Premiera trzech nowych kart ze stajni AMD – RX 460, RX 470 oraz RX 480 odbędzie się 29 czerwca na całym świecie. Poniżej znajdziecie skrót informacji na temat tych układów.
AMD zdecydowało się zaatakować w innym segmencie niż konkurencja. Do czynienia będziemy mieć z układami ze średniej i niższej półki, czyli najpopularniejszymi wśród największej z grup graczy w naszym kraju. Sugerowane ceny w USD w Stanach będą następujące:
RX 460 – 99$ (2 GB VRAM) / 119$ (4 GB VRAM);
RX 470 – 149$ (4 GB VRAM) / 179$ (8 GB VRAM);
RX 480 – 199$ (4 GB VRAM) / 229$ (8 GB VRAM);
Polski oddział AMD chwilowo wstrzymuje się z podaniem sugerowanych cen na nasz rynek, ale obiecują przedstawić je na krótko przed premierą, by uwzględnić aktualne różnice w kursach walut.
Na początek odrobina suchych faktów – potwierdzone są już pewne elementy specyfikacji technicznej (źródło – wccftech.com):
Z powyższego zestawienia wynika kilka cennych informacji. Przede wszystkim, RX 480 jest jednostką, która powinna spełniać minimalne wymagania topowych headsetów VR dostępnych aktualnie na rynku – jego moc obliczeniowa oraz 8 GB pamięci powinny pozwolić na komfortową grę z użyciem niskich lub średnich detali, we wszystkich produkcjach dedykowanych wirtualnej rzeczywistości. Ponadto, RX 480 jawi się jako wykręcona wersja RX 470. Pytania nasuwają się same – jakie możliwości podkręcania będzie w takim razie posiadać jeszcze w zapasie ten układ? Czy RX 470 w niereferencyjnej wersji chłodzenia i zasilania będzie mógł dogonić RX 480?
Słabsza i tańsza RX 470 może okazać się hitem sezonu, jeśli jej parametry przełożą się bezpośrednio na wydajność w grach. Cena w granicach 180 USD za wersję z 8 GB VRAM ma szansę być bezkonkurencyjną dla osób grających w najpopularniejszej aktualnie rozdzielczości – 1080p.
Najtańsza z trzech nowych propozycji AMD – RX 460 – jest oczywiście kartą o niskiej wydajności. Powinna zatem być traktowana jako układ do jednostek bardzo budżetowych. Jednakże z niską wydajnością w parze idzie również mały pobór mocy i ilość wydzielanego ciepła, a w związku z tym – rozmiary samej karty. Może to być ciekawa propozycja do zastosowania w małych komputerach, zbudowanych z myślą o e-sportowych eventach, LAN party czy innych tego typu zastosowaniach.
Do sieci wyciekł także zrzut ekranu z programu GPU-Z, który pokazuje więcej informacji dotyczących RX 480:
Potwierdza się zatem informacja, że RX 480 wyposażone jest w pamięci GDDR5 firmy Samsung – dokładnie takie same, jakie znajdziemy w konkurencyjnych GTX 1070. Zegar rdzenia na poziomie 1266 MHz jest oczywiście krokiem naprzód względem poprzedniej generacji kart AMD. Podobnie, jak w przypadku nowych układów Nvidii, inżynierowie „czerwonych” wykorzystali nowy proces technologiczny by uzyskać wyższe wartości zegara.
Pojawiły się także pierwsze wyniki benchmarków RX 480. Oczywiście do czasu zniesienia NDA, należy traktować takie informacje z pewną dozą ostrożności. Wiele serwisów i YouTuberów chwaliło się już, że dostali swoje egzemplarze tej karty i ją testują, więc niebawem będziemy mogli zobaczyć, czy wyniki te potwierdzą się.
Wydajność RX 480 miejscami przypomina osiągi takich kart jak GTX 980 czy R9 Fury, co jest świetną wiadomością, jeśli pod uwagę weźmiemy różnicę w cenie między tymi układami oraz kwotę, jaką prawdopodobnie przyjdzie nam zapłacić za 8-gigabajtową wersję RX 480.
Do dziś nic nie wiadomo na temat autorskich wersji chłodzenia czy PCB zaprojektowanych przez firmy partnerskie, znaleźć jednakże można zdjęcia oraz informacje dotyczące referencyjnej RX 480-tki. AMD postawiło na taką samą stylistykę jak w przypadku swoich ostatnich kart. Użyto dość prostej konstrukcji z krótkim PCB oraz chłodzeniem w postaci niewielkiego radiatora i turbiny. Pojedyncza, 6-pinowa wtyczka zasilania potwierdza, że karta faktycznie powinna mieć niewielkie zapotrzebowanie na energię.
Jeżeli AMD nie położy sprawy przez sterowniki czy brak wsparcia u developerów gier, to szykuje nam się bardzo ciekawy sezon na rynku kart graficznych, gdzie wysoka półka zostanie chwilowo zdominowana przez „zielonych”, a średnia – przez „czerwonych”. Pozostaje mieć nadzieję, że nie wpłynie to negatywnie na ceny nowego sprzętu.