W Internecie pojawiły się już bardziej konkretne informacje na temat nadchodzącego dodatku do Destiny. Na razie wiedzieliśmy, że w Rise of Iron zostanie przybliżona nam historia Lorda Saladina, który pojawiał się cyklicznie w social space gry jako NPC, by zlecać nam zadania i nagradzać w zmaganiach turnieju Iron Banner.
Wiadomo także, że miejsce akcji rozgrywać ma się przede wszystkim na Ziemi, co jest świetną informacją bo w całej otoczce sci-fi paradoksalnie Ziemia jest nam najmniej znana. Lekkiemu liftingowi poddany zostanie także silnik gry, wprowadzając kilka graficznych usprawnień czy zmienną pogodę. Jak obiecują twórcy – nie będzie to miało wpływu na mechanikę gry.
Wychodzi na to, że to Gameinformer jako pierwszy miał okazję zapoznać się dokładnie z nadchodzącym rozszerzeniem i podzielił się ze światem niektórymi szczegółami. Na chwilę obecną wiadomo, że maksymalny 40 poziom nie zmieni się, ale poziom Light zostanie podniesiony z 335 do 385. W momencie pojawienia się Hard Mode, poziom światła znów zostanie podniesiony, tym razem do 400. Niezmiennie jak przy każdym dodatku pomogą nam w tym duże ilości nowych rzadkich, legendarnych i egzotycznych części wyposażenia.
Postać otrzyma tak zwaną księgę osiągnięć (Record Book), w której zapisane będą nasze postępy związane z dodatkiem. Progi procentowe ukończenia zadań nagradzane będą przedmiotami dla naszej postaci.
Standardowo twórcy gry zapowiadają dostarczenie dużej ilości nowych broni. Mam nadzieję, że będą to faktycznie nowe bronie, a nie jak miało to dotychczas miejsce – przemalowanie starych modeli i wymieszanie statystyk. Z nowych przedmiotów ucieszą się także gracze, którzy dbają o wizualny charakter swoich postaci, ponieważ pojawią się całe zestawy zbroi możliwe do zdobycia w zmaganiach Iron Banner, Trials of Osiris, nowym rajdzie Wrath of Machine oraz kolejnym zmaganiu Archon’s Forge o którym niewiele wiadomo. Wizualną nowością postaci mają być ornamenty, wpływające na budowę poszczególnych elementów stroju i egzotycznych broni. Nie wypada nie wspomnieć także, że po długiej przerwie wraca najpotężniejsza broń w grze czyli Gjallarhorn.
W grze pojawi się nowy social space dla graczy, który jak na razie wiadomo będzie zawierał dużo sekretów, a na jego terenie zawita nowy NPC Tyra Karn. Tyra będzie wysyłać graczy do lokalizacji Plaguelands by walczyć z hordami nowych przeciwników. Zmagania nagradzane będą czymś o nazwie Iron Lords Legacy, które to wymienić będzie można na artefakty. Nowych artefaktów ma być osiem, a każdy dostępny będzie w jednym tygodniu. Mają oferować, różne perki i urozmaicać umiejętności naszych strażników. Artefaktów będzie mogła używać każda postać czy subklasa, ale to jak skomponujemy jej właściwości z bronią, zbroją czy subklasą zależy od nas. Nie oszukujmy się, ale poprzednie artefakty, były bezużyteczne.
Odnoszę wrażenie, że Bungie nawet nie próbuje skusić nowych graczy do kupna gry. Dodatek nie wprowadza znaczących zmian, jak miało to miejsce w The Taken King, ale stawia na zawartość. I dobrze. Zresztą jest to ostatni dodatek. W tym momencie po DLC sięgną gracze, którzy dobrze znają Destiny i wciąż są spragnieni grupowych wypadów na rajdy czy turnieje PvP.