- Świetny sensor Sensor Pixart PMW3366DM;
- Bardzo wysoka jakość wykonania;
- wysoka wytrzymałość całej konstrukcji i przycisków;
- możliwość zapisania ustawień w pamięci myszy;
- rozbudowane oprogramowanie;
- cichy klik;
- podświetlenie LED RGB;
- rzep pozwalający spiąć przewód;
- konsekwentna stylistyka producenta;
- wszystkie zmierzone parametry zgadzają się ze specyfikacją producenta.
- Cena sugerowana przez producenta (~270 PLN);
- bardzo specyficzny kształt i rozmiary;
- brak materiałów zwiększających komfort i przyczepność;
- brak możliwości regulowania wagi.
Rodzina produktów dla graczy firmy Logitech, oznaczona symbolem G, konsekwentnie rozrasta się we wszystkich kierunkach. Znany producent nie spoczywa na laurach. Eksperymentuje i ciągle usprawnia swoje konstrukcje w oparciu o reakcje klientów.
Podobnie było z myszką G303 Daedalus Apex, czyli usprawnioną G302, która natomiast była krokiem do przodu po G300s. Ta zaś zastąpiła G300. Czy po tylu modelach Logitech wreszcie przygotował świetną myszkę średniego segmentu, mogącą uchodzić za uniwersalną? Kiedy G303 pojawiła się w sklepach, w pierwszej chwili odrzuciła mnie jej cena, niebezpiecznie zbliżająca się już do pułapu sprzętu z wyższej półki. Ani bardzo dobre parametry reklamowane przez producenta, ani żadna ilość diod LED RGB nie mogły mnie przekonać, że ten produkt wart będzie swej ceny. Minęło kilka miesięcy i teraz G303-jkę możemy dostać taniej, co zdecydowanie czyni ją atrakcyjniejszym produktem. Pora więc sprawdzić, czy faktycznie może konkurować w średnim segmencie myszek dla graczy.
Na papierze G303 prezentuje się następująco:
Sensor Pixart PMW3366DM (200 – 12 000 DPI)
Maksymalne przyspieszenie na poziomie 40G
Maksymalna szybkość na poziomie 300 ips (~7,62 m/s)
Częstotliwość raportowania położenia do 1000 Hz
6 programowalnych przycisków
Główne przyciski wyposażone w mikroprzełączniki o wytrzymałości do 20 milionów klików
Kabel w oplocie o długości 2 m
Dwumiejscowe podświetlanie diodami LED RGB
32-bitowy mikroprocesor ARM
Do 3 profili zapisanych w pamięci myszy
Wymiary: wysokość – 115 mm; szerokość 65 mm; głębokość 37 mm
Waga: 127 g mysz z kablem; 87 g mysz bez kabla
Głównym elementem, który przykuwa uwagę w specyfikacji tej myszy, to bardzo dobry sensor Pixart PMW3366, zaliczany do jednego z najlepszych dostępnych na rynku. Poza tym mamy tutaj do czynienia z wieloma elementami często spotykanymi w myszkach przeznaczonych dla graczy oraz elementach wspólnych dla wszystkich produktów z linii Logitech G. Gryzoń cechuje się spójną stylistyką z innymi peryferiami producenta, podświetlanym logo oraz wysoką jakością wykonania.
Mysz zapakowana jest w rozpoznawalne, czarno niebieskie pudełko Logitecha. Niestety nie ma możliwości obejrzenia produktu bez odpakowania go. Zestaw zawiera mysz w plastikowej wyprasce oraz komplet ulotek. Oprogramowanie będziemy zmuszeni pobrać ze strony producenta, co z jednej strony może być wadą, a z drugiej zaś w dzisiejszych czasach i tak coraz częściej rezygnuje się z napędów optycznych w komputerach przeznaczonych do grania. Ponadto pobierając oprogramowanie ze strony, mamy pewność, że instalujemy jego najnowszą wersję, co powinno pomóc w uniknięciu różnych problemów na tym polu.
Pierwsze co rzuca się w oczy w przypadku myszy Logitech G303 to jej nietypowy kształt – przypomina on bardziej romboid niż formę, do której przyzwyczaili nas producenci. Sama bryła jest symetryczna, więc osoby leworęczne będą mogły bez problemu używać G303, aczkolwiek dwa boczne klawisze po lewej stronie urządzenia zapewne nie będą już takie proste w obsłudze. Sama mysz jest też bardzo krótka, przez co jej grzbiet jest znacznie ostrzejszy i w tylnej części nagle urywa się. Większość obudowy wykonano z jednego rodzaju matowego czarnego tworzywa. Grzbiet gryzonia ozdobiono podświetlanym logo producenta. Całość konstrukcji sprawia wrażenie bardzo solidnej, nic nie skrzypi ani nie ugina się.
Dwa główne przyciski są lekko uniesione ponad obudowę myszki, ale nie wyczuwa się tu luzów w żadnej z płaszczyzn. Klawisze pewnie siedzą na swoich miejscach, dzięki mechanizmowi sprężynowemu, który zastosował producent. Z lewej strony znajdziemy dwa przyciski boczne, minimalnie wystające poza obudowę urządzenia, dzięki czemu łatwo wyczuć je pod kciukiem. Za klawiszami głównymi umieszczono przełącznik ustawienia DPI. Kółko myszy całe pokryto gumowym materiałem. Opór wszystkich przycisków jest wystarczający, byśmy nie musieli przejmować się przypadkowymi kliknięciami.
Po obu stronach myszy znajdziemy dość strome profile, na których oprzeć można kciuk i mały palec, jednak nie jest to najwygodniejsza z konstrukcji. W tylnej części boku znajduje się element z gładkiego i przeźroczystego tworzywa, który pozwoli diodzie LED oświetlać tę część myszy. Niezależne podświetlenie boków oraz logo rozwiązano poprzez użycie dwóch osobnych diod, dzięki czemu możemy wyłączyć podświetlenie tych elementów osobno. Niestety nie ma możliwości ustawienia jednego koloru na logo i innego po bokach.
Na spodzie urządzenia w ciekawy sposób rozmieszczono miękkie ślizgacze. Mamy tutaj dwie duże powierzchnie z przodu i tyłu myszy, dwie wąskie po bokach urządzenia oraz dwa wąskie i długie paski okalające miejsce, w którym znajduje się optyka sensora. Same ślizgacze dość szybko się zużywają. Na zdjęciu jest stan po trzech miesiącach na podkładce SteelSeries QcK, która nie należy do najtwardszych powierzchni.
Dwumetrowy przewód zabezpieczono czarnym i dość miękkim oplotem. Wtyczka nie jest pozłacana i zamknięto ją w niewielkiej obudowie z tworzywa, dzięki czemu nie powinno być problemu z wpięciem jej nawet w najciaśniej umiejscowionych portach. Miłym akcentem jest rzep, który pozwala na spięcie nadmiarowej ilości przewodu. Łączenie kabla z urządzeniem wykonano solidnie, trzeba użyć sporej siły, by ten element zaczął się ruszać.
Wszystkie testy przeprowadzono na systemie operacyjnym Windows 10 przy wyłączonej systemowej akceleracji, na jednej z najpopularniejszych powierzchni – SteelSeries QcK.
Producent obiecuje możliwość ustawienia DPI na dowolną wartość w zakresie 200 – 12 000 DPI. Próbowałem uzyskać w programie VMouseBench widoczne objawy interpolacji na różnych wartościach czułości, ale nie zaobserwowałem ich nawet przy maksymalnym 12 000 DPI. Jest to wynik conajmniej świetny. Używanie tej myszki nawet przy rozdzielczościach 4K czy układach wielu monitorów nie będzie problematyczne podczas codziennej pracy oraz graniu.
Czyli inaczej częstotliwość przesyłania danych przez USB. Programy MouseRateChecker oraz Enotus Mouse Test potwierdziły polling rate na poziomie zarówno 1000 jak i 125 hz.
Na podkładce SteelSeries QcK nie udało mi się uzyskać szybkości rejestrowanych przez Enotus Mouse Test wyższych niż 5,91 m/s przy 2400 DPI. Przypominam, że maksymalna prędkość deklarowana przez Logitecha to 7,62 m/s. Otrzymany wynik i tak jest bardzo dobry, biorąc pod uwagę, że używana w teście powierzchnia nie jest zaliczana do grona najszybszych.
Wyniki badania precyzji są na bardzo zadowalającym poziomie. Występuje natomiast w pewnym stopniu efekt wygładzania, ale osobiście nie udało mi się zauważyć jego wpływu podczas grania.
Przy ustawieniu czułości na poziomie 2000 DPI zaczynają być widoczne niewielki jittering. Wyraźnie widać je już na poziomie 4000 DPI i większym, ale zaobserwowana wielkość szumów nie powinna przeszkadzać w codziennym użytkowaniu myszki.
Najprostszy test na akcelerację polega na wybraniu gry FPS, w której mamy możliwość pozostawienia relatywnie precyzyjnego śladu po wystrzale, następnie idealnym obróceniu się powoli wokół własnej osi o 360* i szybki powrót myszką do punktu wyjściowego. Jeśli test przeprowadzi się poprawnie i celownik wróci dokładnie na ślad po kuli, wtedy możemy stwierdzić, że nie występuje akceleracja sprzętowa. Ja swój test przeprowadziłem w Far Cry 3 i wynik uważam za poprawny – mieszczący się w granicy błędu pomiarowego wynikającej z niedoskonałości tej metody.
Logitech, jak wiele innych dużych firm produkujących peryferia dla graczy, stworzył jeden program, którym jesteśmy w stanie zarządzać wszystkimi sprzętami producenta. Na ekranie startowym mamy możliwość wybrania, czy profile myszy mają być przechowywane w pamięci urządzenia, czy pamięci komputera. Ta druga opcja pozwala nam też na automatyczną zmianę profilu przypisanego do danej gry.
Na kolejnym ekranie możemy w kilku profilach skonfigurować różne ustawienia DPI, polling rate oraz zaprogramować inne, niż standardowe, działanie przycisków.
Trzeci panel posłuży nam do ustawień podświetlenia LED. Możemy ustawić dowolną barwę czy wybrać jeden z prostych efektów: przełączanie między kolorami oraz efekt oddychania. Te posiadają swoją konfigurację jasności oraz częstotliwości. Ponadto możemy określić czas, po jakim nie ruszana myszka wyłączy podświetlenie czy zsynchronizować wszystkie ustawienia z innymi peryferiami marki Logitech.
Ta zakładka pozwoli na dostrojenie sensora do używanej powierzchni. Oprogramowanie posiada już ustawienia dla podkładek Logitech Cloth Gaming Mouse Pad oraz Logitech Hard Gaming Mouse Pad. Możemy dodać dowolną ilość własnych konfiguracji lub po prostu polegać na domyślnej.
Ostatni element software’u od producenta pozwala nam zbadać ilość kliknięć na minutę czy przedstawić kolorową mapę częstotliwości naciskania klawiszy, lub czasu ich wciskania. Moim zdaniem może to być interesujące narzędzie analityczne dla osób zainteresowanych e-sportem i treningami.
Logitech G303 Daedalus Apex to mysz o bardzo nietypowym kształcie. Sam przyzwyczajałem się do niej bardzo długo i ostatecznie uważam ją za dość wygodny sprzęt, choć miałem w rękach bardziej komfortowe gryzonie. Jest to jednak sprawa wyjątkowo indywidualna. Sam posiadam niewielkie dłonie i bardzo krótkie palce, więc mogę sobie pozwolić nawet na chwyt typu fingertip. Dla większości osób ten gryzoń będzie jednak wymuszał dość agresywnego claw gripa, zatem warto pierwsze w jakimś sklepie tę myszkę przetestować na własnych dłoniach. Jedyne, co przeszkadza mi w profilu Apexa to zbyt ostre kąty po bokach myszki. Są one męczące dla powierzchni dłoni, szczególnie na początku. Nawet jeśli będziecie używać claw gripa, to niektóre miejsca w tylnej części myszy mogą was irytować. Sytuacji nie poprawia brak antypoślizgowej faktury użytego tworzywa. Z drugiej strony z myszki nie ma się co zdzierać i łuszczyć 😉
Na pochwałę zasługują przyciski, szczególnie te główne. Mają odpowiednią twardość by być uważanymi za uniwersalne. Mechanizm ze sprężynami sprawdza się tutaj bardzo dobrze – klikanie jest satysfakcjonujące. Same główne przyciski delikatnie wyprofilowano, dzięki czemu są wyraźnie wygodniejsze od innych małych myszek, które miałem w rękach. Dźwięki wydawane przy klikaniu są dość ciche. Oświetlenie LED jest miłym dodatkiem, niestety nie udało mi się ustawić całkowicie białej barwy. Oprogramowanie spełnia świetnie swoje zadanie, zaś dodatkowe funkcje nie przeszkadzają. Mogą za to być przydatne niektórym użytkownikom. Dodatkowym atutem jest spójna stylistyka całej rodziny peryferiów. Jeśli posiadacie inne produkty firmy Logitech z serii G, będą się one świetnie komponować z Apexem. Zabrakło mi możliwości ustawienia różnych kolorów podświetlenia w zależności od wybranej wartości DPI. Nie uświadczymy tutaj także możliwości dociążenia myszki odważnikami.
Waga, profil oraz rozmiar G303-jki nie każdemu graczowi muszą przypaść do gustu, ale wręcz krzyczą do mnie “Jestem świetną myszką do grania w gry MOBA na laptopie! Zabierz mnie ze sobą na LAN party!”. Ogólna jakość i wytrzymałość tego gryzonia także przemawiają za taka filozofią Daedalus Apexa.
Odpowiadając na najważniejsze pytanie – czy warto kupić Logitech G303? Niestety nie jestem w stanie udzielić prostej odpowiedzi Tak/Nie. Jeżeli mieliście możliwość przyłożenia dłoni do tej myszy i jej kształt oraz rozmiary wam nie przeszkadzają, a cena oscylować będzie w okolicy 220 PLN, to uważam, że się nie zawiedziecie.