielkości uchwyty ułatwiające demontaż. Z tyłu znajduje się też uchwyt dolnego filtra przeciwkurzowego, chroniącego wloty wentylacyjne dla zasilacza oraz dolnego wentylatora obudowy. Filtr wyciąga i wkłada się łatwo, jednakże jego umiejscowienie sprawia, że wyjmowanie go będzie powodować zostawianie całego kurzu w dolnej komorze pod obudową, która nie jest łatwa w zdejmowaniu, co utrudni tylko dokładne sprzątanie.
Odwracając obudowę zobaczymy, że na spodzie nie ma żadnych przestrzeni otwartych dla wlotów powietrza. Do obudowy dołączane są dwie długie “płozy”, które zapewniają całej konstrukcji stabilność oraz redukcję wibracji poprzez cztery gumowe stopki.
Kiedy zdejmiemy boczne panele Silent Base 800, wnętrze może nas zaskoczyć. W pierwszej kolejności zaskoczenie może być pozytywne – mamy tutaj bowiem dużo tacek na dyski, kilka przelotów na kable otoczonych pomarańczową gumą oraz sporej wielkości wycięcie w tacce płyty głównej, pozwalające na łatwy dostęp do montażu chłodzenia procesora. Niestety kolejną rzeczą, jaka do mnie dotarła, gdy patrzyłem na tę konstrukcję, jest mała ilość miejsca na pozostałe podzespoły, przewody czy optymalny przepływ powietrza. Wystarczy zresztą sprawdzić specyfikację – obudowa nie tylko wspiera formaty maksymalnie do rozmiarów ATX, ale nie zostawia także dużo miejsca na chłodzenie CPU – maksymalnie 167 mm.
W obudowie znajdziemy krótką instrukcję oraz pudełko z akcesoriami. Zawiera ono standardowy pakiet śrubek, gumy wykorzystywane w montażu dysków twardych, kilka cieniutkich opasek zaciskowych do układania kabli oraz plastikowy haczyk na gąbce samoprzylepnej, którego możemy użyć do poprawienia aranżacji okablowania.
Montaż na dyski 3,5″ podzielono na dwa koszyki po 4 oraz 3 miejsca. Dyski wsuwa się na miejsca po uprzednim zamontowaniu pomarańczowych gum niwelujących przenoszenie wibracji na szkielet całej konstrukcji. Oba koszyki posiadają także po jednym miejscu montażowym na urządzenie 2,5″, jednakże nie jest to montaż beznarzędziowy i nie posiada elementów antywibracyjnych – są to punkty dedykowane dla dysków SSD. Koszyki na dyski posiadają ażurową konstrukcję, aby możliwie jak najmniej blokowały przepływ powietrza wtłaczanego przez frontowe wentylatory. Koszyk montażowy na urządzenia w formacie 5,25″ nie jest demontowalny i posiada system blokowania napędów w stałej pozycji, nie wykorzystujący żadnych śrubek. Ponadto za tacką płyty głównej znajdują się dwa kolejne punkty na dwu i pół calowe dyski SSD.
Istnieje tutaj jednak pewna niespodzianka, która bardzo mi się spodobała, ale którą łatwo też przeoczyć. Szczególnie, jeśli nie przestudiuje się od deski do deski bardzo chaotycznie zorganizowanej instrukcji dołączonej do obudowy. Po wyjęciu górnego koszyka na dyski twarde, istnieje możliwość demontażu plastikowej płytki, znajdującej się między owym koszykiem a klatką na napędy 5,25″. Tacka ta pełni funkcję szyny montażowej koszyka na dyski i można ją zainstalować na dnie klatki na urządzenia 5,25″ a następnie wsunąć tam koszyk mieszczący trzy dyski 3,5″. Jest to bardzo interesujące i przydatne rozwiązanie, pozwalające na oczyszczenie przodu obudowy z elementów niepotrzebnie blokujących przepływ powietrza.
Miejsce montażu zasilacza także wyposażono w gumowe elementy antywibracyjne na dnie i tylnej ścianie obudowy. Przepusty na kable są rozmieszczone dość nieergonomicznie. Dolny przepust pionowy zajmuje cenne miejsce, które można było poświęcić na przedłużenie przepustu poziomego. Pozostałe dwa pionowe otwory nie będą spełniać swojej roli przy niektórych płytach głównych, szczególnie, jeśli nie będziemy montować w tej obudowie platformy opartej o format ATX. Brakuje także przepustu w górnej części tacki, dedykowanego 8-pinowej wtyczce EPS do zasilania procesora. Za płytą główną znajdziemy przestrzeń o głębokości około 1,5 cm na ukrycie wszelkich przewodów, jednakże ze względu na małą ilość punktów montażowych do organizacji okablowania, możecie napotkać trudności ze schludnym uporządkowaniem kabli podczas składania komputera. Szczególnie, jeśli zdecydujecie się wykorzystać znajdujące się w tym miejscu tacki montażowe na dyski SSD.
Przednie 140 mm wentylatory Silent Wings 2 wyposażone są w długie i czarne okablowanie. Ich zadaniem jest wtłaczanie jak największej ilości chłodnego powietrza do wnętrza obudowy, jednakże na swojej drodze napotykają przeszkodę nie tylko w postaci klatek na dyski twarde, ale także metalowego, ażurowego szkieletu obudowy. Tylni wentylator 120 mm wyposażono dodatkowo w niewielki reduktor napięciowy obrotów. Jego użycie zapewni nam zmniejszenie generowanego przez chłodzenie hałasu. Wszystkie wentylatory wyposażone są w elementy antywibracyjne i zamontowano je śrubami.
Górna komora obudowy posiada możliwość montażu wentylatorów bądź radiatora układu chłodzenia cieczą. Zalecałbym jednak użycie cienkich radiatorów i cieńszych niż standardowe wentylatorów. Według specyfikacji producenta, zamiast wentylatorów, możemy zmieścić na froncie podwójnej długości radiator, jednakże brakuje tam miejsca na drugi (dolny) przewód dla takiej chłodnicy. Bez problemu zmieści się tam jednak konstrukcja o pojedynczej długości.
Będę z wami zupełnie szczery. Mam bardzo mieszane uczucia odnośnie tej obudowy. Z jednej strony zastosowano tutaj wiele rozwiązań uprzyjemniających korzystanie z tego sprzętu, z drugiej strony – w tej półce cenowej jednak są one standardem. Największym problemem Silent Base 800 jest masa drobnych niedociągnięć, które ciężko niewprawnemu użytkownikowi wychwycić na pierwszy rzut oka. be quiet! stworzyło dość klasyczne wnętrze w ciekawej otoczce, jednak te kilka potknięć sprawia, że ciężko tę obudowę polecać w tej cenie – konkurencja oferuje po prostu ciekawsze rozwiązania.
Jest dość długa lista drobiazgów, które można łatwo poprawić małym kosztem i w ten sposób znacznie ulepszyć konstrukcję Silent Base 800. Przede wszystkim potrzeba więcej punktów do wiązania kabli za tacką na płycie głównej i powiększenie przestrzeni na ułożenie kabli – jest to znacznie utrudnione, jeśli chcemy skorzystać z tacek na dyski SSD ukrytych za płytą główną. Następnie należy zreorganizować przepusty na kable. Moim zdaniem niepotrzebne są otwory na przewody chłodzenia cieczą na tylnej ściance. Wraz z poszerzeniem całej obudowy zyskalibyśmy wtedy miejsce na wentylator 140 mm wydmuchujący powietrze z tyłu oraz więcej miejsca na ukrycie kabli za płytą główną, lub na wyższe chłodzenie procesora. Bardzo przydatna byłaby możliwość całkowitego zdemontowania klatki na urządzenia 5,25″ i zamontowania tam jednego z koszyków na dyski, choć rozwiązanie zaproponowane przez be quiet! też się sprawdza. Ponadto ścianka montażowa dla przednich wentylatorów lub radiatora jest zbyt zabudowana i niepotrzebnie blokuje przepływ powietrza – przydałaby się tutaj bardziej otwarta konstrukcja.
Czy zatem be quiet! Silent Base 800 w wersji z oknem jest obudową godną polecenia? Cóż, jeśli szukacie interesującego designu i nie jesteście przewrażliwieni na punkcie drobnych niedociągnięć w obudowach komputerowych – to tak, wtedy zdecdyowanie warto. Z drugiej strony, jest to solidny produkt, który niestety posiada więcej wad, niż propozycje konkurencji z tej samej półki cenowej. Widać, że be quiet! wciąż uczy się projektowania obudów i są na dobrej drodze, dlatego ze sporym zaciekawieniem przyglądać się będę ich kolejnym konstrukcjom.