ZALETY
- Cena (około 270 zł)
- 12 funkcyjnych klawiszy
- Masywny, solidnie wykonany sprzęt
- Funkcja blokowania przycisku Windows
- Mechaniczne przełączniki aktywowane z siłą nacisku 60g (2 mm)
- Płynnie działajace przyciski
- Funkcja Anti-Ghosting dla większości klawiszy
- Pleciony, dobrze wykonany kabel
WADY
- Za mała podkładka pod nadgarstki
- Brak podświetlenia klawiszy
Genesis jest prężnie rozwijającą się marką, której produkty z modelu na model zdają się być bardziej przemyślane i udoskonalane. Przykładem jest chociażby obiekt dzisiejszego testu, przewodowa, mechaniczna klawiatura Genesis RX75, która przyciąga i zaraża swoim stylem, który tkwi w prostocie tego urządzenia.
Do czynienia mamy tutaj z ważącą lekko ponad 1,1 kg klawiaturą mechaniczną o wymiarach 450 x 164 x 39 mm, która posiada 104 klawisze, w tym 12 przycisków funkcyjnych. Ta koleżanka biurkowego gryzonia skierowana jest przede wszystkim dla graczy, którzy oczekują prostej, niezaawansowanej konstrukcji, więc nie uświadczymy tutaj wbudowanych portów USB oraz audio a także klawiszy makro lub im podobnych – fakt ten może być zarówno plusem, jak i minusem. Osobiście przyzwyczajony jestem do stonowanych w funkcje i dodatkowe bajery klawiatur, więc dla mnie jest to zdecydowana zaleta tego produktu.
W samym pudełku oprócz samego urządzenia znajdziemy jednostronicową dla poszczególnego języka instrukcję obsługi oraz „kluczyk” do zdejmowania nakładek klawiszy. Dzięki niemu w łatwy sposób możemy dotrzeć do mechanizmów przełącznikowych urządzenia i wyczyścić wnętrze naszego sprzętu z kurzu, okruchów czy naskórka, a w przypadku klawiatury mechanicznej nie trudno o taki przypadek ze względu na odległości dzielącej klawisze. W kartonie nie odnajdziemy żadnego oprogramowania, lecz w przypadku Genesis RX75 jest to uzasadnione – klawiatura działa w systemie Plug and Play, dzięki czemu w pełni funkcjonalny sprzęt jest gotowy do użycia kilka chwil po podłączeniu go do naszej jednostki centralnej z zainstalowanym systemem operacyjnym Windows XP, Vista, 7, 8, 8.1 bądź 10, Mac OS X 10.5 (lub nowszym), Chrome OS lub Linux kernel 2.6 (lub nowszym).
RX75 jest masywnym, świetnie wykonanym produktem. Całość wykonana jest z wysokiej jakości materiałów – nie doświadczymy więc tutaj typowych „trzasków” tandetnego plastiku, znanego z innych, budżetowych klawiatur. Jej waga zapewnia stabilną przyczepność do podłoża biurka. Podczas użytkowania RX75 nie doświadczyłem przypadku, w którym klawiatura poruszyłaby się pod wpływem lekkiego lub nawet mocniejszego, omyłkowego uderzenia ręką zarówno w bok klawiatury jak i blat biurka. Połączenie masy z czterema gumami antypoślizgowymi na spodzie klawiatury sprawia, iż sprzęt jest niesamowicie masywny. Niestety, wspomnianych gum nie odnajdziemy na podnóżkach lecz nie wpływa to na stabilność produktu – również bez nich sprzęt zachowuje opór w stosunku do położa. Na spodzie znajdziemy kilka mniejszych, podłużnych otworów, które są w stanie szybko odprowadzić ciesz po nieszczęsnym zalaniu klawiatury.
Sprzęt pokryty jest specjalną gumową, lekko chropowatą powłoką, która prezentuje się naprawdę wyśmienicie i jest miła w dotyku, a jej wykonanie również zasługuje na uwagę – nie widać na nim odcisków palców i jest odporna na zadrapania i rysy. Całość okraszona jest klasyczną czarno-białą kolorystyką z czerwonymi diodami, która idealnie wpasuje się w kompozycję sprzętu stawiającego na delikatny i łagodny szyk.
Zatrzymajmy się na chwile przy wyrazistej czcionce, która naniesiona jest na klawisze i do samej ich budowy. Mamy tutaj do czynienia z bardziej ściętymi i ostrymi znakami w porównaniu do klasycznych, zaokrąglanych czcionek znanych z innych klawiatur. Cieszy również fakt klasycznego podejścia do rozwiązań w budowie – obecność klawiatury numerycznej, długich klawiszów Shift, Backspace oraz dużego Entera z pewnością ucieszy niejednego zainteresowanego nabytkiem nowej klawiatury.
Warto również zwrócić uwagę na fakt plecionego, świetnie wykonanego czerwono-czarnego kabla, którego długość wynosi 1,8 metra.
Każdy klawisz na każdym z rogów posiada lekkie, ledwo widoczne i niezbyt wyczuwalne wypustki, które najprawdopodobniej zastosowane są po to, aby lepiej wyczuć poszczególny klawisz. Czy fakt zastosowania takiej metody wspomaga pierwszy kontakt ze sprzętem? W moim przypadku nieszczególnie, lecz myślę, iż osoby, które nie piszą wyraźnie szybko i „gubią się” na płaszczyźnie klawiatury mogą uznać to za pomocne.
Po naciśnięciu każdego klawisza słychać charakterystyczny dla przełączników mechanicznych „klik”. Zastosowano tutaj autorskie przełączniki Outemu Black, które swoją rolę odgrywają znakomicie. Początkowo myślałem, iż wspomniany dźwięk klawiszy klawiatury mechanicznej przy dłuższym obcowaniu z nią będzie irytujący, lecz tak naprawdę ma swój smak i nie jest uciążliwy, a w porównaniu do innych mechanicznych klawiatur, których testy okazję miałem oglądać wydawane dźwięki są dużo cichsze, mniej uciążliwe.
Co do samej pracy przełączników – aktywują się one po użyciu siły 60 gramów, co przekłada się na wciśnięcie klawisza na „głębokość” 2 milimetrów i pomijając nieliczne „missclicki” wynikające z nagłego przejścia z klawiatury membranowej na mechaniczną pisze się na niej bardzo przyjemnie. Jak podaje producent, żywotność pojedynczego klawisza oscyluje w granicach 50 milionów naciśnięć, co jest świetnym wynikiem w tej kategorii cenowej.
Do dyspozycji użytkownika zostało oddanych 12 funkcjonalnych klawiszy multimedialnych, które pozwalają chociażby na operację poziomem dźwięku, zarządzanie odtwarzaczem muzyki (start, pauza, stop, w przód, w tył) oraz blokowanie klawisza Windows, który chroni przed omyłkowym jego naciśnięciem i opcja ta w praktyce sprawdza się wyśmienicie. Komu z nas nie zdarzyło się przypadkowo nacisnąć klawisza Windows przenoszącego nas do pulpitu podczas zaciętych starć sieciowych, jak i singleplayerowych przygód, które nieraz skutkują śmiercią naszego bohatera bądź wybiciem nas z rytmu i tempa rozgrywki? Problem ten znika po aktywacji blokady, a jej samej odpowiada specjalna dioda, usytuowana zaraz obok kontrolek sygnalizujących o włączonym Num, Caps oraz Scroll Locku. Funkcję konkretnego klawisza aktywujemy kombinacją przycisku Fn (znanego z klawiatur zastosowanych w laptopach) oraz klawisza od F1 do F8.
Większość klawiszy w testowanej klawiaturze wyposażona jest w funkcję anti-ghosting, lecz ta „większość” w zupełności wystarcza. Klawisze, które posiadają tę funkcję to klawisze, z którymi my, gracze najczęściej mamy problemy jeśli chodzi o ich blokowanie – między innymi W, A, S, D oraz ich „okolice”, strzałki oraz funkcyjne jak Shift, Ctrl i Alt. Podczas testów udało mi się osiągnąć liczbę wciśniętych ponad dziesięciu klawiszy jednocześnie podczas sprawdzania tak zwanej klawiaturowej strefy gracza, co jest wynikiem bardzo satysfakcjonującym. Liczba ta naturalnie spadała do czterech wciśniętych klawiszy na raz, gdy przychodziło zmierzyć się chociażby z częścią klawiatury numerycznej – w końcu kto z nas blokował klawiaturę na numerkach?
Jedynym z niewielu mankamentów tego urządzenia, który naprawdę razi w oczy (lub wręcz przeciwnie) jest brak podświetlenia klawiszy. Często zdarza mi się pracować w nocy i pomimo tego, że klawiaturę znam jak swoją własną przysłowiową kieszeń, nierzadko zdarza się popełnić błąd przy pierwszych minutach obcowania z komputerem w godzinach wieczornych. Nie jest to jednak zabieg wynikający z niedopatrzenia bądź zaniedbania przez firmę swoich klientów. Kwestia rozgrywa się tutaj pomiędzy ceną i ekonomią samego produktu.
Brak obecności dłuższej podkładki pod nadgarstki również może przysporzyć problemów ze względu na wysoki profil klawiszy z porównaniu do umiejscowionej krótkiej i nie do końca funkcjonalnej podkładki. Podobnie jednak jak w przypadku podświetlenia jest to kwestia w zupełności wybaczalna ze względu na chęć zagęszczenia wszystkich klasycznych rozwiązań na jak najmniejszym obszarze działania.
Chciałbym móc „przyczepić się” jeszcze do czegoś innego, ale zwyczajnie nie odnajduję w tym produkcie większej ilości złych stron wynikających z wykorzystywania potencjalnych nabywców sprzętu przez jego twórców. Dwa powyższe mankamenty, brak podświetlenie i krótka podstawka pod nadgarstki są brakami powiązanymi z niską ceną, którą sugeruje producent. Dodanie tych dwóch poniekąd dodatkowych funkcji sprawiłoby, iż kwota, jaką przyszłoby nam zapłacić za RX75 byłaby stosunkowo większa.
Za kwotę oscylującą w granicach 270 złotych dostajemy więc genialnie wykonany, a zarazem stonowany kolorystycznie i funkcyjnie sprzęt, który przypadnie do gustu nie tylko graczom, lecz także osobom, które wymagają wygodnej klawiatury, umożliwiającej bezbłędne i szybkie pisanie. Producent zapewnia dwuletni okres gwarancyjny, więc nie powinniśmy się martwić o wspomniany sprzęt przez ponad 700 dni od dnia zakupu.
Naturalnie sprzęt ten nie jest dla każdego. Gracze przyzwyczajeni do rozszerzonej palety funkcji, jakie oferują inne, droższe dostępne klawiatury na rynku z pewnością ominą Genesis RX75 szerokim łukiem. Czy poleciłbym natomiast tę klawiaturę osobom, które stawiają na klasykę i prostotę zarówno funkcyjną, jak i estetyczną? Zdecydowanie! Zarówno przy wszelakiej maści grach RPG, strzelankach jak Counter-Strike: Global Offensive czy grach MOBA z flagowym dla mnie Heroes of the Storm towarzysząca mi klawiatura ze stajni Genesis oferowała szybszy czas reakcji niż w przypadku klawiatury membranowej, a wrażenia i jakość wrażeń płynących z rozgrywki była nieporównywalnie większa. Jak wspomniałem wcześniej, podobnie i w moim przypadku sprzęt znakomicie sprawdzał się w przypadku pisanie krótszych bądź dłuższych tekstów.
Osoby, które rozglądają się za nową klawiaturą mechaniczną powinny zainteresować się Genesis RX75, która sprawdza się wyśmienicie zarówno w grach jak i w pisaniu dłuższych tekstów. Niestety, osoby stawiające na dodatkowe funkcje, jak klawisze makro, porty USB i audio mogą czuć się zawiedzione i oferta ta zdecydowanie nie jest skierowana do nich, lecz gdy ktoś ceni rozwiązania klasyczne, za niewielkie pieniądze może kupić sprzęt, którego zdecydowanie nie będzie żałował.